[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Oto tekst tej berżerety pt. Wietrzyk:
Nuta: Margarete, Mädchen ohne gleichen
Kasieńka gdy usnęła, przyszedł swawolny wietrzyk,
Z koszulką igrał jej ten psotnik śmiało zbyt:
Odsłonił ponad lewym udem figlarny pieprzyk:
Kasieńko, zbudz się, zbudz, bo potem będzie wstyd.
220
Oj, wietrzyku, mały ty psotniku,
Oj, hultaju, chciałbyś ty do raju,
Mam ja tam, ach, mam ja słodką rzecz,
Lecz nie dla ciebie chowam ją, więc idz, wietrzyku, precz;
tandaradai, tandaradai.
Przechodził Filon łąką, pasąc owieczki białe,
Wtem patrzy: oczom jego błysnął słodki cud;
Skrada się coraz bliżej, spojrzenia topiąc śmiałe,
Lecz, ach, koszulka broni wstępu wyżej ud.
Ach, wietrzyku, maty ty psotniku,
Ach, hultaju, prowadz mnie do raju,
Wiem ja tam, ach, wiem ja słodką rzecz,
Odsłoń drogę mi, wietrzyku, a potem idz już precz;
tandaradai, tandaradai.
Na tym stylowym clou zakończyła się część pierwsza programu. Oklaski, naddatki,  potrójne
kabaretowe , wreszcie półgodzinna pauza. Miło było rozejrzeć się po sali. Stoliki gęsto zajęte przez
premierową elitę, piękne panie wygorsowane, wybrylantowane, z podnieceniem w oczach, wchłaniające z
rozkoszÄ… atmosferÄ™ tego przybytku, majÄ…cego w sobie coÅ› z zakazanego owocu; panowie we frakach lub
smokingach, wytworni, lecz z owym nieuchwytnym odcieniem poufałej nonszalancji, dostrojonej z
najlepszym smakiem do ram wesołego lokalu13; flaszki szampańskiego wdzięcznie kąpiące w kubełkach
swe ponętne kształty, słowem: żyć nie umierać! Naraz światła przygasły, w sali zapanowała niemal
zupełna ciemność. Ze strony, w której znajdowała się scenka, rozległy się posępne dzwięki
pogrzebowego dzwonu, do którego przyłączyła się niebawem przenikliwa sygnaturka za topielców.
Wyznaję, że dreszcz mię przeszedł.  Teraz najciekawsze: część macabre , objaśniła mnie uprzejmie
sąsiadka. Nie wiedziałem jeszcze wówczas, iż w każdym szanującym się  polskim kabarecie musi
znajdować się w programie pewna ilość numerów  odsłaniających rany społeczne . Wreszcie dzwony
ucichły, kurtyna rozsunęła się wśród ciszy przepojonej elektrycznością oczekiwania i na scenie
oÅ›wietlonej promykiem zimnego seledynowego Å›wiatÅ‚a ukazaÅ‚ siÄ™ conférencier. ByÅ‚ poważny i skupiony;
wytrzymawszy długą artystyczną pauzę tak przemówił:
Wy, śliczne panie, których pełne biusty
Lśnią od brylantów i drogich kamieni,
Których usteczka śmiech rozchyla pusty,
A oko blaskiem lubieżnym się mieni,
Czyli wy wiecie, że pod wami w dole
SÄ… ludzkie troski, cierpienia i bole?
Wiecież wy o tym, że macie tam braci,
Którym głód skręca wychudłe jelita?
Co drżą od zimna, wprost nie mając  gaci?
Tu mówca zawiesił głos, pewny swego efektu. Jakoż w istocie lekki szmerek przebiegł po sali niby
dreszcz po ciele.  To silne , rzekła półgłosem moja sąsiadka. Poeta, mięcej modulując głos, ciągnął dalej:
13
Styl życia nocnego w Wiedniu.
221
%7Å‚e siostra wasza, tak jak wy kobieta,
Aby wyżywić swoje drobne dziatki,
Parać się musi rzemiosłem  gamratki?!
Ten świat my chcemy wam przywieść na oczy,
Ten  padół płaczu , jako wieszcz powiedział.
A jeśli łza wam z zrenic się potoczy,
Płynąc, jak rynną, w piersi krągłych przedział,
Niech nie wstrzymuje jej wasza powieka:
Ta łza wam godność nadaje człowieka!
ZagrzmiaÅ‚a burza oklasków, ale na krótko, bowiem conférencier huknÄ…Å‚ gromkim gÅ‚osem:  Milczeć!
a równocześnie ozwał się znów dzwięk dzwonu pogrzebowego i sygnaturka za topielców. W końcu
uciszyło się, kurtyna się rozsunęła i rozpoczął się pierwszy numer odsłaniający ranę społeczną. Było to
jedno z licznych naśladownictw piosenki Schillera (Leona) Wiatr za szybami śmieje się. Tym razem
śpiewała ją zgrzybiała babcia, która za młodu była kurtyzaną, a obecnie, przesuwając nieco zakres pracy
w kierunku odpowiedniejszym swemu wiekowi, pełni obowiązki dozorczyni publicznych miejsc
ustępowych. Pomysłowa reżyseria wyposażyła ten numer we wspaniałą oprawę. Skulona babcia siedziała
w rogu sceny koło swego instytutu, opodal świeciła uliczna latarnia, z góry sypał gęstymi płatkami śnieg.
Za kulisami świstał przeciągle wiatr, wybuchając po każdej zwrotce złowróżbnym refrenem. Znieg
prószył coraz gęściej, babcia śpiewała coraz ciszej, w końcu cisza grobu utuliła ją na wieki. Na scenie
zjawił się fizyk miejski, który obojętnie skonstatował zgon, a za nim dwóch grabarzy wyniosło martwe
zwłoki.
Oto urywek tekstu:
Tak jak mnie dzisiaj tu widzicie,
Babunią starą i zgrzybiałą,
I we mnie kiedyś drgało życie,
I świat ubóstwiał moje ciało.
Tłumnie klęczeli u mych stóp
Hrabiowie, księża i bankierzy,
Czy który, patrząc na mój grób,
Pozna, co tam pod spodem leży?
Wiatr za szybami śmieje się:
Psiakrew, to życie takie złe!
Stanie się, co się musi stać,
Ot, lepiej, ludzie, idzcie  spać.
Bywało nieraz, przy niedzieli,
Przychodził do mnie chłopiec żwawy,
Najpierw użyliśmy kąpieli,
A potem innej znów zabawy;
Ach, jak on brał w ramiona mnie 
Dziś już tak kochać nie umieją! 
222
Na to wspomnienie jeszcze drżę,
Jeszcze się stare oczy śmieją!
Wiatr za szybami etc.
Pamiętam, jak go potem brali 
Biedactwo, skradł zegarek złoty 
Jak mi nieludzko go szarpali
Wydarłszy z objęć mej pieszczoty;
Pod topór oddał głowę swą,
Ach, ludzie, ludzie czy szakale!
Czyż wiecznie będzie w świecie zło  ?
N i e w i d z Ä™ p o l e p s z e n i a w c a l e!
Wiatr za szybami etc.
Spojrzałem po sali: wiele osób płakało.
Następną raną społeczną był nieodzowny  apasz . W kaszkiecie nasuniętym na oczy, w kurtce zapiętej
pod szyję, z długim kuchennym nożem w ręce, wił się po scenie, czaił, przysiadał, opowiadając na nutę
udramatyzowanego gassenhauera (Tralala) dzieje swojej pierwszej zbrodni:
Mignął mi burżuja tłusty kark zza węgła,
Ma dłoń go sięgia: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl