[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zdarzyło. Na pewno&
Przekręcił zamek i otworzył drzwi. Prysnęła cała niesamowitość.
 Czy tu mieszka pan Simeon Lee?  spytał przybysz.
 Tak, proszę pana.
 Chciałem się z nim widzieć.
Ciche echo odezwało się w pamięci Tressiliana. W głosie mężczyzny było coś, chyba
intonacja, co przywodziło obrazy dawnych lat, gdy pan Lee po raz pierwszy przybył do
Anglii.
 Pan Lee jest chory  pokręcił głową Tressilian.  Nie przyjmuje prawie nikogo.
Jeżeli pan&
Nieznajomy wyjął kopertę i podał ją odzwiernemu.
 Proszę wręczyć to panu Lee.
 Dobrze, proszę pana.
V
Simeon Lee wziął do rąk kopertę. Była w niej pojedyncza kartka. Czytał zdziwiony.
Uniósł brwi i uśmiechnął się.  To cudowne!  powiedział do siebie.  Tressilian,
przyprowadz tu pana Farra.
 Tak, sir.
 Akurat myślałem o starym Ebenezerze. Ebenezer Farr. Był moim wspólnikiem,
tam, w Kimberley. A tu pojawia się jego syn!
Stephen Farr czuł się trochę nieswojo, ale ukrywał to pod pewną miną.
 Czy pan Lee?  spytał z silniejszym niż zwykle akcentem
południowoafrykańskim.
 Cieszę się, że pana widzę. A więc pan jest synem Eba?
Stephen Farr uśmiechnął się raczej nieśmiało.
 To moja pierwsza wizyta w starym kraju. Ojciec zawsze mi mówił, że muszę pana
odwiedzić, kiedy przyjadę do Anglii.
 Bardzo słusznie  stary człowiek spojrzał po obecnych.
 To moja wnuczka. Filar Estravados.
 Witam pana  odezwała się Pilar jakby nigdy nic.  To ci mała diablica 
pomyślał Stephen Farr nie bez podziwu.  Zaskoczył ją mój widok, ale tylko na mgnienie
oka .
 Bardzo mi miło zawrzeć z panią znajomość, panno Estravados  rzekł.
 Dziękuję.
 Niech pan siądzie i opowiada mi wszystko o sobie  zapraszał Simeon. 
Zostanie pan w Anglii na dłużej?
 Skoro już tu przyjechałem, muszę trochę pobyć!  śmiał się, odrzucając głowę do
tyłu.
 Jasne  powiedział Simeon.  Zostanie pan u nas w domu na jakiś czas.
 Ależ proszę pana, nie mogę się tu wpraszać, zostały tylko dwa dni do Bożego
Narodzenia!
 Musi pan spędzić święta z nami, no, chyba że ma pan inne plany.
 Właściwie to nie mam, ale nie chciałbym&
 W takim razie to już ustalone  uciął Simeon i zwrócił się ku dziewczynie: 
Pilar!
 Tak, dziadku?
 Idz i powiedz Lydii, że będziemy mieli jeszcze jednego gościa. Poproś ją, żeby tu
przyszła.
Stephen powiódł wzrokiem za wychodzącą Pilar, co z rozbawieniem zauważył
Simeon.
 Przyjechał pan prosto z Afryki Południowej?
 Bezpośrednio.
Zaczęli rozmawiać o tym kraju. Po paru minutach weszła Lydia.
 To jest pan Stephen Farr, syn mojego starego przyjaciela i wspólnika, Ebenezera
Farra. Zostanie u nas na święta. Gdybyś mogła znalezć dla niego pokój&
 Oczywiście  Lydia uśmiechnęła się. Studiowała uważnie powierzchowność
przybysza: opaloną na brąz twarz, niebieskie oczy i swobodne, lekkie odchylenie głowy do
tyłu.
 Moja synowa  dokończył prezentacji Simeon.
 Czuję się trochę skrępowany, wdzierając się& to bardzo rodzinne święta.
 Jesteś członkiem rodziny, mój chłopcze  powiedział Simeon.  Czuj się jednym
z nas.
 Jest pan za dobry, sir.
Do pokoju powróciła Filar. Usiadła w milczeniu przy kominku, sięgnęła po swój
papierowy wachlarz i spuściła skromnie oczy.
