[ Pobierz całość w formacie PDF ]

drugim miejscu. Wiedziała jednak, tak jak on, że zbyt
wiele brał, w zamian nie dając jej nic.
 Odwiozę cię  powiedział niepewnym głosem.
Odwróciła ku niemu twarz i ich oczy spotkały się. Ta
smutna chwila wydawała im się wiecznością. Brenna
skierowała się ku drzwiom. Hunter pośpieszył, aby je
otworzyć.
Jechali w milczeniu. Dziewczyna gapiła się w okno,
starając się nie płakać. Wiedziała już, że to prawda, że
można umrzeć z miłości. Pomyślała, że to już koniec i że
za chwilę na zawsze pożegna pierwszego mężczyznę,
którego naprawdę pokochała. Ubóstwiała go, ale nie
mogła z nim być. Kiedy rozbiła swą skorupkę, znalazła
nie tylko miłość, ale także siebie. Wiedziała, że jest
potrzebna, ważna... Po raz pierwszy w swoim życiu czuła
się sobą, czuła się prawdziwą kobietą, równym partnerem
w ich związku. To pierwsze miejsce, którego tak pragnęła,
to możliwość poczucia swej wartości, to szansa bycia z
tym, którego wybrała. Przecież Hunter nie ożeni się ze
swoją firmą, tylko z nią. Na drugim miejscu czuła się taka
samotna...
Hunter wjechał w uliczkę, zgasił silnik i znieruchomiał,
patrząc prosto przed siebie i mocno trzymając kierownicę.
Głęboko odetchnął i spojrzał na nią.
 Odprowadzę cię  powiedział niskim głosem.
 Nie, proszę  odparła, otworzywszy drzwi.  Nie
utrudniaj tego.
 Kocham cię, Brenna.
 I ja ciebie kocham  wyznała łamiącym się głosem. 
Nasze głosy widocznie się pomyliły. Nie jest nam dane
być razem. %7łegnaj, Hunter.  Wyszła z samochodu i
pobiegła do domu.
 Och, Brenna  westchnął Hunter, ściskając mocniej
kierownicę.  To moja wina.
Gdy dziewczyna weszła do środka, Hunter zapalił
silnik.
 Odzyskam cię, Brenna. Jakoś to zrobię. Do diabła, nie
jestem MacPhee, jestem homarem!
Ze ściśniętym sercem spojrzał jeszcze raz na Pet Palace
i odjechał. Brenna wolno weszła po schodach i bez
pośpiechu otworzyła drzwi.
 Cześć!  przywitała ją Cindy.  Jesteś sama? Co się
stało? Czy Hunter był zachwycony?
Brenna jednak wybuchnęła płaczem.
 O, jakieś nieszczęście! Brenna, co się stało?
Nienawidzisz Huntera?
 Kocham go!  wybuchnęła łkając.
 Nic nie rozumiem.
Brenna usiadła na sofie i płacząc opowiedziała całą
historię.
 ... i to wszystko  skończyła, wciąż pociągając nosem.
 Koniec! Mam złamane serce, serce rozbite na milion
kawałeczków!
 Och, Brenna, cóż mogę powiedzieć? Przykro mi, że
tak się stało.
Zasługujesz na coś więcej niż Hunter chciał ci
ofiarować.
 Kocham go!  powtórzyła dziewczyna i znów zaczęła
płakać.
 Naprawdę? Mogłabyś przynajmniej pooszukiwać
trochę. Ale tu bałagan!
Cookie, przestań się cieszyć. Nie widzisz, że się
martwimy?  Cookie opadł na podłogę.  No, tak jest
lepiej. Brenna, chcesz, żebym została?
 Nie, idz do domu  odparła i wydmuchała nos. 
Dziękuję, że mnie wysłuchałaś. Nic mi nie będzie.  W
myśli dodała, że może za jakieś dwadzieścia lat się
pozbiera...
 Połóż się zaraz, dobrze? Jesteś zmęczona.
 Dobrze.
 Naprawdę mi przykro  powiedziała Cindy, ściskając
Brennę.  Lubiłam go.
 A ja go kocham!
 Wiem, wiem. Zadzwonię do ciebie. Pa!
 Cześć!  pożegnała ją Brenna. Zgasiła światło i
zniechęcona poczłapała do sypialni.  Chodz, Cookie. Jest
już pózno. Pora na twoje chrapanie.
Kiedy była już w łóżku, nakryła się kocem i zapatrzona
w ciemność zaczęła płakać. Jakże kochała Huntera! Jakże
za nim tęskniła! Pragnęła i potrzebowała go, ale jego nie
było.
