[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wyłącznie sobą, ale teraz był odpowiedzialny również za córkę. Nie mógł
oddać jej komuś pod opiekę tylko dlatego, że miał ochotę kochać się z jej
nianią...
Musiał przyznać też, że coraz trudniej przychodziło mu postrzeganie
Penny wyłącznie jako niani Chloe. Nie była już jedną z jego
podwładnych. Była Penny - jego kochanką. Czuł, że należy do niego.
- Nie chcę jeszcze wstawać - zaprotestowała Chloe. - Bawię się z
tatusiem.
- Tata też już wstaje - powiedział Santo. - Ale
WAOSKIE WAKACJE 115
jeśli będziesz grzeczna, po śniadaniu pójdziemy popływać w morzu.
Chcesz?
Chloe pokiwała energicznie głową.
- Penny też?
- Penny też - zgodził się, patrząc na stojącą w drzwiach dziewczynę.
Starała się nie pokazywać, że wciąż go pragnie, ale on przejrzał ją na
wylot i uśmiechnął się. Odwróciła się i wyprowadziła Chloe z pokoju.
Minęło trochę czasu, zanim poszli nad morze. Santa zatrzymał ważny
telefon, a Penny i Chloe zwiedzały w tym czasie ogród. Obserwowały, jak
paz królowej przelatuje z kwiatka na kwiatek i rozkoszowały się
widokiem turkusowych wód Morza Zródziemnego. Zniecierpliwiona
Chloe bez przerwy pytała, kiedy wróci tata.
Wreszcie dołączył do nich i zjechali windą na plażę. Chloe była
podekscytowana i nie mogła ustać w miejscu. Za to Santo wrócił
milczący i lekko nieobecny. Wyglądało na to, że zmartwiła go rozmowa
telefoniczna. Penny chciała zapytać, czego dotyczyła, ale uznała, że to nie
jej sprawa. Prawdopodobnie chodziło o jakieś interesy. Postanowiła więc
zignorować jego ponury nastrój i udawać, że nic się nie stało.
W wodzie Chloe była w swoim żywiole, a Santo najwyrazniej odsunął od
siebie trapiące go myśli i skupił się na tym, by Chloe bawiła się jak
najlepiej. Penny była mu za to niezmiernie wdzięczna.
116 MARGARET MAYO
Spędzili z nią cały dzień, a gdy poszła spać, zjedli kolację w ogrodzie.
Słońce już zaszło, powietrze się ochłodziło, a światła na tarasie rzucały
tajemnicze cienie. Ta noc została stworzona dla kochanków.
- Wiesz, że chcę cię dziś widzieć w moim łóżku?
Penny pokiwała głową. Sprzeciw nie wchodził w rachubę, a poza tym
wiedziała, że jeśli się odezwie, wyda z siebie najwyżej chropawy szept.
- Uwielbiam bawić się z Chloe, ale mężczyzna potrzebuje czegoś więcej.
Nie odrywał od niej wzroku, a Penny postanowiła nie czekać już dłużej.
Pragnęła go teraz, w tej sekundzie.
- Ja też potrzebuję więcej - powiedziała.
Być może, to jej zmysłowy szept, a może ponętne spojrzenie sprawiło, że
zerwał się na równe nogi, o mało nie przewracając krzesła. Penny
poczuła, jak unoszą ją mocne ręce, a jego zapach odurza ją jak narkotyk.
Pragnęła, by ta przepełniona namiętnością noc nie skończyła się nigdy.
Ale wreszcie zasnęła tak głębokim snem, że obudziła się dopiero póznym
rankiem. Aóżko było puste, a wspomnienie minionej nocy wprawiło ją w
zakłopotanie. Oblała się rumieńcem i popędziła pod prysznic.
Gdy zeszła na dół, Santo bacznie jej się przyglądał. Zmierzała ku niemu
ze spuszczoną głową
WAOSKIE WAKACJE
117
i pąsowymi policzkami, zerkając na niego spod długich rzęs. W łóżku
była wspaniała, a teraz kusiła go ponownie.
- Przepraszam, że zaspałam - powiedziała, gdy znalazła się blisko niego.
 Zaniedbałam swoje obowiązki. Kto zajął się Chloe?
- Jak to kto? Jej ojciec, oczywiście - odparł Santo. Sam był zdziwiony, jak
łatwo przyszła mu ta odpowiedz.
Przed obiadem bawili się piłką w basenie, a potem, gdy powietrze trochę
się ochłodziło, Santo zaproponował spacer po okolicy.
Przez cały dzień Penny czuła, że Santo jest w marnym nastroju. Starał się
to ukryć, ale zdradzały go momenty drobnej irytacji. Stwierdziła, że
pewnie zaczyna mieć dość. Wzywała go praca i choć ich wspólne noce
zapewniały mu rozrywkę, nie był przyzwyczajony do takich wakacji.
Relaks i zabawa z dzieckiem były mu dotąd obce. O wiele bardziej
pasowały do niego eleganckie bankiety i wyjścia do teatru. Zwykł
rozbijać się po świecie prywatnym samolotem i spać w luksusowych
hotelach.
Gdy przypomniała swoją propozycję wyjazdu do Kornwalii, pomyślała,
jak bardzo byłoby to nie w jego stylu. Nie wyobrażała sobie, że mógłby
budować zamki z piasku na plaży, jeść obiad w zatłoczonych knajpkach
lub przesiadywać wieczorami w lokalnym pubie. Nie żeby przeszkadzały
jej
118
MARGARET MAYO
jego wysokie standardy. Podobały jej się restauracje, do których ją
zabierał, ekskluzywna włoska willa, no i ten jego odrzutowiec! Bez trudu
przyzwyczaiłaby się do takiego stylu życia.
Podczas spaceru odkryli małą wioskę przycupniętą na zboczu wzgórza, z
centralnym placem i pięknym kościołem, który Penny zwiedziła, podczas
gdy Santo pilnował Chloe. Na placu bawiła się gromadka dzieci, które
szybko przyjęły Chloe do swojej grupki.
Zadowolona, że dziewczynka znalazła sobie towarzystwo, Penny
przysiadła się do Santa, który czekał w ogródku małej kafejki. Kupił im
lody - jej, Chloe i wszystkim dzieciom. Wciąż jednak był milczący i
zamyślony, a Penny nie mogła dłużej udawać, że tego nie widzi.
- Coś cię gryzie, Santo?
- Dlaczego pytasz? - Spojrzał na nią groznie, wysyłając wyrazny sygnał,
że jej ciekawość jest nie na miejscu.
Ale Penny nie zamierzała się poddać.
- Nagle stałeś się taki cichy.
- A mężczyzna nie ma prawa posiedzieć chwilę w milczeniu, tak?
Posłuchaj, nie jesteś centrum mojego świata...
- Santo! Oczywiście, że nie. Nie myślałam wcale o sobie - powiedziała,
choć w duchu pragnęła, by znów okazał jej ciepło i czułość, do których
zdążyła się już przyzwyczaić. W końcu spędziła z nim
WAOSKIE WAKACJE 119
minioną noc - a teraz praktycznie ją ignorował. Sama już nie wiedziała, co
o tym myśleć.
- Nie poświęcam Chloe wystarczająco wiele uwagi - o to ci chodzi?
- Przeciwnie, świetnie sobie z nią radzisz. Bardzo jej się tu podoba. Ale
widzę, że coś cię trapi. Chcesz już wracać do pracy? Masz dość leniu-
chowania?
A może zaczynał żałować, że wdał się z nią w romans? Bał się, że zażąda
od niego więcej, niż był gotów jej dać? Nie musiał się obawiać; doskonale
znała swoje miejsce.
- Nic z tych rzeczy, Penny. - Zmierzył ją spojrzeniem i podniósł się z
miejsca. - Tak, myślę o firmie - to chyba naturalne. Poza tym mam też
inne problemy, ale tobie nic do tego.
- Po prostu nie jestem przyzwyczajona, że tak niewiele mówisz -
wyjaśniła łagodnie i sama również wstała. Miała ochotę pogładzić go po
policzku. Ponownie poczuć silną więz, która łączyła ich jeszcze w nocy.
Z jakiegoś powodu postawił między nimi niewidzialną barierę, której nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl