[ Pobierz całość w formacie PDF ]

W Los Angeles byliśmy około dziewiętnastej. W domu świeciły się światła we
wszystkich pomieszczeniach. Zdziwieni tym szybko weszliśmy do przedpokoju, gdzie
57
zastaliśmy Alice karmiącą Heidi jednym z jej deserków. Mała miała całą ubrudzoną
twarz i uśmiechała się do Esme, gdy tylko ją ujrzała. Al oddała brunetce łyżeczkę i
przywitała się z nami, przytulając mocno.
- Czemu wszędzie jest zapalone światło?  zapytał Edward, uwolniwszy się z jej
uścisku.
Alice zaśmiała się.
- Emmett szuka beboków, duchów i różnych rzeczy w tym stylu. Jasper opowiedział
mu z Rosalie kilka strasznych historii jakie opowiadali sobie zawsze, gdy jako
nastolatki spali w namiocie. Szuka ich już od godziny i drze się w niebogłosy jak
tylko się zgasi światło.
Przez moją głowę przeleciała wizja Emma, wielkiego, umięśnionego osiłka bojącego
się cienia w pokoju.
Zachichotałam, a Carlisle pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Znów nie będzie mógł spać ze zgaszonym światłem.  powiedział Ed i również
zaśmiał się.  Zaniosę nasze bagaże.  poinformował, po czym zniknął na schodach.
Alice wpatrywała się we mnie uważnie, studiując każdy mój ruch.
- Co?  zapytałam zdezorientowana.
- Nic.  odpowiedziała, nadal badawczo się mi przypatrując.
Machnęłam na nią ręką i udałam się do mojego pokoju. Na środku łóżka leżał
Edward, jedząc jakąś czekoladę.
- Muszę tu na chwilę zostać, Emm sprawdza teraz mój pokój, twój już sprawdził. 
powiedział i usiadł na łóżku. - Chcesz spróbować?  zapytał przysuwając smakołyk
w moim kierunku.
I wtedy sobie przypomniałam. Mój sen. Nie! To stuprocentowo nie był sen. Edward
powiedział mi, że spróbuję. Spróbuję przestać żyć tak jak teraz. A pózniej przytulił
mnie do siebie i razem spaliśmy. Czy to oznacza, że chce spróbować ze mną? Mając
do wyboru tak wiele dziewczyn, o wiele lepszych ode mnie on wybrał mnie? I
dlaczego nie powiedział nic rano? %7łałuję swojej decyzji? Ucieszył się, że nic nie
pamiętam?
- Bella?  zapytał miedzianowłosy.  Dobrze się czujesz?
Nie odpowiedziałam nic. Stałam tak wpatrując się w niego, z małym uśmieszkiem na
twarzy. Czułam wielką, falę ciepła, obezwładniającą moje ciało.
- Bella?  powtórzył prawie krzycząc, co wyrwało mnie z mojego, małego
odrętwienia.
- Czy to co mówiłeś dzisiaj w nocy, tuż przed tym jak mnie przytuliłeś jest prawdą.
Na serio chcesz spróbować?  zapytałam go od razu o to co chcę wiedzieć.
Popatrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Jednak pamiętasz?  spytał pod nosem, tak jakby samego siebie.
- Przypomniałam sobie dosłownie kilka minut temu. Dlaczego mi nie przypomniałeś
nic rano? Czemu cały dzień udawałeś, jakby nic się nie wydarzyło, jakby to nic nie
znaczyło. A to wiele znaczy!  krzyczałam na niego.
- Całą noc i drogę powrotną nad tym myślałem i doszedłem do wniosku, że jednak się
myliłem. Ja nie jestem najlepszą osobą do bycia w stałym związku. Nie jestem, ani
romantyczny, a tym bardziej sentymentalny. Prędzej, czy pózniej nawaliłbym i zrobił
coś przez co już nigdy byś się do mnie nie odezwała, albo znienawidziła. Wierz mi
lub nie, ale tak jest najlepiej.  odpowiedział, wstając z łóżka i zbliżając się do mnie.
Przytulił mnie do siebie mocno i schował nos w moje włosy. Dyszałam lekko, lecz
jego zapach mnie uspokajał.
- Ale ja chcę zaryzykować.  wyszeptał w zagłębienie w jego szyi.  Bycie z tobą jest
58
jednym z moich najskrytszych marzeń. I bardziej mnie boli widok ciebie z innymi
dziewczynami, niż to, że zapomnisz o jakiejś naszej rocznicy, czy nie kupisz mi
jakiegoś prezentu. Chrzanie prezenty, Jak chcę ciebie i tylko ty jesteś moim
prezentem.  skończyłam, a łzy spływały mi po policzkach, znikając w białej,
pomiętej koszulce Edwarda.
Chłopak westchnął głośno.
- Tak będzie dla ciebie lepiej.  powiedział ponownie, a moje ciało ogarnęła nagle
wielka wściekłość.
Wyrwałam się z ramion miedzianowłosego i znów dysząc, spojrzałam na niego.
- Nie wmawiaj mi, że wiesz co jest dla mnie lepsze ode mnie samej, Cullen. Nie dam
się przekonać, że jesteś aż tak złą osobą, bo oboje dobrze wiemy, że taki nie jesteś. 
krzyczałam na niego, a z moich oczu płynęły łzy, tak jakby nagle otworzyła się jakaś
tama.
Minęłam go i zwinęłam się w kłębek na łóżku. Aóżko ugięło się pod jego ciężarem,
gdy położył się obok mnie i przytulił do siebie. Prawą dłonią obejmował mnie w
pasie, a lewą gładził moje plecy, szepcząc do ucha uspakajające słowa.
Nie wiem co bardziej mnie znużyło. Długa podróż, czy ta niby kłótnia, ale usnęłam, a
ostatnią rzeczą jaką zapamiętałam było przykrycie nas kołdrą i stłumiony przez drzwi
krzyk Emmetta.
***
Gdy się obudziłam za oknem wciąż było ciemno. Zegarek wskazywał czwartą nad
ranem. Spróbowałam się poruszyć, lecz silne ramiona Edwarda uniemożliwiały mi
choćby najmniejszy ruch. Przegrana, wtuliłam się jeszcze bardziej w jego ciało i
cieszyłam tym momentem. Wreszcie miałam czas na uporządkowanie wszystkich
moich myśli. Z jednej strony od zawsze tego pragnęłam. Być z Edwardem to tak jak
mu wcześniej wyjawiłam szczyt moich marzeń, ale z drugiej strony może on ma rację
i bycie osobno jest dla nas lepsze? Nie! Jednego jestem pewna, nie zniosę jego
widoku z jakimiś laskami, wiedząc, że mogłabym być na ich miejscu. Mogłabym? On
nawet nie powiedział mi tego wprost, i widzi więcej powodów przeciw niż za w byciu
ze mną.
Jak zawsze w najlepszym momencie, moje ciało musiało sobie przypomnieć o swoich [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl