[ Pobierz całość w formacie PDF ]

istnieje, bo wśród ich postulatów jest jej likwidacja,
choćby siłą.
W bójkach obowiązuje stara reguła  nie bije się
leżącego.
Już nie obowiązuje.
Teraz bije się zwłaszcza leżącego.
Przemoc na ulicach nie rodzi się na ulicy, przy-
chodzi z góry. Osoba pozbawiona praw  albo grupa
osób  uciskana, może się wściec, to znana rzecz.
Zdumiewające bywa czyjeś zdziwienie faktem, że
ludzie bez widoków na przyszłość potrafią się
wykoleić.
Przemocą jest obłuda rządzących, pogwałceniem
miru domowego w domu, gdzie wiąże się koniec z
końcem tylko dzięki kuponom rabatowym, a lody
kupuje dziecku, kiedy jest przecena. Jątrzenie przeciw
dzieciom i staruszkom jest przemocą.
Mówienie staruszkom, którzy właśnie przestawili
się na telefon z przyciskami i zadowoleni wciskają
gwiazdkę, że teraz mają dysponować swoją marną
emeryturą poprzez Internet  to jest dopiero przemoc.
86
Przemoc poprzez zmuszanie do wyboru  ludzie
poganiani są na każdym kroku, aby coś wybierać, na
chybcika i od razu.
Próbują dzwonić, a tu telefon głuchy  nie wy-
brali operatora.
Pociąg nie przyjeżdża  operator zbankrutował.
Wszyscy ci operatorzy, zewnętrzni, wybrani w drodze
przetargu, są mordercami najętymi przez władzę, aby
ćwiartować społeczne ciało  przemoc, przemoc,
przemoc.
Przemoc niesprawiedliwości, w myśl której
zdolni, ci, co mają łokcie i zęby, fart i przedsiębior-
czego ducha, otrzymują ulgi podatkowe i przywileje.
Karierowicze, pochlebcy, szydercy, wazeliniarze,
którzy zmieniają poglądy, jak im pasuje, paktują ze
złem i zawsze mają wolną drogę odwrotu, wykręcają
się od płacenia; wiarołomni są nagrodzeni, natomiast
ci, co pozostali wierni, lądują na bruku.
Tego, kto przystaje, by się zastanowić, bez par-
donu oskarża się o wstecznictwo i niszczy.
Tych, którzy się wahają, wątpią, powolnych,
nieporadnych, chorych, starych, uczciwych, ze wsi,
nieelokwentnych, nadwrażliwych, śmiesznych,
zbytecznych, nieułożonych, wątłych, niezdarnych,
nieśmiałych, kruchych, opóznionych, umierających,
wyczerpanych, wytarmoszonych, wycyckanych, tych
w potrzebie i w bólu  wszystkich ich trzeba
wdeptać w błoto.
87
Tyle jest powszedniej przemocy, że samo słowo
co chwila oznacza coś nowego  cięcia, redukcje,
prywatyzację  dziką przemoc, która przekracza
zdrowy rozsądek i wszelką ironię.
Po międzynarodowym spotkaniu na szczycie w
Góteborgu policja dostała od władz czerwone róże.
Dziewiętnastoletni chłopak manifestujący przeciw
globalnemu brakowi demokracji zostaje postrzelony
na ulicy w drugim co do wielkości mieście mojej
dawnej ojczyzny, a ci, co strzelali, dostają czerwone
róże, symbol demokracji.
Proszę swojego dziadka, aby pozostał w grobie.
To, co mnie spotkało, zdarzyło się w kasie ubez-
pieczeń, ale mogłoby zdarzyć się gdziekolwiek. Na
peronie podmiejskiego pociągu, na wiejskiej mszy, w
kolejce mieszkaniowej, w mieście. Sztokholm należy
do najdroższych i najgłębiej podzielonych miast
świata  radz sobie albo giń.
Zrobiłam i jedno, i drugie.
Skorzystałam z systemu, który tak krytykuję,
obłowiłam się kosztem tego, w co wierzę. Wykupiłam
mieszkanie i sprzedałam je z zyskiem, dzięki czemu
mogłam sprawić sobie dom za granicą.
Tak to wygląda: paskudnie. Wyjechać to tchó-
rzostwo i niegodziwość wobec tych, co zostają, zo-
stawiłam towarzyszy niedoli, uciekłam.
Wcześniej jednak ostrzegałam publicznie, wy-
głosiłam buntowniczą mowę, dostałam oklaski,
88
choć nic nie wskórałam. Było to na jednej z konfe-
rencji poświęconych optymizmowi na rynku pracy
wśród ludu kiedyś pracującego w mojej dawnej oj-
czyznie.
Na konferencji występowali trzej artyści kaba-
retowi, z czego jeden z gitarą, ekspert od optymizmu,
policjant i ja.
Przy aplauzie publiczności wygłosiłam płomienną
mowę przeciwko władzy. Tysiąc pięciuset słuchaczy
zgadzało się ze mną, alleluja. Aplauz był jednogłośny,
atmosfera doskonała, znali mnie z telewizji. Mogłam
przeczytać coś z Kapitału albo Mein Kampf, a
wszyscy i tak by klaskali.
 Zróbcie coś  mówiłam.  Protestujcie. Nie
chowajcie pięści w kieszeni. Nie zaciskajcie zębów,
bo je stracicie.
Stawiajcie władzy wymagania, nie popuszczajcie.
%7łądajcie wyjaśnień, na co się wydaje pieniądze
podatników, jeśli cała infrastruktura się sypie. Nie
płaćcie podatków, dopóki się nie wyjaśni, na co idzie
każda korona. Stwórzcie depozyty podatkowe,
fundusze  tak, by zrozumieli to ekonomiści.
 Komu przyjdzie dzwigać to wszystko?  py-
tałam. To była konferencja dla kobiet.
 Kto będzie zmieniał pieluchy staruszkom i
opatrywał rany synów? Kto będzie znów stał przy
kuchni i rodził dzieci wśród garnków, bo porodówkę
zamknęli? Kto?
89
Mówiłam tak, wszyscy zdawali się poruszeni,
więc ciągnęłam dalej:  Zróbcie coś, zbojkotujcie
wybory, odbierzcie kraj tym talibom wzrostu go-
spodarczego.
Nie jesteście bydłem, cielęciem wiedzionym na
rzez, odzyskajcie życie, władzę nad swoim życiem.
Zróbcie tak jak ja, ale po swojemu. Nie zała-
mujcie się, wyłamujcie się. Nie narzekajcie, zróbcie
coś, próbujcie!
Coś przecież jeszcze zostało, każdy coś jeszcze
ma. Kraj albo region, chałupę, która stoi, odkąd wuj
Eddie wyemigrował do Minnesoty. Poletko ziem-
niaków, komputer, kilka sosenek. Smardze, starannie
sparzyć. Aosie, sarny, jagody. Mgliste poranki w
sierpniu, błękit wiosny. Romantyzm albo surowość.
Księżyc nad Angermanalven.
Agitowałam jak kapłan, jak teatr proletariacki,
Che Guevara, Jokke z Jokkmokk.
Nie ma nowego języka dla takiego buntu, a jeśli
jest, to, jak zwykle, go nie znam. Jeśli jest, to niech
ten, kto wie, gdzie kiełkuje, sprawi, żeby wydostał się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl