[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ze Stanisławem Chamuczyńskim zetkną! się w czasie, gdy ten. będąc prywatnym przedsiębiorcą han-
dlowym, budował mu willę. Zimecki zorientował się. że ma do czynienia z fachowcem nie tylko od stawia-
nia cegieł. Chamuczyński z kolei doszedł do wniosku, że nawiązanie bliższej znajomości z notariuszem,
osobą zaufania publicznego, mającą dostęp do interesujących go dokumentów, jest wprost wymarzoną oka-
zją, by zdynamizować własne interesy.
Ostatecznie zbratało ich pewne wydarzenie. Chamuczyńscy już od dawna kombinowali z mieszkania-
mi. W tym czasie Zimecki w księgach wieczystych zwrócił uwagę na dom przy ulicy Drzewostanu 17, któ-
rego właściciel, mieszkający w Anglii, od czasu wyjazdu przed wojną, nic dawał o sobie znaku życia.
Wkrótce potem Zimecki pojechał do Anglii. Znając adres właściciela, postanowił przy okazji nawiązać z
nim kontakt. I oto okazja wprost sama wpadła w ręce: okazało się, że człowiek ów nie żyje już od 20 lat.
Skoro zaś przez ten czas nikt się nie upomniał o dom. jaki zostawił w Polsce, Zimecki słusznie rozumował,
że sprawa jest bezpieczna. Sam miał już wykończoną przez Chamuczyńskiego willę, żony zaś w swoje
kombinacje nie chciał wciągać. Porozumiał się więc z Chamuczyńskim i zawarli korzystną dla obu stron
transakcję. Zimecki sporządził fikcyjny akt notarialny, mocą którego nieżyjący już dawno właściciel sprze-
dawał Chamuczyńskiemu dom wraz z lokatorami za sumę 500 tysięcy. Oczywiście żadna kwota nie została
zapłacona, bo i komu? Natomiast Zimecki, przeprowadzając się do nowo zbudowanej willi, pozostawił do
dyspozycji Chamuczyńskiego swoje własnościowe M 4, do którego tamten przekwaterował lokatorów z
pierwszego lokalu, a tych z drugiego do mieszkania, które już wcześniej załatwi! dla syna. Jako doświad-
czony przedsiębiorca budowlany szybko odremontował dom i sprzedał go za milion sześćset tysięcy, który-
mi to obaj panowie: Zimecki i Chamuczyński sprawiedliwie się podzielili po dokonaniu obustronnych potrą-
ceń.
Chamuczyńscy handlowi mieszkaniami podporządkowali całe swoje życie. Temu celowi służył już
złożony w latach sześćdziesiątych przez Mieczysława Chamuczyńskiego wniosek o zmianę nazwiska wraz z
jednoczesnym upozorowaniem zagubienia dowodu osobistego. Pozwoliło mu to na nabycie w początkach lat
siedemdziesiątych domu w Konstancinie (również od właściciela mieszkającego za granicą), w Warszawie
zaś domu przy ulicy Puszczy Jodłowej. Obie te posesje znów ,,nadał" Chamuczyńskiemu Zimecki. który
miał dostęp do wszystkich ksiąg wieczystych, orientując się, który z właścicieli nie ma zamiaru wracać do
kraju i powinien dom tanio sprzedać. Oczywiście od obu transakcji pobrał wysoki procent. Dom w Konstan-
cinie Mieczysław Chamuczyński wynajmował cudzoziemcom, ostatnio Brazylijczykom. pobierając za to
sowitą zapłatę, rzecz jasna w dularach i innych walutach zachodnich. Jednocześnie jako Jan Nowak został
właścicielem domu przy ulicy Puszczy Jodłowej, skąd szybko przekwaterował dwójkę lokatorów.
 Jak to zrobił?  przerwał mi Roman.  Tu się dzieją cuda rodem z Kany Galilejskiej, mam na
myśli ciągłe rozmnażanie się mieszkań.
 Ja też się nad tym zastanawiałem  przyznałem ale tę sprawę wyjaśnił red. Amerski. Stanisław
Chamuczyński w tym czasie budował willę pod Warszawą dla pewnej pani, która zwierzyła mu się ze swo-
ich życiowych spraw. Opowiedziała między innymi, że jak tylko wykończy dom. zabiera do siebie matkę
staruszkę, która ma własne jednopokojowe mieszkanie kwaterunkowe przy ul. Jesiotra 7 m. 5. Chamuczyń-
ski nie mógł przepuścić takiej okazji. Przekonał właścicielkę, że przekazanie mieszkania po matce kwate-
runkowi byłoby niepowetowaną stratą. Uzgodnili więc, że trzeba zawrzeć fikcyjną umowę zamiany miesz-
kania między starszą panią a bratem Chamuczyńskiego Janem Nowakiem, którego przedsiębiorca budowla-
ny przedstawił jako swego znajomego. W tym czasie Nowak wynajął już jeden z lokali w domu przy ul. Jo-
dłowej, którego był właścicielem. Lokatorów przekwaterował do mieszkania w blokach, kupionego uprzed-
nio synowi. W momencie, gdy Chamuczyński zakończył robotę przy willi w Milanówku właścicielka w
imieniu matki oraz Nowak wystąpili o zamianę mieszkań przy ul. Jesiotra 7 na lokal w domu przy ul. Pusz-
czy Jodłowej 45. Oczywiście wniosek, jak i inne papiery podpisywała staruszka, nie zorientowana, o co
chodzi. Córka jej prawdopodobnie wytłumaczyła, że jest to potrzebne, by pozałatwiać do końca wszelkie
formalności. Urząd wyraził zgodę na zamianę mieszkań, mimo iż w zasadzie była ona sprzeczna z duchem
przepisów. Na mocy tej umowy do mieszkania przy ul. Jesiotra sprowadził się Nowak, staruszka zaś została
zameldowana w rzekomo zwolnionym przez niego lokalu przy Puszczy Jodłowej. Oczywiście nigdy tam ani [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl