[ Pobierz całość w formacie PDF ]

byłam mała, bił mnie, jeśli się bawiłam z dziećmi mającymi ciemniejszy
kolor skóry niż mój.
- Nie baw się z czarnymi oliwkami - krzyczał - bo jeszcze się staniesz jak
one!
%7łydów stryj Hasan też nie znosił. Niektórzy z nich mieszkają w Maroku.
Zawsze nam powtarzano, że nie są to dobrzy ludzie. I że trzeba się całkiem
nago wykąpać w oliwie, jeśli przez nieuwagę podało się rękę %7łydowi. W
przeciwnym razie Allah nie przebaczy grzechu. Mieliśmy nawet zabronione
rozmawiać z %7łydami.
Znałam tylko jednego %7łyda, właściciela supermarketu obok  Golden Gate".
Uważałam, że jest bardzo miły, i nie mogłam zrozumieć, co cały świat miał
mu do zarzucenia.
- Nie - powiedziałam - człowiek, który chce przyjść do nas dzisiaj
wieczorem, to Kuwejtczyk.
Stryja Hasana zatkało.
- Jakiś szejk?
W oczach kuzynek rozbłysły dolary, gdy wspomniałam o Kuwejcie.
- Nie, myślę, że jest policjantem. Czy policjanci też są szejkami?
Nikt nie wiedział. Ale napięcie na rue el Ghazoua było tego dnia ogromne.
Miałam tyle roboty w  Golden Gate", że prawie zapomniałam o
Kuwejtczyku. Ale przyszedł, usiadł i grzecznie zapytał:
- Przepraszam, panienko, czy rozmawiała pani ze swoim ojcem?
- Nie, mojego ojca nie ma - odpowiedziałam - ale może pan porozmawiać ze
stryjem. On jest panem domu i oczekuje pana dziś wieczorem.
Miałam nadzieję, że stryj rzeczywiście będzie w domu.
- Znakomicie - powiedział Kuwejtczyk - przyjadę po panią o dziewiątej do
restauracji.
Nie wiedziałam, czy mam się śmiać, czy płakać. Cała ta sprawa jakoś
RS
206
wymykała mi się spod kontroli. Czego naprawdę chce ode mnie ten
człowiek? Czy naprawdę chce się ze mną ożenić? Albo ktoś tu sobie
pozwala na paskudny żart wobec mnie? Zaczęło mi się robić z wolna
nieswojo.
Punktualnie o dziewiątej pod  Golden Gate" podjechała taksówka.
Kuwejtczyk otworzył tylne drzwi i zaprosił mnie do środka.
- Proszę wybaczyć, jeśli kupię jeszcze ciastka dla pani rodziny - powiedział.
- Dla pani nabyłem już piękne perfumy.
Wcisnął mi do ręki pakiecik przewiązany wstążką. Jeszcze nigdy w życiu
nie spotkałam nikogo, kto by mówił w taki napuszony sposób. A może to
była prawdziwa arabska uprzejmość?
Kuwejtczyk kupił keksy, a potem pojechaliśmy do domu. Moje kuzynki
wyfiokowały się, jakby sam król Arabii Saudyjskiej miał przyjść z wizytą.
A on był tylko policjantem na pustyni. Stryj Hasan włożył swoją najlepszą
dżel-labę, a ciotka Zajna elegancki odświętny kaftan. Mieszkanie lśniło
czystością, pewnie rodzina przez cały dzień sprzątała.
Kuwejtczyk się przedstawił i powiedział:
- Uważam, że pańska bratanica jest czarująca i chciałbym ją pojąć za żonę,
jeśli nie ma pan nic przeciwko temu.
Stryj Hasan skinął majestatycznie głową. Ale widać było po nim, jaki jest
rad, że się mnie tak elegancko pozbędzie. Rozmowa toczyła się jeszcze
przez jakiś czas. Musiałam tłumaczyć stryjowi i ciotce, bo Kuwejtczyk
mówił tylko arabskim językiem literackim, a nie po marokańsku. Potem
nasz gość wyszukanie zapytał, czy mógłby się poczęstować jednym ze
swoich keksów. Schrupał dwa, po czym się pożegnał, nie omieszkawszy
przedtem wyrecytować tego czy innego wersetu z Koranu i uzgodnić ze
stryjem Hasanem terminu oficjalnych pertraktacji weselnych.
Drzwi się zamknęły - i było tak, jakby jakieś dziwne widmo opuściło nasz
dom. Kuzynki zasypały mnie pytaniami na temat mojego narzeczonego, a ja
nie mogłam odpowiedzieć na żadne, bo przecież wcale tego człowieka nie
znałam.
Tego wieczoru z trudem zasnęłam. W co ja się wdałam? Jeszcze był to dla
RS
207
mnie żart. Ale wyglądało na to, że Kuwejtczyk traktuje sprawę śmiertelnie
poważnie.
W ciągu ostatnich dni przed odlotem do Kuwejtu chciał mnie regularnie
widywać, ale nie w krótkiej spódnicy i prześwitującej bluzce, tylko w
nieprzepuszczalnej dla spojrzeń dżellabie i jedwabnej chuście na głowie.
Nie posiadałam, niestety, takich rzeczy. Stanął więc któregoś dnia przede
mną z paczką, która zawierała odpowiednią, jego zdaniem, garderobę. Do
tego szpilki, ponieważ uważał, że damy muszą nosić buty na wysokich
obcasach.
Niczego innego nie spodziewałabym się po Arabie. I tak byłam zdziwiona,
że oświadczył się kobiecie takiej jak ja. Mini spódniczka, rozpuszczone
włosy, bez rodziców. Nawet nie zapytał wprost, czy jestem jeszcze
dziewicą. Dlatego sama z siebie odpowiedziałam mu na to nieza-dane
pytanie.
- Jeśli się pan zastanawia, czy jestem jeszcze dziewicą - powiedziałam -
mogę pana zapewnić, że odpowiedz jest pozytywna.
Pomyślałam sobie, że w literackim arabskim mogę w tej sytuacji też mówić
stylem nieco napuszonym.
Włożyłam raz rzeczy od niego, ale chustki nie owinęłam wokół głowy,
tylko położyłam ją sobie skromnie na ramionach. Potem podarowałam ją
ciotce. Od tej pory uważała Kuwejtczyka za jeszcze sympatyczniejszego niż
przedtem.
Nasze spotkania nie były bynajmniej podniecające. Ja pokazywałam
Kuwejtczykowi suk, on zapraszał mnie na colę. Nosiłam, stosownie do
okoliczności, sukienkę do kolan. On opowiadał o swoim życiu w Kuwejcie.
Najwyrazniej po rozwodzie mieszkał jeszcze w dużej posiadłości swoich [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl