[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nadzieję. Horoskopy z ognia, wróżenie z kości... Można było też szukać pociechy w religii.
Ludzie opuszczali swoje domy i wędrowali do miejsc świętych, aby wybłagać odwrócenie
złego losu lub uleczenie chorób. Pielgrzyma w początkowym okresie nikt nie zatrzymywał.
Oczywiście uczestnicy pielgrzymek pędzili życie dość dalekie od ideału pokutnika.
Utrzymywały ich społeczności, przez których ziemie podążali, a oni rewanżowali się
opowieściami z dalekich stron. Tak rodziło się zainteresowanie światem, które pózniej
doprowadziło do ekspansji Portugalczyków wzdłuż wybrzeża Afryki czy Hiszpanów do
Ameryki.
 Każdy mógł tak wędrować?  zdziwiła się Zosia.  Feudałowie nie byli chyba
zadowoleni, gdy znikali podwładni...
 Początkowo każdy. Pózniej postarano się nadać ruchowi pielgrzymkowemu pozory
legalności. Dokumenty w postaci listów polecających wystawiali biskupi. Ponadto na
granicach zdzierano często myto. Jak nie przymierzając podwładni Ocalana w osobach
naszych gospodarzy chcą pobrać od nas nieco zbyt wygórowaną opłatę za wikt, opierunek i
gościnę, choć, trzeba przyznać, karmią nas tak samo jak samych siebie, mało hoteli ma okno z
widokiem na przepaść trzykilometrowej głębokości i tęcze Araratu, ale przydałby się na
przykład telewizor ustawiony na pierwszy kanał telewizji tureckiej...
 Wujku, i tak nie znamy tureckiego  zaprotestowała Zosia.
 Faktycznie, nie pomyślałem. W każdym razie jako pielgrzymi wędrujący do Arki
spędzamy tu czas w warunkach o niebo lepszych niż nasi poprzednicy w średniowieczu. W
VI wieku na gościńcach Francji najczęściej przy klasztorach zaczęto tworzyć xenodochia.
Były to hospicja czy też raczej umieralnie dla pielgrzymów, którzy opadli z sił w drodze.
Medycyna stojąca w Cesarstwie Rzymskim na dość wysokim poziomie przeżywała w tym
okresie kompletny niemal upadek. Chorzy cierpiący na różne schorzenia, czasami także
zarazliwe, leżeli najczęściej w jednej sali. Tam powoli dogorywali i byli grzebani na miejscu.
 A ci, którzy byli żywi?  zaciekawił się Jacek.  To znaczy nie mieli umrzeć...
 Dla zdrowych były różnego rodzaju domy pielgrzymie zwane scho-lae. Pierwsze
powstały w Rzymie już w VI wieku naszej ery. Kolejne wzniesiono w Ziemi Zwiętej. W XI
wieku istniały już w większości miast na trasach pielgrzymek i w punktach docelowych. Czy
wiecie, jak się nazywał zakon krzyżacki? Mam na myśli pełną nazwę.
 Zakon Rycerzy Najświętszej Marii Panny  powiedziała Zosia.
 Niezupełnie. Opuściłaś ostatni człon nazwy: ...Domu Niemieckiego w Jerozolimie.
Zakon powołano właśnie do ochrony Schola Germanica. Wszedł strażnik.
 Adman chce z tobą porozmawiać  powiedział po rosyjsku. Poszedłem. Adman
wyglądał na zmęczonego. Podał mi zawiniątko.
 Wyceń  polecił.
Rozwinąłem jedwabną chustkę. Na mojej dłoni leżał zegarek. Koperta wykonana ze
srebra poczerniała, ale herb Trzywdar wykonany ze złota nadal błyszczał jak wczoraj
wypolerowany. Także złota dewizka lśniła. Otworzyłem kopertę. %7łelazny mechanizm
wewnątrz zardzewiał i rozsadził porcelanowy cyferblat. Zamknąłem go i obejrzałem po
drugiej stronie. Tylna część koperty ozdobiona została monogramem: T.P.
