[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 DokÄ…d jedziecie?  pyta.
Coral, której wyraznie wpadł w oko, jest zachwycona jego obecnością.
 Na kolacjÄ™ i na imprezÄ™  odpowiada.
 Macie coś przeciwko temu, żebyśmy wybrali się z wami? Kupię sobie koszulkę, choćby u
Chińczyków, żebym nie musiał wracać do hotelu.
Niezle& Nie jest jednak takim snobem, za jakiego go miałam, ale wyczuwam, że będą z tego kłopoty.
Wiem to. Mój kobiecy szósty zmysł ostrzea: uwaga! Ale Coral, która wpatruje się w niego maślanym
wzrokiem, uśmiecha się.
 Jasne  odpowiada.  Jak masz na imiÄ™?
 Anthony, ale możesz mówić do mnie Tony.
Jakby nigdy nic przyłącza się do grupy i wszyscy jedziemy się zabawić. Spoglądam na Coral i się
uśmiecham, widząc, że już wybrała swoją kolejną ofiarę, chociaż nie mam wątpliwości, że niedługo się
zorientuje, że przy tym facecie nie ma czego szukać.
Około czwartej nad ranem, kiedy wytańczyliśmy się tak, że ledwie stoimy na nogach, i do Coral w
końcu dotarło, że buchaj nie przewinie się przez jej łóżko, chyba że tylko po to, żeby się spokojnie
wyspać, postanawiamy wracać do domu, ale nie wiemy, co zrobić z Tonym.
Jest nawalony jak meserszmit.
Wypił zdecydowanie za dużo. Zastanawiamy się z Coral i stwierdzamy, że nie możemy porzucić go na
ulicy, wiÄ™c zabieramy go do naszego mieszkania. Z pomocÄ… Jordiego i Aídy udaje nam siÄ™ wnieść go do
mieszkania, które znajduje się w wiosce olimpijskiej, i Tony pada nieprzytomny.
 Co on pił?  pytam, spoglądając na Coral.
 Nie wiem. Widziałam go tylko z bacardi z coca-colą.
Nic dziwnego, przez całą noc?!
Wyczerpana zabawą postanawiam iść spać. Potrzebuję snu! Ale około ósmej rano budzi mnie
ogłuszający dzwięk, w którym rozpoznaję melodię z filmu Rekin. Wstaję i szukam, skąd dobiega.
Nie mogę znalezć. Biegnę po okulary, ale dalej nic nie widzę.
Tutu& tutu& tutu& tutuuuuuuuu.
O Boże, ta ogłuszająca muzyka doprowadza mnie do szału!
W jadalni zjawiajÄ… siÄ™ Jordi, Aída i Coral.
 Co tak gra?  pytają ze zmęczonymi minami.
 Rekin  odpowiadam, bliska zawału.
Tony śpi na kanapie jak suseł, na brzuchu, a ja odgaduję, że dzwięk dobiega z jednej z kieszeni jego
spodni. Ostrożnie go przewracamy, a dzwięk staje się jeszcze bardziej ogłuszający. Tutu& tutu& tutu&
tutuuuuuuuuu.
 To chyba jego komórka  mówi Jordi, zatykając sobie uszy.  Wyłącz ją, proszę.
Wsuwam dłoń do tylnej kieszeni jego spodni i wyciągam komórkę. Połączenie. Niezła muzyczka!
Telefon dzwoni i dzwoni, a Tony się nie budzi. Kiedy nie mogę już dłużej wytrzymać, odbieram i nie
patrząc na wyświetlacz, krzyczę:
 Kto mówi?!
 To ja pytam, kto mówi!  słyszę głos mężczyzny, który, nie otrzymując odpowiedzi, oznajmia: 
Proszę poprosić mojego brata, Tony ego, żeby podszedł do telefonu.
Och& Och& Jest problem.
 To niemożliwe  odpowiadam, wzdychając.  Jeszcze się nie obudził.
Facet puszcza niezłą wiązankę, a kiedy wreszcie wyczerpuje mu się słownictwo, pyta:
 Tony pił?
Spoglądam na Tony'ego. Chyba nie tylko pił, wchłaniał alkohol wszystkimi porami ciała.
 Cóż& Prawdę mówiąc&  zaczynam.
Teraz to on wzdycha.
 Proszę podać mi adres. Przyjadę po mojego stukniętego brata.
Zastanawiam się, co robić. Nie mam ochoty, żeby ten idiota zjawiał się u nas w mieszkaniu, ale czy mi
się to podoba, czy nie, jest to najlepsze wyjście. Z tym samym chłodem w głosie, z jakim rozmawiał ze
mnÄ… on, podajÄ™ mu adres i siÄ™ rozÅ‚Ä…czam. SpoglÄ…dam na Coral, Jordiego i AídÄ™.
 Wracajcie do łóżek  zarządzam.  Ja poczekam, aż sympatyczny braciszek zabierze Tony ego, a
potem też się położę.
Bez słowa najmniejszego protestu znikają, a ja idę do łazienki, żeby się uczesać i umyć zęby. Zaraz po
obudzeniu wyglÄ…dam, delikatnie rzecz ujmujÄ…c, potwornie. Za to nie mam najmniejszego zamiaru siÄ™
przebierać do przyjmowania gości, tym bardziej takiego zarozumialca. W czerwonej piżamie z krótkimi
spodenkami wyglądam zupełnie przyzwoicie. Kiedy piję kawę, odzywa się dzwonek domofonu. Biegnę
otworzyć, żeby nie zdążył zadzwonić drugi raz, i przez wizjer widzę, że to ten grubiutki facet w
słonecznych okularach, który wczoraj kazał Tony emu jechać do hotelu się przebrać. Narzeczony!
Przez kilka sekund przyglądam mu się, korzystając z tego, że on mnie nie widzi, i pierwszą rzeczą,
która zwraca moją uwagę jest jego dobrotliwa twarz.
 Kto tam?  pytam przez domofon.
 Przepraszam panią, przyjechałem po Tony ego.
Wciskam przycisk, idÄ™ do drzwi i je otwieram.
 Dzień dobry  mówię.
Mężczyzna kiwa głową. Widząc, że się nie rusza, mówię najbardziej radośnie, jak mogę:
 Wejdz, nie będziesz tak stał.
W środku podaje mi rękę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl