[ Pobierz całość w formacie PDF ]
drzwi knajpy otworzy³y siê i mê¿czyzna w fantazyjnym we³nianym
garniturze wyszed³ na zewn¹trz. Calderone. A wiêc by³ w knajpie
i popija³ sobie, kiedy ja tu czeka³em, pomySla³. Cholerny... Kontro-
luj siê, Roland. Calderone zrobi ciê bogatym cz³owiekiem.
W³och szed³ z g³ow¹ podniesion¹ do góry i b³yszcz¹c¹, czarn¹
lask¹ w rêce, choæ raczej jej nie potrzebowa³. Wygl¹da³, jakby nie
nale¿a³ do tego miejsca, to znaczy miasteczka Cortez. Trudno by³o
uwierzyæ, ¿e ktoS o tak arystokratycznej postawie przewodzi³ rucho-
wi oporu. Ale Calderone zamierza³ odsun¹æ Benito Mussoliniego od
w³adzy, a dwóch muskularnych ochroniarzy, którzy chodzili za nim
krok w krok, wskazywa³o na to, ¿e by³ on cz³owiekiem interesu.
Calderone nie spojrza³ nawet na Walcotta. Ale gdy przechodzi³
obok, szepn¹³ dwa s³owa:
Do Srodka.
Walcott pod¹¿y³ za nim do biura telegraficznego. Podeszli do
wysokiego sto³u, s³u¿¹cego klientom do uk³adania treSci depeszy.
Dwaj ochroniarze zostali na zewn¹trz.
Jak posz³o? zapyta³ Calderone cicho, pod nosem, gdy bra³
bogato wygl¹daj¹ce pióro wieczne do rêki i otwiera³ buteleczkê
z atramentem, stoj¹c¹ przed nimi.
59
Walcott zgasi³ papierosa na pod³odze.
Dok³adnie tak, jak planowaliSmy. ¯adnych problemów.
JesteS pewien? Calderone by³ przystojnym mê¿czyzn¹ z za-
czesanymi do ty³u w³osami, przyciêtymi w¹sami i czarnym pieprzy-
kiem na policzku.
Sam widzia³em, jak go zabieraj¹.
To dobrze. Nabazgra³ coS na kawa³ku papieru. A nasza
m³oda przyjació³ka?
Jeszcze nic nie mówi.
Calderone uSmiechn¹³ siê, gdy skreSli³ kilka s³Ã³w i u³o¿y³ na-
stêpn¹ linijkê.
Nie s¹dzi³em, ¿e powie. Ale teraz jest gotowa, ¿eby pójSæ
i zdobyæ to, nie s¹dzisz?
Te¿ tak mySlê.
Dobrze. CoS mi przeszkodzi³o. Nie mogê d³u¿ej czekaæ. Mu-
szê jechaæ dzisiaj do Rzymu.
Ale jesteSmy ju¿ tak blisko.
Calderone machn¹³ rêk¹.
To mo¿e jeszcze zabraæ kilka dni. Nie staæ mnie na d³u¿sze
przebywanie poza Rzymem. Poda³ Walcottowi kopertê.
W Srodku znajdziesz wystarczaj¹co du¿o pieniêdzy na bilety
na poci¹g i statek do W³och oraz inne wydatki. Kiedy zdobêdziesz
laskê, ruszaj natychmiast. Nie traæ czasu. Lodowatym g³osem do-
da³: I nie zawiedx mnie. Rozumiesz?
Walcott wsun¹³ kopertê do kieszeni kurtki.
Niech siê pan nie martwi.
Jak zamierzasz pozwoliæ im uciec? spyta³ Calderone.
Walcott by³ tak zadowolony z pieniêdzy i z faktu, i¿ Calderone
nie bêdzie mu ju¿ siedzia³ na karku, ¿e musia³ pomySleæ przez chwi-
lê, zanim przypomnia³ sobie swoje plany. Znaj¹c Jonesa wiedzia³, ¿e
uciekn¹ doSæ szybko.
MySlê, ¿e wySlê jednego z moich ch³opców na dó³ dziS w no-
cy, ¿eby zabra³ Marê. Wie pan, tak ¿eby Jones pomySla³ o najgor-
szym. Jestem pewien, ¿e nie bêdzie siedzia³ bezczynnie.
Calderone zaSmia³ siê cicho sam do siebie.
To dobrze. Postaw jeszcze kogoS na stra¿y Jonesa. I zrób to,
gdy wszyscy ju¿ bêd¹ spali. Ale upewnij siê, ¿eby ani on, ani Mara
niczego nie podejrzewali. Mo¿e stra¿nik powinien mySleæ, ¿e dosta-
nie kobietê. Premia za dobr¹ robotê. To sprawi, ¿e wszystko bêdzie
wygl¹da³o realnie.
60
A co, jeSli zastrzeli Jonesa? spyta³ Walcott.
No to co? Upewnij siê tylko, ¿eby nie zastrzeli³ jej.
Anglik przytakn¹³ ruchem g³owy. Pomimo i¿ s¹dzi³, ¿e Caldero-
ne jest g³upcem, gdy¿ marnuje swój czas na szukanie laski, musia³
te¿ przyznaæ, ¿e sztukê strategii W³och opanowa³ w ka¿dym calu.
Spostrze¿enie to by³o bardziej trafne ni¿ Walcott s¹dzi³, ni¿ móg³
siê nawet spodziewaæ.
Indy wszed³ pod topolê, stoj¹c¹ przed pensjonatem. Wytê¿a³
umys³, próbuj¹c doszukaæ siê jakiegoS sensu w tym, co siê wydarzy-
³o. Kim by³ cz³owiek z angielskim akcentem? Dlaczego Shannon
pojecha³ jego samochodem? I dlaczego Mara powiedzia³a, ¿e nie
mo¿e siê z nim spotkaæ, a potem przyjecha³a tu po to tylko, ¿eby go
szukaæ w Mesa Verde? Dlaczego Mesa Verde?
Wyj¹tkowo k³opotliwe.
Profesorze Jones?
Indy odwróci³ siê, gdy Smitty wychodzi³ z budynku po wniesie-
niu do Srodka pud³a artyku³Ã³w spo¿ywczych.
Zastanawia³em siê nad tym. Mo¿e pañski przyjaciel po prostu
wybra³ siê na przeja¿d¿kê, podczas gdy pan ogl¹da³ rysunki skalne.
Wróci³ tam teraz i czeka na pana. Proponujê pojechaæ moim wozem,
jeSli tylko pan chce.
Indy pokrêci³ g³ow¹.
Je¿eli tak w³aSnie sprawa siê przedstawia, mo¿e po prostu przy-
jechaæ tutaj, gdy znudzi mu siê czekanie.
Indy w¹tpi³, ¿eby Shannon zwyczajnie ukrad³ mu samochód i tak
po prostu pojecha³ gdzieS, nie wyobra¿a³ go sobie równie¿ czekaj¹-
cego zbyt d³ugo na Piaszczystej Wyspie. CoS innego siê tu dzia³o
i im wiêcej o tym mySla³, tym bardziej podejrzewa³, ¿e wszystkie te
wydarzenia uk³adaj¹ siê w jedn¹ wielk¹ ³amig³Ã³wkê.
Smitty, gdyby Mara pojecha³a do Mesa Verde, spêdzi³a dzieñ
na poszukiwaniach i ruszy³a z powrotem, czy by³aby ju¿ tutaj?
Stary cz³owiek przebiera³ przez chwilê palcami po brodzie.
Prawdopodobnie nie wczeSniej ni¿ jutro.
Czy ona czêsto tu wpada?
Przez ostatnie dwa lata, odk¹d wróci³a z W³och, widzimy j¹
coraz czêSciej. Gdzie j¹ spotka³eS? Nie mówi³a zbyt wiele o tobie.
W Pary¿u... có¿, w³aSciwie to w po³udniowo-zachodniej Francji
na wycieczce krajoznawczej.
61
Powiem ci o niej jedno. Pochodzi z gatunku niezale¿nych.
Kobiety nigdy takie nie by³y. Ta jednak jexdzi sobie do Pary¿a i Rzy-
mu, by zdobyæ wiêcej wiedzy, ni¿ potrzeba kobiecie. Czasem te¿
szwenda siê sama po pustyni. To niebezpieczne dla dziewczyny.
Czy mogê zobaczyæ pokój, w którym przebywa³a i ewentual-
nie porozmawiaæ z Rosie?
Smitty wzruszy³ ramionami.
Nie widzê przeciwwskazañ. Jest na mnie trochê wSciek³a w tej
chwili, poniewa¿ chce, ¿eby jej stary dziadek wprowadzi³ siê do nas.
Mieszka gdzieS daleko w jakiejS zapad³ej dziurze. Ale ja jestem temu
przeciwny. Stracimy jeszcze jeden pokój, a poza tym ten stary cz³o-
wiek mo¿e sam o siebie zadbaæ.
Weszli do dwupiêtrowego domu i wspiêli siê po schodach.
Masz wspania³y dom, Smitty.
Najwiêkszy w Bluff rzeczowo stwierdzi³ Smitty. WiêkszoSæ
budynków w tym mieScie wybudowano w okolicach 1880 roku, po
tym jak przybyli mormoni. Sam nie jestem mormonem. Za bardzo
lubiê alkohol. Przynajmniej lubi³em. Teraz ju¿ nie pijê. Zdecydowa-
³em siê wynajmowaæ dodatkowe sypialnie, bo ludzie wci¹¿ przycho-
dzili i zachêcali mnie do tego.
Umilk³ na chwilê, gdy wchodzili po schodach. Potem doda³ cich-
szym g³osem:
Poza tym potrzebowa³em pieniêdzy. WiêkszoSæ tego, co od³o-
¿y³em z poszukiwañ z³ota, sz³o na naukê Mary. Obieca³em jej mat-
ce, ¿e bêdê p³aci³ tak d³ugo, jak dziewczyna bêdzie chcia³a chodziæ
do szko³y, a Mara po prostu uczy³a siê w nieskoñczonoSæ.
Mara poleci³a mi to miejsce w jednym z listów powiedzia³
Indy. Jestem zdziwiony, ¿e nie wspomnia³a, i¿ nale¿y do jej ojca.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Start
- Cykl Rook 1 Rook
- Margit Sandemo Cykl Saga o Ludziach Lodu (19) Zęby smoka
- Cykl Gwiezdne Wojny Gwiazda po GwieŸdzie Troy Denning
- Margit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiężniku (04) Oblicze zła
- Deveraux Jude cykl Montgomery 06 Wróşka
- Roberts Nora Bracia z klanu MacGregor 01 Daniel
- Peter Beagle Sonata jednoroĹźcĂłw
- Dziedziczka fortuny Re
- Gwyneth Jones Castles Made of Sand
- Amarinda Jones Rowdy (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ekonomia-info.htw.pl