[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Rozpoznała teraz zapach drzewa sandałowego i cytrusów,
unoszący się w niewielkim pomieszczeniu, gdzie stały ko-
smetyki przygotowane dla niego przez jej przyjaciółki.
Tamta cudowna woń sprawiła, że zanurzona w ciepłej wo-
dzie Jayne oczyma wyobrazni nieustannie widziała przy-
stojnego męża. Teraz, kiedy do niej podszedł, miała wraże-
nie, że mimo wszelkich obaw i uprzedzeń lada chwila za-
cznie mruczeć jak kotka z zadowolenia wywołanego samą
jego obecnością. Ostrożnie uniosła powieki, odwróciła
twarz w jego stronę i popatrzyła z wahaniem w czarne oczy.
- Czwarte miejsce - powtórzyła z żartobliwym nie-
zadowoleniem.
S
R
Uśmiechnął się i podał jej kieliszek szampana;
- Och, daj spokój, Jayne - zaczął pojednawczym tonem. -
Przestań marudzić. W noc poślubną nie warto się sprzeczać.
Czemu jesteś taka najeżona?
Po chwili wahania stanęła z nim twarzą w twarz, opu-
ściła ramiona i sięgnęła po kieliszek, ostrożnie ujmując pal-
cami cienką nóżkę.
- Mam powody, żeby okazywać niezadowolenie. Każda
dziewczyna tak by się najeżyła, gdyby usłyszała, że nie jest
tą jedyną.
- Zastanawiam się, jak by cię... ugłaskać - odparł z prze-
wrotnym uśmiechem.
Litości, jęknęła bezgłośnie. Czyżby jej rozum odjęło?
Przed chwilą jawnie flirtowała z Erykiem Randolphem,
mając na sobie tylko frywolną koszulę nocną. Co też jej
przyszło do głowy? Czy marzyła o upojnej nocy w roman-
tycznej scenerii? Chciała go uwieść? Z drugiej strony jed-
nak byli małżeństwem, więc teoretycznie miała prawo...
Dość, przerwała stanowczo ryzykowne dywagacje. Ani
dzisiejszej nocy, ani pózniej nie będzie żadnych erotycz-
nych ekscesów. Po pierwsze, brakowało jej doświadczenia
w podrywaniu mężczyzn, więc nie powinna brać się do rze-
czy, o której nie ma pojęcia. Po drugie, lepiej nie igrać z
ogniem, bo Eryk to znany uwodziciel, więc jeśli nie będzie
miała się na baczności, lada chwila zaciągnie ją do...
Dość, nakazała sobie jeszcze bardziej zdecydowanie.
Starania Eryka spełzną na niczym, jeśli będzie pamiętała,,
że ich związek to transakcja handlowa. Koniec dyskusji.
A może jednak...
S
R
- Ciągle się zastanawiam, jak mógłbym ugłaskać swoją
uroczą żonę - powiedział cichym, łagodnym głosem.
Uniósł dłoń i delikatnie przesunął palcem wskazującym
po jej ramieniu. Pod wpływem tego dotknięcia mąciło jej
się w głowie, co jest bardzo łagodnym określeniem stanu,
w który niespodziewanie popadła, czując jego bliskość.
Zrobiło jej się gorąco, jakby cała zanurzyła się w ogni-
stej rzece. Płomienne fale rozgrzewały ciało od stóp do
głów. Co się ze mną dzieje, pomyślała zdumiona. Do tej
pory nie znała takich odczuć. W ubiegłym tygodniu bywało,
że rumieniła się, czując na sobie badawcze spojrzenie Ery-
ka, ale żeby aż tak...
Zakłopotana gwałtownym ruchem podniosła kieliszek do
ust i żeby ochłonąć, upiła łyk wina, nieostrożnie wylewając
trochę na dłoń. Westchnęła zirytowana i przełożyła kieli-
szek do drugiej ręki, ale nim wymyśliła, w co wytrzeć tę
mokrą, Eryk przejął kontrolę nad sytuacją.
- Pozwól - szepnął.
Nim zorientowała się, o co mu chodzi, zaczął powoli zli-
zywać szampan z jej palca wskazującego. Pieszczota cie-
płego języka wywoływała odczucia, których nie można opi-
sać słowami. W połączeniu z żarem ogarniającym całe jej
ciało tworzyły niezwykłą kombinację. Eryk z tajemniczym,
niemal kocim uśmiechem wylizał do czysta jej dłoń.
- Co... ty robisz? - wyjąkała bez tchu.
- Próbuję cię ugłaskać - odparł pogodnie. Spojrzał jej w
oczy i przesunął kciukiem po wewnętrznej stronie ramienia,
kreśląc na gładkiej skórze małe kółka. - Udało mi się?
S
R
Oj, jeszcze jak, pomyślała zachwycona i poczuła, że
mięknie z minuty na minutę.
- Owszem - szepnęła rozmarzona. - Naprawdę.
- Doskonale - mruknął, a jego usta sunęły ku górze w
ślad za kciukiem.
Jayne stanowczo powtarzała sobie, że trzeba mu tego za-
bronić. Niech przestanie natychmiast, bo została już cał-
kiem ugłaskana, więc lepiej byłoby pograć w  Mafię" albo
 Monopol". Niestety, wargi nie słuchały rozumu, a ze ści-
śniętego gardła nie wydobyło się ani jedno słowo. Z każdą
chwilą była coraz bardziej oszołomiona i z trudem panowa-
ła nad pożądaniem. Eryk uniósł jej ramię, wolniutko prze- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl