[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pozostałych.
Z wyjątkiem dzieci. Adam przykazał Rossowi, żeby nie zatrudniał dzieci. Młodzi chłopcy albo
dziewczęta, którzy chcieli pracować w Larchmont Lodge, musieli mieć ukończone szesnaście lat.
Dostawali zapłatę za pomoc w codziennych czynnościach, takich jak: posyłki, zamiatanie schodów i
chodników, prowadzanie kuców, sprzątanie stajni, pielenie chwastów, ale nie dłużej niż przez pół
dnia. Tak więc teren posiadłości rozbrzmiewał dziecięcymi głosami, ale był to głównie śmiech i
radosne okrzyki.
Gdy zatrudniono służbę i robotników na dniówkę, ruszyły prace przy polu golfowym. Starą
kamienną stróżówkę przy osiemnastym dołku odnowiono i urządzono w niej bar oraz piwnicę na
wina.
Adam zwrócił się o pomoc do St. Andrews, najstarszego pola golfowego w Szkocji. Posłał również
po instruktorów i rzemieślników wyrabiających kije i piłki. Ponieważ płacił najwyższe stawki, do
Larchmont ze wszystkich stron zjeżdżali chętni do pracy. Napływ ludzi podyktował następny krok
przebudowę kwater dla służby.
Decyzja Adama, żeby rozpocząć od skrzydła kobiecego, wynikała ze szczerego pragnienia, żeby
pozbyć się wilczura z pierwszego piętra. Remont rozpoczęto od góry. Robotnicy naprawili
przeciekający dach i pomalowali sufity, w oknach zainstalowali wewnętrzne żaluzje i grube drewniane
okiennicę dla ochrony przed chłodnym nocnym powietrzem, między deski a zewnętrzny kamienny
mur upchnęli słomę i siano dla dodatkowej izolacji.
Pomieszczenia w stylu dormitorium, choć praktyczne dla dzieci, nie zapewniały dorosłym
wystarczającej prywatności, dlatego McKendrick kazał podzielić je na małe pokoiki z łóżkiem,
stolikiem nocnym, umywalką, krzesłem i lustrem. W największym zmieściło się łoże dostatecznie
długie i szerokie dla wysokiej kobiety i wilczura alzackiego. Dobudowano również dwie łazienki z
bieżącą wodą oraz dwie toalety, nieznane w wiosce Kinlochen. Robotników wraz z materiałami trzeba
było sprowadzić aż z Glasgow. Adam uważał jednak, że koszty i wysiłek się opłaciły.
W czasie swoich wcześniejszych podróży do Anglii, kiedy towarzyszył siostrze albo ją odwiedzał,
odkrył, że tutejsze łazienki, jeśli w ogóle istnieją, pozostawiają wiele do życzenia. Bogaci dżentelmeni
oczekiwali wygód, a pracownicy, którzy mieli zajmować się gośćmi, też zasługiwali na coś lepszego.
Niestety budowa toalet okazała się większym wyzwaniem, niż Adam sądził. Służący i gapie z wioski
przeszkadzali swoją ciekawością rzemieślnikom z Glasgow. Tylko Gordon Ross i Langstromowie
zachowywali powściągliwość. W kobiecym skrzydle panował chaos, ale reszta chodziła jak w zegarku.
Prawdę mówiąc, jedynie robotnicy zatrudnieni przy renowacjach wypełniali polecenia Adama.
McKendrick był niekwestionowanym panem Larchmont, ale w samym domu nic nie działo się zgodnie
z jego wskazówkami.
W ciągu trzech tygodni spędzonych w szkockiej posiadłości Adam przekonał się, że śniadanie nigdy
nie jest podawane zgodnie z jego życzeniami. Podobnie obiad i kolacja. %7ładnego z poleceń nie
wykonywano jak należy, zupełnie jakby ktoś je zmieniał. Isobel, Albert albo Max. McKendrick musiał
jednak przyznać, że wszystko toczy się gładko... z jego wskazówkami czy bez.
Kirsten tłumaczyła mu kiedyś, że w Anglii duże posiadłości wiejskie są prowadzone według uznania
personelu, a nie właścicieli. Adam wyśmiał ją wtedy, ale teraz już nie był taki pewien swojej racji. Nie
podobało mu się to wszystko, ale niewiele mógł zrobić. Nie miał władzy nawet nad psem.
Wszedłszy raz do sypialni, zobaczył, że wilczur chrapie w jego łóżku, z łapami uniesionymi w górę.
Ostrożnie, żeby nie obudzić bestii, wycofał się z pokoju.
- Panno Langstrom!
Na jego krzyk otworzyły się drzwi w głębi korytarza. W progu stanęła nieśmiała, ciemnowłosa
Brenna, tłumiąc ziewanie.
- Nie ty. Druga panna Langstrom. Dziewczyna zmarszczyła brwi.
- George. Szukam George. Twojej siostry Georgiany. Gdzie ona jest?
Brenna bez słowa wskazała na pokój lokaja znajdujący się po drugiej stronie korytarza.
Adam ruszył w jego stronę szybkim krokiem i gwałtownie szarpnął drzwi. Giana klęczała przed
kominkiem, w skórzanych rękawicach, i szorowała kratę. Obok niej stał czarny pojemnik na popiół.
Gdy się odwróciła, Adam zauważył kilka rzeczy jednocześnie. Dziewczyna miała na sobie suknię z
czarnej mory, a na niej zwykły fartuch z białego płótna. Czerń podkreślała kolor włosów i figurę panny
Langstrom, prawy policzek i czoło były umorusane sadzą.
- Słucham.
- Muszę porozmawiać z panią o psie. -Tak?
George wytarła ręce w fartuch i zerwała się z podłogi tak szybko, że nadepnęła brzeg sukni,
straciła równowagę i zatoczyła się na kominek. Z półki spadła porcelanowa figurka.
Adam rzucił się na ratunek, ale nie zdołał jej złapać. Pasterka z delikatnej porcelany roztrzaskała
się o marmur.
Przerażona George opadła na kolana i zaczęła zbierać skorupy. Nie był to pierwszy przedmiot, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl