[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tylko ojciec sam poszedł na cmentarz, mama i Piotrek czekali w kościele. Mama
mówiła, że jeszcze by tego brakowało, żeby wszyscy dostali zapalenia płuc. To
było dawno, sześć lat temu.
Na piaszczystych wydmach za osiedlem szumią czarne sosny, pod ich cieniem kłonią
się drewniane krzyże, gdzieniegdzie można jeszcze odczytać wpółzatarte litery.
Są także i inne groby, obwiedzione krawężnikami z błyszczącego kamienia,
pyszniące się złotymi napisami na marmurach tablic, zdjęciami w porcelanowych
medalionach, wielkimi wieńcami z blaszanych liści i pomalowanymi na zielono
ławkami, gdzie zasiadają odwiedzający.
Grobu babci nie sposób pomylić z żadnym innym, chociaż krzyż jest
majzwyczajiniejszy. Ten kawałeczek ziemi kwitnie, wybucha -ostrzami wąskich
biało paskowanych liści, rozkłada się na boki faltanami niziutkich skalnic i
rozchodników, osnuwa koronką liści paproci. To dziadek nosił ziemię koszykiem,
wybierał biały, spalony słońcem i wypłukany deszczem piasek, a zamiast niego
rozsypywał czarną próchnicę, chronił sadzonki przed suszą, przykrywał gałęziami
świerczyny na zimę.
Połóż w nogach kwiaty. Przez chwilę dziadek patrzy na krzyż. Chciałbym -
trochę z babcią pogadać, poczekaj na mnie przy bramce.
Chodząc sobie bez celu wyraznego wśród pni sosen, pochylonych krzyży i
wypolerowanych marmurów, Piotrek spod oka popatrywał ku dziadkowi. Stał nad
zielonością babcinego grobu, z rękami sztywno opuszczonymi wzdłuż ciała,
nieruchomy i zastygły. Z daleka nie było widać, czy jego wargi poruszają się,
czy nie, ale Piotrek mógłby przysiąc, że dziadek milczy, tocząc tę przedziwną
rozmowę.
44
Trwało to dosyć długo. Potem dziadek pochylił się, coś poprawił w snopie kwiatów,
wyprostował płatki róż, roztrzepał koronki paproci, rozłożył szerzej lilie.
Wynudziłeś się, wnuczku, ale pocierp, czasami trzeba.
Dziadku'...
No?
O czym mówiłeś?
O czymś ważnym.
Ale jak można...
Można. Byli już daleko od piasku, sosen i krzyży, dziadek szedł wolno, więc
i Piotrek musiał powściągać kroki, chociaż śpieszyło mu się. Leśnieszczaki
zaprosiły go do wspólnego porządkowana strychu. Pan Leśniewski miał zwyczaj
wymyślać dla synów pożyteczne zatrudnienia nawet podczas wakacji, potem
sprawdzał wykonanie swoich poleceń. Ja się zawsze radziłem babci, jak było coś
ważnego. Ty nie pamiętasz, babcia była mądra, przez ludzi patrzyła jak kto inny
przez szkło, wszystko widziała, wszystko.
Piotrek nie pamięta mądrości babci, tylko te kłębki kolorowej włóczki, wysoko
ułożone poduszki i deszcz podczas pogrzebu.
Pewnie babcia nie słyszy, ale ja jej i tak powiedziałem, co mam na sercu.
Nieoczekiwanie dziadek się zatrzymał. I ciekaw jestem, co ty byś odpowiedział,
Piotruś, jakbym ciebie zapytał o to samo.
O co?
Poczekaj, zaraz się dowiesz. Lubisz panią Michalinę?
Lubien
Dobra kobieta, niewiele takich. Z sercem do ludzi, o zapłatę nie pytająca.
Lubię panią Michalinę.
Ot, co jest. A co byś powiedział, jakbym ja się z panią Michaliną ożenił?
Co? zdumiał się Piotrek.
Babcia przykazywała: Bierz Michasię, kiedy mnie już nie będzie, drugiej
takiej nie znajdziesz. Gna wdowa, ty wdowiec, dzieci oboje macie, ale lepiej wam
będzie na stare lata ze sobą niż u dzieci. Bierz mówiła na nic się nie
oglądaj". Wtedy
45
nie chciałem, a teraz myślę sobie, że się babci posłucham. O tym właśnie mówiłem.
A ty co na to powiesz?
To dobry pomysł. Piotrek nie miał nic przeciwko pani Michalinie, a w ogóle
chciał jak najprędzej zakończyć tę rozmowę. Jeszcze Leśnieszczaki zaczną
porządki bez niego, a każdemu wiadomo, że zagracony strych może ukrywać
najwspanialsze skarby świata, które czekają na swego odkrywcę. Niewykluczone
także, że Elka pomoże w porządkach. Piotrek był bardzo ciekawy, czy ona zdaje
sobie sprawę, że z rozmysłem pozwolił jej wygrać, a jeśli zdaje sobie sprawę, to
czy potrafi ocenić jego poświęcenie?
Dobry pomysł, mówisz? A pomyślałeś, Piotruś, że ty panią Michalinę będziesz
babcią nazywał?
Ja mogę.
To i dobrze.
? Ona i tak prawie co dzień przychodzi. Dziadek przytaknął skinieniem, tak,
przychodzi. ? To mogłaby na stałe mieszkać.
Nie w mieszkaniu rzecz i nie w przychodzeniu. ? A w czym?
Starzy jesteśmy, ja i ona.
Nie wiadomo czemu, Piotrek nigdy nie myślał o latach dziadka, dla niego dziadek
nie miał wieku, a nawet, co trudno wytłumaczyć, dziadek wydawał się młodszy od
ojca, chociaż ojciec nosił kolorowe wdzianka, zbierał znaczki i stale się
wybierał na rowerowe przejażdżki, z których nic nie wychodziło z powodu braku
czasu i ze stu tysięcy innych powodów.
? Wcale nie jesteś stary, dziadku.
Toś mnie pocieszył, wnuczku.
Nie jesteś stary.
Ano, może nie jestem. A ty już leć, bo widzę, że ci się ziemia pod nogami
pali. Ja powolutku, chociaż taki młody jestem, żebym pół świata naraz
przeskoczył.
Skarby wywlekane ze strychu były tak różnorodne i ciekawe, że Piotrek
momentalnie zapomniał o rozmowie z dziadkiem.
" Te, co to jest?
? A bo ja wiem.
46
Obracali na .wszystkie strony dziwne naczynie na łańcuszku, metalowe poczerniałe
ogniwka cichutko dzwoniły. . Fajne.
Chłopaki! Patrzcie!
Strażacki, jak rany! Daj mnie.
Chciałbyś! Ja znalazłem ? mały Leśnieszczak podskakiwał błyszcząc złocistym
hełmem. Będę w nim chodził.
Może starsi bracia ukaraliby krnąbrność najmłodszego, gdyby coś nie- odwróciło
ich uwagi.
Po jakiemu to pisane? Duży Leśnieszczak obrócił na wszystkie strony
poczerniałą książkę. Ani przeczytać.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Start
- Rymuszko Marek Ewa wzywa 07... 109 Sprawa osobista
- Z pamiętnika Joanny Majgier Ewa
- Amanda Quick PśÂonć ca lampa
- Bochenski Sto_zabobonow
- Hart Jessica OgiećąĂ˘ÂÂź i woda
- 13 Poscig
- Quinn Security 3 Saying I Do Cameron Dane
- 1072. Colter Cara Azyl w górach
- Kowalewski Wlodzimierz Bog zaplacz
- Goodnight Linda Imperium rodzinne 05 śÂlub pod jemiośÂćÂ
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- trzonowiec.htw.pl