[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Odpowiedziałam na ogłoszenie o pracę w gazecie, to pewnie w
tej sprawie... - powiedziała, rozdzierając papier.
- Spóznili się! - rzekł Zongyu.
- To szkoła z Xiamenu... - ciągnęła Jiayin, czytając list. -
Potrzebują nauczycieli... chiński, angielski, matematyka, geografia,
wychowanie obywatelskie, przyroda, wychowanie moralne,
gimnastyka, śpiew... kilkanaście przedmiotów... Coś podobnego! I
jeszcze kogoś do administracji...
Zongyu wziął od niej list.
- Na zakwaterowanie i wyżywienie... - czytał - ...sześćdziesiąt
tysięcy juanów. Przecież to śmieszne! Kto się skusi na coś takiego?
Długo gawędzili i śmiali się, aż pudding noworoczny został
zjedzony w całości. W końcu Zongyu zagadnął:
- Mówiłaś, że masz książkę z bajkami dla dzieci, którą Xiaoman
mogłaby sama czytać.
- Tak, tak. Zaraz poszukam i dam ci ją.
- W Chinach tak mało jest książek dla dzieci...
- To prawda.
Przeszukała wszystkie półki, lecz wciąż nie mogła znalezć tomiku
z bajkami.
- Ach, tu jest, pod spodem! - oznajmiła nagle. - Deska w
podłodze jest krzywa, więc podłożyłam książkę pod mebel...
Uklękła i wyciągnęła tom, nie spodziewając się, że regalik
przechyli się w jej stronę. Z półki spadł flakonik perfum, płyn
pokropił Jiayin, a nadtłuczona buteleczka potoczyła się po podłodze.
- Nic ci się nie stało? - zatroszczył się Zongyu. Poderwał się,
wyjął chusteczkę i pomógł jej osuszyć ubranie. Jiayin, rumieniąc się,
usiłowała z powrotem ustawić biblioteczkę.
- Ależ ze mnie gapa, taka jestem niepozbierana! Podłożyła pod
regał inną książkę, przyniosła miotłę i zabrała się do zamiatania
drobinek szkła z podłogi. Zongyu powąchał chusteczkę.
- Piękny zapach! Nie pozwolę jej wyprać, niech zostanie na
pamiątkę.
Jiayin milczała i sprzątała dalej ze spuszczoną głową.
Pozbierawszy szkło, podniosła z podłogi uszkodzony flakonik oraz
książkę z bajkami, którą wręczyła Zongyu. Na okładce błyszczało
kilka kropelek płynu - Zongyu sięgnął po list leżący na stole, by
osuszyć ją papierem, lecz Jiayin wyjęła mu go z ręki.
- Chcę go zachować - powiedziała. Zongyu stropił się.
- To znaczy, że... zamierzasz pojechać do Xiamenu i przyjąć tę
pracę?
Jiayin, która podjęła decyzję w ciągu ostatnich kilku minut,
uśmiechnęła się tylko. Zongyu milczał. Wziął uszkodzony flakonik,
obejrzał go i postawił na parapecie, po czym wyjął z dużego wazonu
hiacynta i wstawił do środka. Jiayin stała ze splecionymi z tyłu
rękoma, oparta o poręcz łóżka, patrząc na niego jakby z oddali; jej
oczy uśmiechały się smutno.
Zongyu machinalnie podniósł gazetę leżącą na walizce i zaczął ją
przerzucać.
- Podobno dobry jest ten film, który grają w Guo Tai.
Wybierzemy się razem?
- To stara gazeta! - Jiayin roześmiała się.
- Ach! - Zongyu także się uśmiechnął. - Nie wiesz, co tam
ostatnio grają? Może wybierzemy się na seans o piątej?
Jiayin zamyśliła się.
- Nie, dziś mam jeszcze coś do załatwienia. Nie mogę. Czując, że
jej chłód jest zamierzony, Zongyu szybko się pożegnał i wyszedł.
Jiayin zdarła jedną z chusteczek z szyby. Zongyu wsiadł do
samochodu i odjechał, a ona stała dalej, patrząc przez okno; jej oddech
osiadł mgiełką na szkle. Wytarła szybę chusteczką i zobaczyła
wchodzącego na podwórze ojca.
- Jiayin! - zakrzyknął pan Yu afektowanym tonem, wchodząc do
jej pokoju.
Jiayin, która do tej pory tłumiła emocje, nagle wybuchnęła
płaczem.
- Krzywdzisz mnie! Przychodzisz do nich do domu, wygadujesz
jakieś bzdury!
Ojciec położył jej rękę na plecach.
- Córeczko - rzekł pocieszająco - powiedz mi wszystko, co ci
leży na sercu, w końcu jestem twoim ojcem! Ja wszystko rozumiem.
Czego się obawiasz? Pan Xia jest takim dobrym człowiekiem!
- O czym ty mówisz? - Jiayin wpadła w gniew i natychmiast
przestała płakać.
Pan Yu usiadł i przysunął się z krzesłem w jej stronę.
- Moje dziecko, coś ci powiem... - Pogrzebał w kieszeni, po
chwili wyjął puste pudełeczko. - Poślij no kogoś z dołu, niech mi
kupią jakieś papierosy...
- Jak mogę rozkazywać cudzej służbie?
- A co to za różnica?
- Kiedy się mieszka w cudzym domu, trzeba się dostosować!
- Nie chcę ci nic sugerować, ale... Masz przecież inne doskonałe
miejsce, czemu się stąd nie wyprowadzisz? To strasznie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Start
- Diamentowe imperium Lindsay Yvonne Zdrada, miĹoĹÄ i diamenty06
- Diamentowe imperium 06 Lindsay Yvonne Zdrada, miĹoĹÄ i diamenty
- Rennison Louise Zwierzenia Georgii Nicolson 08 MiĹoĹÄ ci wszystko wypaczy
- 007._Cartland_Barbara_ _NajpiÄkniejsze_miĹoĹci_07_ _Znudzony_pan_mĹody
- 10. Price Maggie Intryga i miĹoĹÄ Przedmiot poĹźÄ dania
- Cartland Barbara NajpiÄkniejsze miĹoĹci 181 W ukryciu
- Millman Dan Droga miĹujÄ cego pokĂłj wojownika
- 104. Anderson Caroline Dozgonna miĹoĹÄ
- Hannay Barbara Taniec miĹoĹci
- Markiz de Sade Zbrodnie miĹoĹci
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- immortaliser.htw.pl