CZZ III  24 GRUDNIA
I
Naprawdę chcesz, żebym został, tato?  spytał
Harry, odchylając głowę do tyłu.  A jeśli przeze mnie z domu zrobi się coś w
rodzaju gniazda os?
 O czym ty mówisz?  spytał ostro Simeon.
 Alfreda, wzorowego brata Alfreda, bardzo męczy moja obecność.
 A do diabła, niech męczy!  warknął Simeon.  Ja jestem panem tego domu.
 Mimo wszystko wydaje mi się, że w niemałym stopniu zależysz od Alfreda. Nie
chciałbym, żebyś przeze mnie&
 Zrobisz, co ci każę  przerwał mu ostro ojciec.
Harry ziewnął.
 Nie jestem pewien, czy będę się nadawał na domatora. Taki obieżyświat jak ja
udusi się, siedząc w jednym miejscu.
 Lepiej się ożeń i ustatkuj.
 Z kim mógłbym się ożenić? Jaka szkoda, że nie można poślubić własnej
siostrzenicy. Ta Pilar jest diabelnie atrakcyjna.
 Zdążyłeś zauważyć?
 Skoro mówimy o ożenkach; ten grubas George niezle wybrał, przynajmniej jeśli
idzie o urodę. Kim ona jest?
 Skąd mam wiedzieć? George poznał ją chyba na pokazie mody. Mówi, że jej ojciec
jest emerytowanym oficerem marynarki.
 Pewnie był pomocnikiem szypra na jakimś kabotażowcu  skrzywił się Harry. 
George, jeśli nie będzie uważał, może mieć z nią kłopoty.
 George  oświadczył Simeon Lee  to dureń.
 Więc czemu za niego wyszła? Dla pieniędzy?
Simeon znowu wzruszył ramionami.
 Sądzisz, że wyperswadujesz Alfredowi  spytał Harry  te jego fochy?
 Zaraz to załatwimy  odrzekł poważnie Simeon.
Sięgnął po dzwonek stojący na podorędziu.
Horbury ukazał się natychmiast.
 Poproś tu pana Alfreda.
Horbury wyszedł.
 Ten człowiek podsłuchuje pod drzwiami!  wykrzyknął Harry.
 Prawdopodobnie.
Do pokoju wpadł Alfred. Wykrzywił się na widok brata.
 Chciałeś, żebym przyszedł, ojcze?
 Siadaj. Pomyślałem, że musimy to i owo pozmieniać, skoro mamy dwoje nowych
domowników.
 Dwoje?
 Pilar zamieszka tu z nami, naturalnie. A i Harry wrócił do domu na dobre.
 Harry zamierza tu mieszkać?
 A czemu nie, stary?  spytał Harry.
Alfred zwrócił się gwałtownie ku niemu.
 Dobrze wiesz dlaczego nie!
 Przykro mi, ale nie wiem.
 Po tym wszystkim, co się stało? Postąpiłeś okropnie. Skandal&
 To wszystko przeszłość, stary  Harry machnął ręką.
 Zachowałeś się szkaradnie wobec ojca& po tym wszystkim, co zrobił dla ciebie.
 Wiesz co, Alfredzie, myślę, że to sprawa ojca, a nie twoja. Jeżeli on chce wybaczyć
i zapomnieć&
 Tak, chcę wybaczyć  potwierdził Simeon.  Przecież Harry jest moim synem,
Alfredzie.
 Tak, ale& jestem oburzony& ze względu na dobro ojca&
 W każdym razie Harry zostanie tutaj! Taka jest moja wola  położył delikatnie
dłoń na ramieniu Harry ego.
 Bardzo go lubię.
Alfred, blady jak papier, zerwał się i wyszedł. Harry, śmiejąc się, ruszył za nim.
Simeon usiadł. Chichotał. Nagle przycichł i rozejrzał się dookoła.
 Do diabła, kto tu jest? A, to ty, Horbury. Przestań się wreszcie skradać.
 Pokornie proszę o wybaczenie, sir.
 No dobra. Słuchaj, zamierzam ci coś polecić. Powiedz wszystkim, że mają przyjść
tu do mnie zaraz po lunchu. Wszyscy!
 Tak, proszę pana. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl