[ Pobierz całość w formacie PDF ]

uwagą. - Byłam dumna z ciebie dzisiejszego wieczoru, mój synu. Myślę, że wszyscy w mieście
zauważyli, że wyrosłeś na porządnego, odpowiedzialnego mężczyznę. Po tych wszystkich szalonych
latach... Jestem ci wdzięczna za twoje starania w moich sprawach.
Wzruszył ramionami. Nie wiedział, co odpowiedzieć.
- Wiem, że twój ojciec wysoko ustawił ci poprzeczkę. Dorastałeś w poczuciu, że nie sprostasz jego
oczekiwaniom - ciągnęła matka. - To była jego wina, nie twoja. Teraz to rozumiesz, prawda?
- Oczywiście, mamo. Trudny był z niego człowiek Nie podjęła tematu. Zamiast tego uśmiechnęła się
nieznacznie i skinęła głową.
- Czasami - skwitowała. - Chciał dla ciebie jak najlepiej, ale podszedł do tego niewłaściwie.
Zakochane serca
101
Ben nie chciał o tym rozmawiać.
- Przeminęło z wiatrem - rzekł sentencjonalnie. - Zapomnijmy już a tym.
- Dobrze - odpowiedziała matka z rozwagą. - W takim razie pogadajmy o Katherine Gregory.
Słyszałam, że...
Już wolałby rozmawiać o ojcu. Pokręcił głową;
- Nie wiem, co słyszałaś, ale mogę sobie wyobrazić. Postawmy więc sprawę jasno. Nic między nami
nie ma. Zupełnie nic.
Margie Devere podniosła brwi.
- To bardzo gwałtowne zaprzeczenie, synu. Zupełnie, jak wtedy w dzieciństwie, gdy mnie
zapewniałeś o swojej niewinności.
Ben uśmiechnął się i wstał. Nie zamierzał o tym rozmawiać.
- Zaufaj mi, mamo. Kiedy spotkam kogoś, o kim powinnaś wiedzieć, dowiesz się pierwsza.
Uśmiechnęła się dyskretnie.
- Rozumiem. Chcesz po prostu poczekać, aż nadejdzie właściwy czas. Kiedy zyskasz pewność.
- Coś w tym rodzaju. - Pocałował ją delikatnie w czubek głowy.
- Tylko pamiętaj, Beniamin... - Uniosła brew i popatrzyła na niego znacząco. - Zawsze dostrzegaj w
ludziach to, co najlepsze, a dopiero potem pozwól im udowodnić, że nie miałeś racji - Uśmiechnął się.
Matka uwielbiała tę sentencję.
- Tak jest. Dobranoc, mamo.
- Dobranoc, kochanie.
102
Elizabeth Harbison
- Dzieciak Devere'ów?  Henry Gregory spojrzał na córkę ze sceptycyzmem. - Co się stało? Czy nie
miał odwagi odprowadzić cię pod drzwi domu, jak przystało na dżentelmena?
- Daj spokój, tato. Właśnie mnie przywiózł. Ojciec obrzucił ją badawczym spojrzeniem.
- Wyrzuca młodą damę na dwór bez butów i płaszcza i nie może nawet podprowadzić jej pod drzwi?
Nie podoba mi się to. Jego matka lepiej go wychowywała, tyle ci powiem.
- Po tym jak go potraktowałam, nie musiał nawet podwozić mnie do domu - powiedziała. - Poza tym
czekał, aż wejdę do środka. - Zauważyła, że światła samochodu oddaliły się, dopiero gdy otworzyły
się drzwi.
- Po tym jak go potraktowałaś... ? - Ojciec zmarszczył czoło. - A cóż takiego strasznego zrobiłaś,
Katherine? Czyżbyś odprawiła jeszcze jednego mężczyznę?
Kate popatrzyła na ojca zaszokowana.
- Nie mogę wprost uwierzyć, że coś takiego powiedziałeś!
Twarz Henry'ego natychmiast złagodniała.
- Przepraszam, Kate. - Objął ją ramieniem. - Chodz, porozmawiajmy.
Kate przypomniała sobie nagiej jaki był jej ojciec przed śmiercią matki I po raz pierwszy zdała sobie
sprawę, wchodząc za nim do dużego, rodzinnego salonu, że Bianca prawdopodobnie o tym nie
wiedziała.
Znała go tylko jako staroświeckiego, konserwatywnego i surowego rodzica. Nie wiedziała, że pod
szorstką powłoką kryje się złote serce. Kiedy oznajmił, że byłby
Zakochane serca
103
niezadowolony, gdyby wyszła za mąż przed starszą siostrą, odebrała to jako grozbę, że może się jej
wyrzec. I uwierzyła w nią.
Nie zważała na zapewnienia Kate, że ojciec tylko tak straszy, a w gruncie rzeczy we wszystkim
wyjdzie im naprzeciw.
Kiedy Kate po śmierci matki przyjęła na siebie odpowiedzialną, poważną rolę starszej siostry, Bianca
stała się podlizuchem, starając się ojcu schlebiać. Kate wydawało się dotąd, że śmierć matki nie
wpłynęła znacząco na życie Bianki* okazało się jednak, że jest inaczej. To ją całkowicie odmieniło.
Kate dopadły wyrzuty sumienia, gdy to sobie.uprzytom-niła. Zbyt surowo oceniała Biancę, nie zdając
sobie sprawy, jak wiele jej siostra straciła, nie pamiętając dobrze ani swojej matki, ani łagodnego,
cierpliwego mężczyzny, jakim był kiedyś ich ojciec. Była nieśmiała, ostrożna i zbyt potulna w
obecności ojca, ponieważ myślała, że tylko w ten sposób zyska jego miłość.
Kate usiadła obok niego na miękkiej kanapie.
- Bianca zamierza wyjść za mąż za Victora. Myślę, że powinieneś udzielić jej swego
błogosławieństwa.
Pogroził jej placem.
- Wiesz, jaką mam w tej sprawie opinię.
- Tato, masz głupie, staroświeckie i szowinistyczne poglądy. To nie jest w porządku. Ani w stosunku
do Bianki, ani do mnie. Co za różnica, która z nas wyjdzie pierwsza za mąż? Nie może jej życie
osobiste i szczęście zależeć od mojego, i na odwrót.
- Zdziwiłabyś się - odezwał się tajemniczo. - Istnieją
104
Elizabeth Harbison
rzeczy w życiu, o których nie masz pojęcia, moja droga Kate. Ta właśnie jest jedną z nich. - Westchnął
wymownie i odchylił się na oparcie. - Nie jestem tak nieugięty, na jakiego wyglądam. To była
niespodzianka.
- Co masz na myśli?
- To, że niektóre stare psy można nauczyć nowych sztuczek. Nawet jeśli ich szczenięta myślą inaczej.
- Tato, czy chcesz powiedzieć, że... Ojciec machnął ręką.
- Dosyć już o tym. Opowiedz lepiej o sobie i Benie. Plotkowano na balu, że... jak to określiła Bianca...
ob-ściskujecie się na trawniku.
- To nieprawda. -Nie? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl