[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przegrywają.
John spojrzał w brązowe oczy ojca.
- Nie rozumiem.
- Na pewno rozumiesz, zastanów się. Ojciec zapalił papierosa i uśmiechnął się.
- Pomyśl o swoim ostatnim strzale.
- Masz na myśli, tato, że nigdy nie należy rezygnować?
- Tak, to chciałem ci powiedzieć. Nigdy się nie poddawaj. Jeśli coś trzeba zrobić,
próbuj tego dokonać i albo ci się uda, albo zginiesz po drodze. Ale nie poddawaj się. Dobrze?
Pogładził lewą ręką włosy syna i objął go.
- Dobrze?
- Tak. - John uśmiechnął się. - Zgoda.
Gdy ojciec umarł, John pozostał nad grobem dopóty, dopóki wszyscy inni nie odeszli.
- Nigdy się nie poddam, tato - powiedział, rzucając garść ziemi na mogiłę.
Dotarł do szczytu góry. Spojrzał w dół, na wydobywającą się parę.
Nauczył się też czegoś innego od ojca i matki. Wierzyć w możliwość własnego
rozumu.
- Mój Boże... - szepnął Rourke w otaczającą go noc.
ROZDZIAA XIV
- Otrzymaliśmy komunikat radiowy z Podziemnego Miasta, towarzyszu marszałku.
- Siadajcie.
Krakowski usiadł, kładąc czapkę na stole. Antonowicz przyglądał mu się uważnie.
- Bardzo interesujący komunikat - znów przemówił Krakowski. Karamazo w patrzył
na młodego majora - ani Krakowski, ani Antonowicz nie otrzymali awansu na pułkownika.
To, co miało być pewnym zwycięstwem, za sprawą Rourke'a zmieniło się w haniebną klęskę.
Na pewno była to sprawka doktora. Marszałek spojrzał na żółte światło lampy i cienie na
ścianie baraku.
Byli w zachodnim Teksasie. Wiatr zawodził głośno, tak głośno, że dzwięk wypełniał
cały mózg Karamazowa.
- Co jest w nim aż tak interesującego?
- Sygnał SOS, towarzyszu marszałku. Był identyczny z sygnałami z naszych
helikopterów. Zrobiliśmy namiar i zlokalizowaliśmy zródło. Mam tu współrzędne. Sygnał
pochodzi z południowo-zachodniego wybrzeża Islandii.
- Islandii?
Krakowski spojrzał na Antonowicza.
- Tak, towarzyszu, Islandii.
- Może to zabłąkany śmigłowiec  Edenu - mruknął Antonowicz. - Ale dlaczego
Islandia?
Karamazow nigdy nie zaprzątał sobie głowy szczegółami technicznymi.
- Czy ten sygnał mógł zostać wysłany przypadkowo?
- Bardzo wątpliwe, towarzyszu marszałku. Ale kto mógłby go wysłać?
- Z tonu waszego głosu, towarzyszu majorze - syknął Karamazow - wnioskuję, że
macie już jakąś sugestię.
- Tak jest, towarzyszu marszałku. Islandia należała do grupy zachodnich aliantów.
Albo przynajmniej uchodziła za ich sojusznika. Może Amerykanie przechowywali tam sprzęt
albo broń. Według jednej ze skrajnych teorii, Islandia mogła ocaleć z Wielkiej Pożogi.
- O czym wy mówicie? Nikt nigdy mi o tym nie wspominał.
- Towarzyszu marszałku, to tylko jedna z teorii. Opiera się ona na założeniu, że
między pasami van Allena nastąpiło przesunięcie. Naładowane cząsteczki, które
spowodowały jonizację i wypalenie większości atmosfery, zostały rozproszone przez wiatr
słoneczny. W efekcie uległo zahamowaniu zjawisko mieszania się warstw atmosfery, co
oznacza, że powstało coś w rodzaju osłony, zapobiegającej zniszczeniu powietrza nad
Islandią i w obszarze podbiegunowym.
- Co takiego?
- Powtarzam, towarzyszu marszałku - to tylko teoria. Krakowski uśmiechnął się,
wzruszając ramionami.
- Oczywiście nie ma mowy, żeby tam coś mogło przeżyć. W tamtym czasie
temperatura niesłychanie się obniżyła. Sądzi się, że w rejonach podbiegunowych dochodziła
nawet do...
- Naprawdę mało mnie to interesuje. Myślicie, że Amerykanie mogli przechować
sprzęt na Islandii, przewidując tę całą historię z...
- ...z pasami van Allena? Tak, istnieje taka możliwość, towarzyszu marszałku.
Antonowicz potrząsnął głową.
- Taka teoria mogłaby tłumaczyć zaobserwowany przez nas szybszy rozwój
roślinności leśnej w północnym rejonie tego, co dawniej było Kanadą. Wygląda na to, że
może nie cały tlen został tam wypalony. A jeśli chodzi o przesuniecie bieguna, to temperatura
na północy naszego kraju była wyższa niż na terenach położonych na podobnej szerokości w
Kanadzie.
Marszałek Władymir Karamazow przyglądał się swoim dłoniom, rozmyślając.
- Te pasy van Allena. Słyszałem o nich oczywiście, ale powiedzcie mi, Krakowski, w
jaki sposób wywarły one ten efekt? Nigdy nie miałem czasu zagłębiać się w rozważania
naukowe. Na polu walki musiałem zajmować się czym innym.
Krakowski odchrząknął. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl