[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dzicielskim blaskiem. Na miłość boską, jakże zdoła kiedy-
S
R
kolwiek przestać go kochać? Dotyk jego dłoni parzył, kiedy
stanęli w pozycji wyjściowej. Reid jedną ręką obejmował
ją w talii, a drugą trzymał jej dłoń, jakby to był najcenniej-
szy skarb.
Kąciki jego ust uniosły się w delikatnym uśmiechu, lecz
po chwili ten uśmiech zgasł niczym płomień świeczki
zdmuchnięty porywem wiatru.
To nie powinno być trudne. Tańczyli z sobą już tyle ra-
zy. Znali rytm swoich ciał i przyzwyczajenia. Ale tego wie-
czoru oboje byli sztywni i niezdarni, ledwie utrzymywali
się w rytmie muzyki.
Pozostali goście także przyłączali się do tańczących,
więc Sarah i Reid nie byli już pod obstrzałem spojrzeń.
Mimo to Sarah wciąż była spięta. Prześladowały ją tysiące
słodkich wspomnień i straszna, dojmująca tęsknota.
Oto po raz ostatni była w ramionach Reida McKinnona.
Czuła znajomy zapach jego skóry i wody po goleniu. Nigdy
nie zapomni tego szczególnego leśnego zapachu. Od bli-
skości jego ciała aż zapierało jej dech w piersi.
Z najdrobniejszymi szczegółami pamiętała każdy centy-
metr jego muskularnego ciała. Musiała zamknąć oczy, bo
gorące łzy napłynęły jej do oczu.
Tańczyli dalej. Nagle poczuła, że Reid ujmuje ją pod
brodę. Rozwarła powieki, bo uniósł jej głowę, żeby zajrzeć
jej w oczy. Przez kilka długich obezwładniających sekund
spoglądali na siebie. Sarah czuła, że dreszcz przenika ją od
stóp do głów. Wiedziała, że Reid właśnie otworzył przed
nią swoje serce, pozbawiając się tarczy obronnej, którą tak
długo nosił.
S
R
Z jego spojrzenia wyczytała, że ją kocha i jest zrozpa-
czony. O Boże! W jego oczach zabłysły łzy. Sarah nie mo-
gła tego dłużej znieść. W głębi duszy zawsze wiedziała, że
Reid ją kocha, lecz oto zyskała tego niezbity dowód.
Dlatego trzymała się go uparcie przez te wszystkie la-
ta. Wiedziała, że choć się od niej odsunął, łączy ich wielka,
nieprzemijająca miłość.
Nieważne, jak bardzo wmawiali sobie, że żywią do siebie
tylko przyjazń i szacunek. I tak uwielbiali na siebie patrzeć,
rozmawiać i po prostu być blisko siebie. Nieważne, jak często
próbowali temu zaprzeczać. I tak trawił ich palący ogień.
Lecz teraz to wszystko się skończy.
Azy spłynęły jej po policzkach. Kiedy Reid to zobaczył,
z jego piersi wydarł się zduszony jęk. Potem przytulił ją
mocno do siebie. Sarah szlochała bezgłośnie na jego ra-
mieniu, dając upust swej rozpaczy. Wokół nich rozradowa-
ni goście weselni przesuwali się w rytm walca.
- Kim jest ta młoda kobieta, która tańczy z Reidem? -
spytała Flora, siedząc razem z Jessie w rogu namiotu, gdzie
popijały kawę i jadły tort weselny.
Jessie w zamyśleniu spojrzała na siostrę. Nigdy nie było
jej łatwo rozmawiać z nią o Reidzie. Od chwili przyjazdu
do Southern Cross zastanawiała się, kiedy Flora zbierze się
w końcu na odwagę, żeby poruszyć temat syna. Za to An-
nie, choć nie znała prawdy, wciąż krążyła wokół tego tema-
tu. Mimo zamętu spowodowanego ślubem, wciąż zasypy-
wała matkę pytaniami. Ku przerażeniu Jessie, zwierzyła jej
się, że Reid jest bardzo nieszczęśliwy od śmierci Coba.
S
R
Jessie z przykrością uświadomiła sobie, że zaniedbała
ukochanego syna. Powiadomiła go o jego prawdziwym po-
chodzeniu i beztrosko wróciła do Szkocji, pewna, że Reid
pogodził się z tym faktem. Teraz wyrzucała sobie swój ego-
izm. Obarczyła Reida bolesną tajemnicą i po prostu sobie
wyjechała...
- To Sarah Rossiter - wyjaśniła siostrze. - Uczy w tutej-
szej szkole.