O pierwszej następnego popołudnia Maggie weszła do
pokoju Huntera i spojrzała na niego wzrokiem pełnym
wściekłości.
 Emerson, zanim cię zamorduję, zadam ci tylko jedno
pytanie.
 Tak?  spytał, patrząc na nią ze zdziwieniem.
 Lekceważysz mnie i od rana nie odbierasz moich
telefonów. Co się, u diabła, z tobą dzieje?!
 Ja... Brenna... Straciłem ją  powiedział
przygnębiony.
 Co jej takiego zrobiłeś?  spytała.
 Widzisz, to było tak...
Kiedy wszystko jej opowiedział, spojrzał na nią z
nadzieją w oczach.
 Masz jakiś pomysł?
 Ostrzegałam cię, ale już nic nie powiem... To ty
wszystko zepsułeś i musisz udowodnić jej, że praca,
owszem, jest dla ciebie ważna, ale nie będzie już dłużej
przysłaniać twojego życia.
 Wiem, ale jeśli jej to powiem, to niczego nie zmieni.
MacPhee też obiecuje jej różne rzeczy, ale nigdy nie
dotrzymuje słowa. Brenna nie uwierzy mi, że się
zmieniłem.
 Musisz pokazać jej, że chcesz należeć do jej świata.
Umieściłeś ją na drugim miejscu i to był błąd. Czy kupiłeś
jej kiedykolwiek lody? Mówiłeś, że lubi.
 Nie, nigdy.
 Dzwoni telefon. Jeśli zechcesz, porozmawiamy o tym
jeszcze. Przemyśl sobie wszystko, Hunter. Pomyśl nawet
o lodach i wszystkich innych rzeczach, które są dla niej
ważne. I na miłość Boską, nie bądz taki logiczny.
 Dzięki, Maggie  powiedział, patrząc już gdzieś w
dal.
O czwartej ktoś zapukał do drzwi i Brenna, choć bardzo
zmęczona, poszła je otworzyć.
 Brenna MacPhee?  zapytał nieznajomy mężczyzna.
 Tak, słucham.
 Przesyłka, proszę pani  powiedział i ostrożnie podał
pudełko.
Brenna nie wierzyła oczom.
 Lody? Potrójne lody?
 Tak, proszę pani  odparł mężczyzna rozpromieniony.
 Ma tu pani trzy rodzaje. Proszę tylko spojrzeć na wiśnię
na wierzchołku. To najlepsze lody w całym Portland. Z
najlepszymi życzeniami od...  Wyjął kartkę z kieszeni. 
Huntera Emersona.
 Huntera? Hunter przysłał mi lody? Nie do wiary.
Nigdy przecież nie miał czasu...  Uśmiech rozjaśnił jej
twarz.  To najpiękniejsze lody, jakie kiedykolwiek
widziałam w moim życiu.
 Prawda? Proszę bardzo!  Wręczył jej lody.  %7łyczę
miłego dnia.
 Dziękuję  powiedziała i zamknąwszy drzwi,
spojrzała na smakołyk.  Och, Hunter, co ty mi próbujesz
powiedzieć?  wyszeptała. Zastanawiała się, czy ma do
niego zadzwonić. Nie, nie zdobędzie się na to... Musi
najpierw wszystko sobie przemyśleć, zastanowić się, a
tymczasem... postanowiła zjeść lody.
 Lody zostały już dostarczone do panny Brenny
MacPhee  oznajmił Maggie Hunter.
 Zwietnie. Co teraz?
 Czy myślisz, że gdzieś w tym mieście można kupić
tęczę?
Następnego ranka o dziesiątej do Pet Palace
przywieziono tęczę. Była wielka, zrobiona z kwiatów.
Brenna miała dziwne wrażenie, że takie kwiatowe wieńce
zakłada się po gonitwach zwycięskim koniom, uważała
jednak, że tęcza jest cudowna. Uśmiechała się przez resztę
dnia do samej siebie, ale nie mogła zdobyć się, żeby
zadzwonić do Huntera.
Kiedy Cindy wpadła w sobotę rano, by zająć się
zwierzętami, Brenna opowiedziała jej, co zaszło.
 To nieprawdopodobne  dziwiła się dziewczyna.  O
jakich ulubionych rzeczach wspomniałaś mu jeszcze?
 Nie pamiętam.
 Umieram z ciekawości!
 Och, Cindy, próbuję nie oczekiwać zbyt wiele, ale nie
mogę się powstrzymać. Myślę, że on stara się pokazać mi, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl