[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dziesiąta. Poczuła, że marzy jedynie o gorącej kąpieli i wygodnym łóżku.
W łazience spojrzała w lustro i oniemiała. Zobaczyła potargane włosy,
opuchnięty nos, czerwone oczy, lecz usta wyglądały ponętnie i świeżo.
Widać było, że jeszcze niedawno ktoś je całował.
Zacisnęła zęby i pomyślała ze złością, że Ace Barclay wprost
promieniuje erotyzmem. Lecz tylko siebie mogła winić za popełnione
głupstwo. Teraz już nic nie będzie takie jak przedtem. Nie mogła wyjść za
mąż za Derka, nie wyznawszy mu całej prawdy. Lecz jeśli to zrobi, on z
pewnością wycofa się z danego jej słowa. Każdy mężczyzna na jego miejscu
tak właśnie by postąpił.
Wszystkie plany weselne, marzenia o nocy poślubnej i miodowym
miesiącu zostały w jednej chwili zaprzepaszczone. Należało spojrzeć
prawdzie w oczy. Jak do tego doszło? Jak kobieta, która przez dwadzieścia
61
RS
cztery lata potrafiła żyć przykładnie, mogła upaść tak nisko i stracić
szacunek dla samej siebie?
Ace ponosił za to część winy, co nie podlegało dyskusji. Jednak matka
zawsze wmawiała Blair, iż nie można obwiniać mężczyzn o to, że próbują
zdobyć kobietę, bo taka już ich natura. Blair wzięła sobie te nauki do serca.
Powinna była mu odmówić. Najgorsze jednak, iż samo wspomnienie jego
dotknięć przyprawiało ją o zawrót głowy. Przepowiedział przecież, że
ilekroć o nim pomyśli, będzie tęsknić za jego pieszczotami, bo już je
pokochała. Jak to możliwe, że wiedział o niej więcej niż ona sama?
Blair z jękiem zakryła oczy. Nie dorosła do takiej sytuacji. Ace poddał
ją próbie, której nie sprostała.
Z westchnieniem weszła do wanny. Po półgodzinnej gorącej kąpieli
poczuła się nieco lepiej. Gdy się wycierała, zadzwonił telefon, lecz nie miała
ochoty podnosić słuchawki. Sygnał powtarzał się jednak uparcie, więc
owinęła się ręcznikiem i przeszła do pokoju.
 Halo?
 Gdzie, u licha, byłaś? Dzwoniłem przez cały wieczór.
 Derek...  powiedziała drżącym głosem.  Byłam... poza domem.
 Gdzie?
 Nie zadawaj takich pytań. Jestem zmęczona i właśnie się kładę do
łóżka.
 O wpół do jedenastej?
Kolejna sprzeczka wisiała w powietrzu, a Blair nie miała siły na
kłótnię.
 Czy dzwonisz w jakiejÅ› konkretnej sprawie?
 A muszę mieć sprawę, by telefonować do narzeczonej?
62
RS
 Przecież powiedziałeś, że powinniśmy na jakiś czas od siebie
odpocząć.
 Może... trochę się pośpieszyłem. Stęskniłem się za tobą, kochanie.
Zamiast uczucia ulgi i szczęścia, Blair poczuła przygnębiającą pustkę.
Na dzisiaj miała dosyć miłości i wszystkich mężczyzn razem wziętych.
 Uważam, że miałeś rację  stwierdziła chłodno.  Zróbmy sobie
kilka dni przerwy.
 Co?
Panika w głosie narzeczonego nie zrobiła na Blair żadnego wrażenia.
 Nie znamy się nawzajem tak dobrze, jak sądziłam.
 Ja ciÄ™ znam.
 Nie sÄ…dzÄ™. Nawet nie wiem, czy znam samÄ… siebie.
 CiÄ…gle siÄ™ na mnie gniewasz?
 Nigdy się nie gniewałam. Nie pamiętasz, że to ty się obraziłeś? Nie
chcę sprzeczać się na ten temat. Lepiej powiedzmy sobie dobranoc.
 Blair...
 Dobranoc, Derek.  Odłożyła słuchawkę z myślą, że kiedyś musi mu
wyznać prawdę, ale jeszcze nie dzisiaj. Pod powiekami zapiekły ją łzy.
Włożyła nocną koszulę i, wzdychając, położyła się do łóżka. Zaczęła
zastanawiać się nad tym, jak wyglądałoby jej życie bez żadnego mężczyzny.
Potem nawiedziły ją niewesołe myśli o konieczności odwołania wesela.
Trzeba będzie odesłać prezenty ślubne i zapłacić za suknię, chociaż pewnie
nigdy jej nie włoży. Najprostsza sprawa to odwołanie zamówienia na tort,
ale pewnie któraś z druhen zdążyła już sprawić sobie strój i teraz trzeba
będzie go oddać. Najgorsze, że odwołując wszystkie zaproszenia,
należałoby podać jakiś sensowny powód tej nagłej decyzji. W Houghton aż
zawrze od plotek.
63
RS
W końcu wyobraznia podsunęła Blair obraz twarzy Ace'a  człowieka,
który zrujnował jej życie. A może pozbawił tylko infantylnych złudzeń?
Przecież dzięki niemu stała się inną kobietą. Czy naprawdę tylko godną
politowania?
Dla Derka na pewno, lecz Ace uważał ją za piękną i pociągającą. Co
pomyśli Mitch, kiedy się o wszystkim dowie?
Przecież radził siostrze, by odwołała ślub przy pojawieniu się
jakichkolwiek wątpliwości, więc nie powinien jej zbyt surowo osądzać.
Czy opinia innych ludzi miała dla niej jakiekolwiek znaczenie? Liczy
się przede wszystkim własne zdanie. Blair wciąż była pogrążona w myślach,
gdy zadzwonił telefon. Pomyślała, że to znów Derek, i postanowiła nie dać
się namówić narzeczonemu do zmiany decyzji. W ogóle nikt nie będzie jej
narzucał swego zdania.
Usiadła, zapaliła światło i podniosła słuchawkę.
 Jest pózno. Czemu znowu dzwonisz?
 Blair?
Nagle przejęło ją dziwne drżenie.
 Ace, sądziłam, że to ktoś inny.
 Derek?
 Nie wymieniaj jego imienia. Nie będę o nim z tobą dyskutować. Po
co dzwonisz?
 %7łeby sprawdzić, jak się czujesz. Wszystko w porządku?
 Nie, lecz o tym również nie będę z tobą rozmawiać.
 Nie bÄ…dz dla mnie taka. TroszczÄ™ siÄ™...
 Głównie o siebie  dokończyła.  Niezły z ciebie rewolwerowiec i...
 Kto?
 Słyszałeś.
64
RS
 Nie mam zamiaru strzelać do biednego Derka  roześmiał się Ace.
 Dobrze wiesz, że nie to miałam na myśli. Chciałeś mnie mieć, więc
po mnie sięgnąłeś, nie zastanawiając się nad konsekwencjami.
 A ty mnie pragnęłaś.
 Nigdy nie uczyniłabym pierwszego kroku!
 A co z drugim?  spytał łagodnie.
Blair dostała gęsiej skórki. Ten człowiek działał na nią nawet tembrem
głosu.
 Dobranoc, Ace. Nie dzwoń więcej  powiedziała i gwałtownie
odłożyła słuchawkę.
Wróciła do łóżka i zaciskając powieki, naciągnęła kołdrę na głowę.
65
RS
ROZDZIAA SZÓSTY
Blair była wdzięczna losowi za to, że środa minęła wyjątkowo
spokojnie. Po pracy wróciła do domu i z rozkoszą oddała się lenistwu.
Zignorowała potrójny dzwonek telefonu. We czwartek uznała, iż czuje się
znacznie lepiej, a nawet na tyle dobrze, by podczas weekendu odbyć
poważną rozmowę z Derkiem. Wesele miało się odbyć za dwa tygodnie,
należało zatem jak najszybciej wyjaśnić sytuację.
Siedząc przy swoim biurku w banku, poczuła nagle, że ktoś ją
obserwuje. Podniosła głowę i ujrzała Ace'a załatwiającego sprawy z
Winoną. Przywitali się skinieniem głowy, po czym Blair natychmiast
skierowała wzrok na dokumenty. Niespodziewane spotkanie wytrąciło ją z
równowagi. Nie była w stanie skoncentrować się na liczbach i wciąż
ukradkiem zerkała w stronę sąsiedniego biurka. Bezskutecznie starała się
zapanować nad swoim wzburzeniem. Usłyszała, jak Winona i Ace z czegoś
się śmieją. Natychmiast pomyślała z przekąsem, że nawet najrozsądniejsza
kobieta uległaby urokowi tego mężczyzny. Musiała przyznać w duchu, iż
pomimo najszczerszych chęci nie czuje do niego nienawiści.
Nie czuła też żalu do Derka, choć wszystko, co się stało, było poniekąd
jego winą. Gdyby nie upierał się przy swoim i we wtorek pojechał z nią na
ranczo Barclaya, nic by się nie wydarzyło.
Blair uświadomiła sobie z goryczą, że bez przerwy obwinia innych,
zamiast spojrzeć prawdzie w oczy. Przecież mogła odmówić Ace'owi.
Kątem oka dostrzegła, że ranczer wstaje, zamienia kilka słów z Winoną i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl