[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mocno i patrzyła na niego z miłością.
Sięgnął po telefon i wykręcił numer do Anglii.
- Halo? - W słuchawce rozległ się głos Johna. - Synu, czy to ty?
- Tak, tato, to ja - odparł, a radość z wypowiedzenia tego
jednego prostego słowa wypełniła mu serce.
123
RS
ROZDZIAA JEDENASTY
Stephanie uszczypnęła się w ramię, by uwierzyć, że to nie sen.
Cały czas nie mieściło się jej w głowie, że Daniel przyleciał tu z
Londynu, by zaproponować jej małżeństwo.
Ubrana we flanelową piżamę stała przy hotelowym oknie i
rozmarzonym wzrokiem przyglądała się płatkom śniegu.
Przysłuchiwała się dochodzącym z łazienki pogwizdywaniom i
uśmiechnęła się. Jeszcze dwie godziny temu nie widziała sensu w
życiu. Teraz tryskała energią. A wszystko dzięki ukochanemu
mężczyznie.
Na pewno jest wyczerpany, pomyślała. Kilkanaście godzin lotu
każdemu daje w kość. Mimo to zabrał ją na herbatę w hotelowej
restauracji i przez cały ten czas zapewniał ją, jak bardzo ją kocha.
Daniel wyszedł z łazienki. Podszedł i pocałował Stephanie w
policzek.
- No i jak teraz? - spytał, prezentując gładko ogoloną twarz. -
Powinienem to zrobić przed wizytą w restauracji.
- Zamknęliby ją nam przed nosem, gdybyśmy dłużej zwlekali -
zaśmiała się Stephanie. - Zlicznie pachniesz -dodała i pogładziła go po
policzku.
- Nie spodziewałem się, że rozmowa z Londynem zajmie tyle
czasu - tłumaczył się.
- A propos Londynu, myślisz, że Louise zaprosi was wszystkich
na Wigilię?
124
RS
- Nie wiem. %7łałuję, ale nie znam jej zbyt dobrze. Nie wiem,
czego się spodziewać.
Oboje niewiele wiedzieli o Louise. Córka Johna i Ivy sporo
podróżowała i rzadko zjawiała się w rodzinnym mieście. Wróciła do
Anglii na dzień przed wyjazdem Daniela do Ameryki, nie mieli więc
czasu, żeby dobrze się poznać.
- Wydaje mi się, że twoje ciało niezle dostało w kość w czasie
tak długiej podróży - zaśmiała się Stephanie.
- Czyżby ci się nie podobało, jak jestem zbudowany? -Daniel
naprężył mięśnie.
- Twoje ciało jest doskonałe. I dobrze o tym wiesz. - Dotknęła
jego bicepsów, jakby sprawdzając, czy rzeczywiście są twarde. - Ale
musisz być zmęczony.
- To prawda, jestem zmęczony. - Przytulił ją do nagiego torsu i
pocałował. Jego skóra była chłodna, delikatna i pachnąca. Opadł na
łóżko i pociągnął ją za sobą. - Chodz do mnie.
Stephanie czuła, że jej serce bije coraz mocniej. Wiedziała, że
Daniel chciałby spędzić z nią noc i nie miała nic przeciwko temu. Być
blisko niego to spełnienie wszystkich jej marzeń. Jednak nie spała z
mężczyzną już od bardzo długiego czasu.
Wszystkie lęki i skrywane kompleksy wypłynęły teraz na
wierzch.
A co będzie, jeśli Daniel zmieni zdanie, gdy zobaczy, jak
wygląda moje ciało? - zastanawiała się.
Daniel, jakby odgadując jej myśli, zgasił lampę. W pokoju
zapanował półmrok, rozpraszany jedynie światłem ulicznej latarni.
125
RS
- Po prostu połóż się przy mnie, kochanie, i pozwól, żebym cię
przytulił.
Jej napięcie natychmiast gdzieś się ulotniło. Wiedziała, że
Daniel ją kocha i nie zmusi jej do niczego, na co nie miałaby ochoty.
Wsunęła się pod kołdrę i wtuliła w jego ramię. To było wspaniałe
uczucie.
Przytulił ją mocno, a potem gładził jej włosy, szyję, ramiona.
Czuła się spokojna i bezpieczna.
- Czy już ci kiedyś mówiłem, że jestem w tobie bez pamięci
zakochany?
- W ciągu ostatnich dwóch minut chyba nie - zaśmiała się.
Położył się na boku i oparł na przedramieniu, żeby lepiej ją
widzieć.
- Kocham cię. Nawet nie wiesz, jakie to cudowne uczucie móc
wreszcie wypowiedzieć te słowa. I naprawdę to czuć.
- Wiem.
- Boisz się jutra? - spytał, przyglądając się jej uważnie.
- Trochę - odparła, choć w rzeczywistości bała się dużo bardziej
niż trochę. Jednak czułość i opiekuńczość Daniela dodawały jej sił. -
Ale nie chcę o tym mówić. Nie teraz - dodała.
Ten wieczór był zbyt wyjątkowy, żeby martwić się przyszłością.
- A więc koniec rozmów - mruknął, szukając wargami jej ust.
Pocałunek był gorący, pełen pasji i skrywanej namiętności.
Intencje Daniela były jasne. Kochał ją i pragnął jej.
Ona też go pragnęła. Teraz sprawy powinny potoczyć się
naturalnie. Jednak nie dla Stephanie.
126
RS
- Danielu - powiedziała, nerwowo poprawiając kołnierzyk
piżamy. - Mam nadzieję, że się nie pogniewasz, ale i wolałabym
poczekać do nocy poślubnej.
Spojrzał na nią zawiedziony.
- Chodzi o... - Stephanie wahała się, czy wyjawić, co naprawdę
ma na myśli. Nadal obawiała się, że jej wygląd może go odstraszyć.
- O blizny - dokończył za nią.
Skinęła głową.
- Przecież je widziałem, nie pamiętasz? I nadal jesteś dla mnie
piękna. Kochanie - ciągnął uspokajającym głosem. - Gdybyś nawet
była pokryta bliznami od czubka głowy aż do pięt, i tak bym cię
kochał. A ponieważ tak bardzo cię kocham, postaram się być
cierpliwy. Mogę nawet wynająć od jutra osobny pokój. Ale pamiętaj,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Start
- Gordon Dickson Dragon 05 The Dragon, the Earl, and the Troll (v1.2)
- 05.WoW War Of The Ancients Trilogy 01 The Well of Eternity (2004 03)
- Asprin & Nye Time Scout 05 License Invoked
- 05 Bracia Rinucci Gordon Lucy WĹoski kaprys
- Diamentowe imperium Lindsay Yvonne Zdrada, miĹoĹÄ i diamenty06
- Diamentowe imperium 06 Lindsay Yvonne Zdrada, miĹoĹÄ i diamenty
- Rodzinne sekrety 01 Wiosenny bal 03 Winston Anne Marie Piknik nad stawem
- 05 SzukajÄ c siebie
- Rose Emilie Rodzina Hightowers 02 Przewrotna zemsta
- Drake Dianne Lekarska rodzina (1)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- immortaliser.htw.pl