- Jest bardzo ładna. Reid to przystojny młody mężczy-
zna, prawda? - dodała po chwili.
- O tak, Floro.
- Znają się chyba bardzo dobrze z Sarah.
- Tak - przyznała Jessie, obserwując ich taniec. Sarah
i Reid wydawali się zagubieni w swoim świecie. Tańczyli
z zamkniętymi oczami. Sarah trzymała głowę na ramieniu
Reida, a on wtulił twarz w jej włosy.
Jessie westchnęła głęboko.
- Przyjaznią się od wielu lat, ale nic z tego nie wyszło.
Sarah poprosiła o przeniesienie, więc myślę, że ich znajo-
mość już się kończy.
- Nie widać tego po nich.
- Nie - przyznała z powagą Jessie.
- Czy wiesz, dlaczego Sarah wyjeżdża?
- Domyślam się.
- Możesz mi powiedzieć? - spytała zaintrygowana Flora.
- Czy się pokłócili? Mają jakieś problemy?
Jessie zmarszczyła brwi.
- Podejrzewam, że Reid nie ma ochoty na małżeństwo.
Chyba zostanie starym kawalerem.
S
R
- Ależ dlaczego? Według mnie świetnie nadaje się do
małżeństwa.
- Floro, naprawdę nie rozumiesz, co go gryzie? - Kie-
dy siostra patrzyła na nią, nic nie rozumiejąc, cierpliwość
Jessie wyczerpała się. - Przecież Reid zadręcza się tym, że
przekaże dzieciom złe geny, które odziedziczył po ojcu!
Flora nerwowo wciągnęła powietrze, a jej twarz zrobiła
się kredowobiała.
Jessie pochyliła się ku niej.
- Dobrze się czujesz? - spytała cicho, żeby nikt nie mógł
jej usłyszeć. - Wyglądasz okropnie.
- O Boże! - szepnęła Flora, wpatrując się z przeraże-
niem w siostrę. - Co ja zrobiłam?
- Co chcesz przez to powiedzieć? - spytała Jessie, próbu-
jąc opanować rosnącą irytację. - Nic nie zrobiłaś. To, co się
stało, nie jest twoją winą. Byłaś tylko ofiarą.
- Ale jeśli Reid myśli... - Zakryła twarz drżącymi rę-
kami.
Zdezorientowana Jessie patrzyła na nią bez słowa. Po
chwili Flora doszła trochę do siebie. Podniosła do ust fili-
żankę, wypiła łyk kawy i powiedziała:
- Nie chcę zepsuć tego uroczego wieczoru, ale muszę jak
najszybciej porozmawiać z Reidem.
- Cieszę się, Floro. Nigdy nie przyznawaliście się do sie-
bie, nie umieliście pogodzić się z przeszłością. Proszę cię,
skorzystaj z okazji, że jesteś tutaj, i napraw to.
- Tak właśnie zrobię - powiedziała Flora, lecz widać by-
ło, jak bardzo jest zdenerwowana.
- Nie martw się - powiedziała Jessie, próbując uspokoić
S
R
siostrę. - Reid dowiedział się już wszystkiego o swoim ojcu
i jakoś sobie z tym poradził.
- Ale on nie zna prawdy, Jessie...
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- On nie wie, co się naprawdę stało. - Flora opuściła gło-
wę i wpatrywała się w swoje dłonie, które poruszały się
nerwowo. - Ty także nie znasz prawdy, Jessie.
S
R
ROZDZIAA DZIEWITY
Azy Sarah zostawiły mokrą plamę na koszuli Reida. Na
pewno rozmazał jej się też makijaż. Jakie to okropne! Za
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Start
- John DeChancie Castle 03 Castle K
- Jacqueline Carey Kushiel's Legacy 03 Kushiel's Mercy
- Jane Yolen Pit Dragon 03 A Sending of Dragons
- 061. Roberts Nora Irlandzka wróşka 03 Irlandzki buntownik
- Rodzinne sekrety 01 Wiosenny bal 03 Winston Anne Marie Piknik nad stawem
- Carol Lynne [Neo's Realm 03] Crimson Moon [TEB MM] (pdf)
- 33. Marshall Paula Dynastia Dilhorne'ow 03 Maskarada mimo woli
- 05.WoW War Of The Ancients Trilogy 01 The Well of Eternity (2004 03)
- Ani, Friedrich Tabor SĂźden 03 SĂźden und die Frau mit dem harten Kle
- Dawn Stewardson Pokochać wroga
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- trzonowiec.htw.pl