 Gdyby mechanizm był sprawny, to sądzę, że można by wziąć za to cacko kilka
tysięcy dolarów. Ale w tym stanie nie więcej niż kilkadziesiąt. Praktycznie po cenie złomu.
Myślę, że gdyby udało się dotrzeć do potomków Tytusa Poleryłły, to za rodzinną pamiątkę
daliby więcej.
Oczy Admana zabłysły, a ja za pózno spostrzegłem, że się wygadałem!
 Tytus Poletyłło. Idziesz jego tropem?
 Jego wnuka Alojzego  uściśliłem.  Gdzie to znalezliście? Wyjął z szuflady stołu
plik wojskowych map Araratu w skali l: 1000. Przeglądał je przez dłuższą chwilę.
 Tutaj  pokazał miejsce.
Zidentyfikowałem gardziel Ahora, znalazłem żleb, którym wspinaliśmy się do góry.
Od żlebu odchodziła wąska półka skalna. Zegarek znaleziono pod tym wyschniętym
wodospadem, którego nie mogliśmy sforsować.
 Szkoda, że tak niewiele  mruknął.  Jak znalezć potomków hrabiego?
 Gdybym wiedział, znalazłbym ich przed wyprawą. Popatrzył mi w oczy. Kiwnął
głową.
 Przygotujcie się do drogi. Jutro po południu wyruszamy stąd. Turcy gromadzą
armię. Będziemy musieli przejść na stronę irańską. To będzie kilkanaście godzin ciężkiego
marszu. Z Iranu zadzwonimy do waszych rodzin. Za dwa tygodnie będziecie w domu. A
tropienie hrabiego raczej sobie odpuście, znam tę górę jak własną kieszeń, a nie widziałem tu
nigdy żadnej Arki  popatrzył w zadumie na zegarek.  Sprzedaję ci go za dwieście dolarów.
 Nie mam przy sobie tyle pieniędzy.
Naprawdę nie miałem. Większość oszczędności zostawiłem w piwnicy karczmy w
Dolinie Zwiętego Jakuba.
 Bierz. Doliczę ci do okupu  błysnął zębami w szerokim uśmiechu.  Jeśli
znajdziesz potomków hrabiego, pozdrów ich ode mnie. My bardzo lubimy arystokratów.
 Przecież jesteście marksistami?  zdziwiłem się.
 Wy jesteście kapitalistami, a też was lubimy. Karmimy, poimy, układamy do snu.
Mieliśmy tu kiedyś dwójkę niemieckich arystokratów. Zapłacili za nich po pięćdziesiąt
tysięcy dolarów. Kupiłem wtedy radar i dwa agregaty prądotwórcze machnął ręką na znak, że
audiencja skończona.
Strażnik odprowadził mnie do celi.
 I co tam słychać w szerokim świecie?  zapytał Jacek.
 Kupiłem zegarek  pokazałem im.  Okazyjnie, za dwieście dolarów.
 Ale on nie chodzi  zauważyła Zosia.
 Obawiam się, że nie miałem wyboru. Obejrzała mój nabytek.
 Tu jest herb  zauważyła.  Coś jakby klucz...
 Trzywdar Poletyłłów  wyjaśniłem.  Adman był nawet tak miły, że pokazał mi
miejsce, w którym to znalezli.
 Musimy tam dotrzeć.
 Znalezli go pod tym wyschniętym wodospadem. Sądzę, że albo zegarek spłynął
wraz z wodą gdzieś z góry, co jest raczej mało prawdopodobne, bo prawie nie jest
uszkodzony, albo nasz drogi gospodarz zwyczajnie nas podpuszcza.
 Co by mu z tego przyszło?
 Po prostu chce wiedzieć, gdzie nas szukać w razie czego. Teraz uwaga. Jutro koło
południa przechodzimy na stronę irańską. Zdaje się, że naszym gospodarzom góra zaczyna się
palić pod nogami. Dlatego nawiejemy dzisiejszej nocy.
 Ale jak?  zapytał Jacek.
 Oknem. Będziemy potrzebowali liny. Z koca, bo innej nie mamy. Chyba że...
Podszedłem do maty i uważnie zbadałem jej krawędz. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl