[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Instynktownie ułożyła się tak, by być jak najbliżej.
Pocałowała go w szyję, przytuliła się do piersi.
Słyszała, jak głośno bije mu serce. Nie ustawał
w delikatnych dotknięciach jej czułych miejsc.
– Carlo... – usłyszała swój głos wymawiający
jego imię.
Odpowiedział wzmożonymi pieszczotami, po-
tem szybko odsunął rękę dziewczyny od siebie,
błyskawicznym ruchem ściągnął jej majteczki i za-
czął całować to, co obnażył.
– Nie, nie – jęknęła.
Nie słuchał. Pierwsze dotknięcie języka pozba-
wiło dziewczynę siły do protestu. Przeniknął ją
nieznany dreszcz. Wczepiła palce we włosy Carla
w rozpaczliwym wysiłku, by go od siebie ode-
pchnąć. Pieszczoty warg i palców mężczyzny do-
prowadzały ją do stanu nieznanej ekstazy
– Och, Carlo – wyszeptała.
Pocałował ją namiętnie i pewnym ruchem wnik-
nął w jej ciało. Francesca zamarła w oczekiwaniu
na ból, niepewna, czy mężczyzna się nie wycofa.
Nie zrobił tego, tylko wykrzyknął jej imię i po-
głębił kontakt. Przylgnęli do siebie, zapamiętując
się w rytmicznym ruchu. Razem przeżyli pozba-
wiający oddechu szczyt rozkoszy. Carlo jeszcze
mocniej zamknął Francescę w ramionach, by nie
104
MICHELLE REID
utracić żadnegojej drgnienia. Dziewczyna nie była
przygotowana na przeżycie o tak wstrząsającej
mocy. Widziała, że jej partner również z trudem
chwyta powietrze. Kiedy zaczął delikatnie cało-
wać jej twarz, nie miała siły, by to odwzajemnić.
– Jesteś cudownym, najpiękniejszym na ziemi
stworzeniem – wymruczał Carlo.
Francesca tylko słabo się uśmiechnęła.
– Szczęściarz ze mnie, że jestem tu z tobą,
a z ciebie szczęściara, że byłem twoim pierwszym
kochankiem.
– Byłeś wspaniały – potwierdziła.
– Więc kiedy za mnie wyjdziesz?
ROZDZIAŁ ÓSMY
Małżeństwo? To słowo zaalarmowało Frances-
cę. Otworzyła oczy, by spojrzeć mężczyźnie
w twarz.
– Od kiedy nasze małżeństwo stało się aktual-
ne? – spytała z niedowierzaniem.
– Od chwili gdy ujrzałem cię po raz pierwszy.
– Carlo pochylił się, by pocałować jej dolną wargę.
Dziewczyna spróbowała wyzwolić się z uści-
sku, lecz ten ruch spowodował jedynie nową falę
namiętności.
– Nie zamierzam za ciebie wychodzić. W żad-
nym razie – oznajmiła drżącym głosem. – Chyba
żartujesz – dodała, uwalniając się z jego objęć.
Nie rozumiała, czemu ten człowiek miałby się
z nią żenić.
– Chcesz mnie porzucić? Jestem do głębi poru-
szony, a moje ego ciężko zranione – rzekł z ironią.
– Ale serce nie – mruknęła, wygrzebując się
z łóżka. – Poza tym nie można porzucić kogoś,
z kim nie było się w związku.
– Wolisz być czarowana tak, jak czarował cię
Batiste, niż zaznawać efektów mojej nieskrywanej
106
MICHELLE REID
namiętności. Powinnaś była o tym uprzedzić – za-
uważył, gdy dziewczyna rozglądała się bezradnie
za czymś doprzykrycia nagości. – Przyniósłbym ci
kwiaty i szampana zamiast innych darów.
Francesca spostrzegła czerwoną narzutę i szyb-
ko się nią owinęła.
– Twoja arogancja nie zna granic – zauważyła.
Carlo przeciągnął się na łóżku jak kot, ona
zaś pomyślała z nadzieją, że pod tym szkarłatnym
okryciem może nie widać, jak bardzo czuje się
rozogniona.
– Jesteś zachwycająca – mruknął. – Reagowa-
łaś na mnie z taką namiętnością, a poza tym
to był twój pierwszy raz. Otrzymałem dwa wspa-
niałe dary. Zawsze będę to sobie cenił. Bardzo
ci dziękuję.
– Proszę – odparła, wzruszywszy ramionami, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl