[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Uśmiechając się, przygotowała listę tego, co jej zdaniem nale\ało kupić lub zrobić.
Potem zagrzała zupę i pokroiła bagietki. Jake a nadal nie było, więc poszła go szukać.
Siedział w gara\u, zajęty naprawianiem pojazdu śniegowego. Zdjął marynarkę i
podwinął rękawy koszuli, więc widocznie było mu gorąco. Ręce miał czarne i lśniące od
smarów.
Co robisz? spytała, szybko zamykając drzwi.
Wczoraj pojazd trochę szwankował odpowiedział, nie podnosząc głowy więc
zabrałem się do reperowania. Ju\ przeczytałaś wszystko, co chciałaś?
Tak, przestudiowałam oba artykuły. I zrobiłam listę rzeczy, które mógłbyś kupić do
domu. Muszę przyznać, \e przyjemniej wydawać cudze pieniądze ni\ własne.
śe co? spytał zaskoczony.
Mówię, \e wypunktowałam, co potrzebujesz: zasłony, chodnik, poduszki i tak dalej.
Przydałby się jakiś wieszak na płaszcze i kilka półek. Nie gniewaj się, ale traktujesz ksią\ki
po macoszemu, rzucasz byle gdzie. Powinieneś sobie sprawić biblioteczkę. Choćby dla
wygody, bo łatwiej coś znalezć, gdy jest porządek...
Znowu rozkręciłaś się jak katarynka. Co ci jest? Patrzył na nią zmru\onymi oczami i
tak przenikliwie, \e się speszyła. Potrząsnęła głową. Nie mogła się przyznać, \e gdy stoi kilka
kroków od niego, czuje się, jakby była o krok od przepaści. Kręci się jej w głowie i serce bije
jak oszalałe. Jake jednak nie powinien się tego domyślić.
Przygotowałam lunch, a właściwie namiastkę, bo tylko zupę i bułkę.
Ugryzła się w język, \eby nie powiedzieć nic więcej i nie narazić na krytykę.
Uwinę się w try miga.
Nie musisz. W ka\dej chwili mogę przygrzać oba dania . Chyba bułka nie
wyschnie na wiór.
Przyszedł po kilku minutach. Zanim się umył, odgrzała zupę i bagietkę:
Jak miło usiąść do porządnie nakrytego i zastawionego stołu. Kiedy jestem sam,
opycham się byle jakimi kanapkami.
Angelica zarumieniła się, zadowolona z niezbyt zasłu\onego komplementu.
Za zimno na kanapki powiedziała, skromnie spuszczając oczy. Przy takiej
temperaturze trzeba mieć coś ciepłego w \ołądku.
Wcale nie jest zimno i przestaje padać, więc moglibyśmy iść na spacer.
Ochoczo przystała na propozycję.
Bardzo chętnie wyjdę na świe\e powietrze, bo grzech siedzieć w czterech ścianach,
gdy naokoło tak pięknie.
Popatrzyła w dal, zastanawiając się, jak to by było, gdyby częściej tu przyje\d\ała.
Zrobiło się jej przykro, \e znalazła się w owym uroczym zakątku jedynie z powodu owych
włamań.
Dzwoniłem na posterunek, ale, odpukać w niemalowane, nie było \adnego
włamania rzekł Jake, jak gdyby czytał w jej myślach.
To dobra wiadomość? spytała bez radości. Spokój przez jeden dzień nie oznacza
końca afery.
Ciekawe, kto tak cię prześladuje. O ile mi wiadomo, dwa lata temu byłaś w kimś
bardzo zakochana, ale bez wzajemności. Co między wami zaszło i dlaczego zerwaliście?
Pokłóciliście się? Są jakieś powody do zemsty?
Na twarzy Angeliki odmalowało się niebotyczne zdumienie. Nie wiedziała, czy w tej
chwili przez jego usta przemawia tylko policjant na słu\bie. Policjant, który traktuje ją i siebie
zupełnie bezosobowo.
Nie widzę powodu do zemsty ani zapiekłego gniewu. Dla mnie rozstanie było
całkowitym zaskoczeniem odparła, powoli cedząc słowa. Wszystko skończyło się w taki
sposób, \e do dziś nie mam pojęcia, w czym zawiniłam.
Ale chyba był \al, poczucie krzywdy, chęć naprawienia zła, powrotu do
poprzedniego stanu?
Mówił o swoich uczuciach i reakcji. Ju\, ju\ zdawało mu się, \e wyleczył się z ran.
Teraz znowu czuł, \e przestaje być panem siebie, gdy\ pragnie kobiety, której nie mo\e
zdobyć. Przed dworna laty podjął wiadomą decyzję jako jedynie słuszną, lecz \al pozostał.
Nawet jeśli tak było, co z tego? spytała zaczepnym tonem, przekonana, \e Jake
usprawiedliwia samego siebie.
Mo\e facet chwycił się takiego sposobu, bo chce, \ebyś poczuła się samotna? Chce
cię przekonać, \e go potrzebujesz.
Patrzyła na niego przera\ona. Czy\by posunął się do tego, \eby popełnić przestępstwo
i potem wystąpić w roli bohatera, który ją, uratuje? To byłoby czyste szaleństwo. Przecie\
wystarczyłby jeden telefon i z radością umówiłaby się z nim na spotkanie. Czekała i czekała
na telefon od niego.
Opamiętała się, przywołała do porządku i odpędziła niedorzeczne myśli. Jake był
człowiekiem honoru i uczciwym policjantem, więc \adne wykroczenie nie wchodziło w grę.
Poza tym akurat w tym jednym wypadku byli przecie\ razem.
Nie rozumiem, o czym mówisz rzekła speszona. Ja nie doprowadziłam do
zerwania. Ty... on odszedł.
Zadzwonił telefon.
Morgan, słucham powiedział Jake, nie spuszczając oczu z Angeliki.
Wystraszyła się, \e to doniesienie o kolejnym nastawaniu na jej dobytek. Albo
znaleziono przestępcę, co oznacza, \e skończy się jej pobyt u Jake a.
Dziękuję. Czasami wychodzimy, ale na krótko, więc proszę dzwonić.
Odło\ył słuchawkę i długo milczał, więc zdenerwowana szepnęła:
Zbój nadal grasuje?
Nie. Ale, niestety, informacja sąsiadki była zbyt ogólnikowa, \eby go
zidentyfikować. Wiemy na pewno, \e to postawny mę\czyzna i \e ma ciemny samochód.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Start
- Cartland Barbara NajpiÄkniejsze miĹoĹci 26 Magia miĹoĹci
- 2002 03. ĹwiÄ teczne podarunki 1. Boswell Barbara Dzieci szczÄĹcia NastÄpca tronu
- Hannay_Barbara_ _Krzyz_poludnia_03_ _Dwa_wesela
- Barbara Cartland Love, Lords & Lady Birds (pdf)
- 007._Cartland_Barbara_ _NajpiÄkniejsze_miĹoĹci_07_ _Znudzony_pan_mĹody
- Barbara Miller Viscount for Hire [EC Blush] (pdf)
- Cartland Barbara ĹwiÄte szafiry
- Hannay Barbara Taniec miĹoĹci
- Boswell Barbara za wszelka cene #
- Sword of the Guardian Merry Shannon
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- leszczyniacy.pev.pl