[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Więc? - burknął.
- Więc co? - zdziwiła się.
Szybko zerwał się z fotela, jakby podły nastrój nie pozwalał mu
tkwić w pozycji siedzącej.
- Jakim jestem człowiekiem, według ciebie? Nie odpowiadaj.
Wystarczy mi fakt, że znowu wyglądasz tak jak przed weekendem. Co
za idiotyczne przebranie. Doskonale wiem, co o mnie myślisz!
Co o nim myślała? Kochała go, ale była zmuszona to ukrywać.
- Nie wiem, o co ci chodzi - westchnęła ciężko.
103
RS
- Czyżby? - Wyszedł zza biurka i zaczął nerwowo krążyć po
gabinecie. - Nie życzę sobie, żebyś uważała mnie za kogoś pokroju
twojego poprzedniego szefa!
- Chodzi ci o Mike'a Reynoldsa? - wykrztusiła oszołomiona. -
Ale przecież... - Zmarszczyła brwi. - Nigdy nie przeszło mi przez
myśl, że go przypominasz...
- Daj spokój, Kit - prychnął. - Już mi dokładnie wyjaśniłaś,
czemu zaczęłaś nosić te niedorzeczne okulary i nieciekawe ubrania.
Wróciłaś do nich, więc najwyrazniej moje zaloty budzą w tobie
obrzydzenie!
Co mogła powiedzieć, skoro myślała tylko o tym, aby rzucić mu
się w ramiona i kochać się z nim tu i teraz?
- Kiedy dokładnie zamierzałaś mi powiedzieć o swoim ojcu?
Kit zamrugała, zdumiona naglą zmianą tematu.
- O moim ojcu...? Energicznie pokiwał głową.
- Twoim ojcem jest Tom McGuire! - wykrzyknął
oskarżycielsko.
- Wiem, kto nim jest - mruknęła ironicznie.
- No to teraz jest nas dwoje.
- Jak na to wpadłeś? - spytała. Skrzywił się niechętnie.
- Na jednej ze ścian mojego mieszkania wisi jego obraz.
Tkwiłem w domu przez cały weekend...
- Wróciliśmy z wyjazdu dopiero w sobotnie popołudnie -
przypomniała mu Kit.
Marcus posłał jej złowrogie spojrzenie.
104
RS
- Tkwiłem w domu przez cały weekend - powtórzył z naciskiem.
- Aż nagle uświadomiłem sobie, że gapię się na obraz autorstwa Toma
McGuire'a. To musi być twój ojciec, jestem tego pewien.
Nawet nie zamierzała zaprzeczać.
- Jego obrazy są obecnie uważane za bezpieczną inwestycję...
- Nie kupiłem tego obrazu jako inwestycji - podkreślił. - Mam go
od dwunastu lub trzynastu lat.
Pokiwała głową.
- Tata nagle stał się dość znany jakieś dziesięć lat temu.
- Dość znany! - powtórzył Marcus z niedowierzaniem. - Każde z
jego płócien jest warte kilka tysięcy funtów!
- Nie zapominaj, że miał sześćdziesiąt dwa lata, kiedy zaczęto o
nim mówić. Wcześniej razem z mamą ledwie wiązali koniec z
końcem. Od czasu do czasu udawało mu się sprzedać jakiś obraz, a
mama handlowała warzywami, które uprawia w ogrodzie. - Kit
poczuła ucisk w gardle. - Wiedli szczęśliwe życie, ale na pewno nie
mieli...
Urwała. W jej oczach zebrały się łzy, nerwowo przełknęła ślinę.
Przez cały ranek usiłowała stwarzać pozory normalności. Jak
zwykle przyszła do pracy, zwyczajnie zasiadła przy biurku, nawet
starała się spokojnie rozmawiać z Marcusem. Tymczasem jej
dotychczasowy świat legł w gruzach i nie potrafiła się odnalezć w
nowej sytuacji.
W sobotę pojechała do Kornwalii, całkowicie nieświadoma
lawiny, która się na nią osunie.
105
RS
- Kit! - uradowała się jej mama, zachwycona widokiem córki
wysiadającej z taksówki. Natychmiast podbiegła się przytulić i od
razu zalała się łzami.
- Ejże... - odezwała się Kit łagodnie, zapłaciwszy za kurs. Z
uwagą popatrzyła na wysoką, szczupłą i piękną mamę.
Heather McGuire była w młodości uważana za kobietę
niezwykłej urody. Miała długie, kasztanowe włosy i klasyczne rysy
twarzy. Nadał prezentowała się świetnie.
Wzięła Kit pod rękę i obie ruszyły spacerem w kierunku domu.
- Tak bardzo się cieszę - westchnęła, rozpromieniona. - Twój
ojciec też będzie zachwycony.
Pan McGuire bez wahania wziął córkę w ramiona i mocno
uścisnął. Był wysoki i przystojny. Choć jego włosy i broda posiwiały,
wciąż miał chłopięce, wesołe oczy.
- Kit, wyglądasz jeszcze ładniej niż zwykle. Masz nowego
chłopaka?
- Gdzie tam - zaprzeczyła ze śmiechem. Uniósł siwe brwi.
- Nadal wzdychasz do swojego przystojnego szefa?
- Serce nie sługa - przyznała, świadoma, że nigdy nie udawało
się jej nic zataić przed ojcem.
- Wypijesz kieliszek wina przed kolacją? - spytała mama, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl