[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Miło mi panią poznać wymamrotała Ra-
chel, a pani Davenbrook oschle skinęła głową.
Rachel wolała nie zastanawiać się, co pomyś-
lała gosposia, widząc ją w domu Bryce a. Nie-
mniej czułaby się lepiej, gdyby mogła chociaż po-
prawić włosy przed tym spotkaniem.
Kucharka podała im śniadanie na stole przy oknie
z widokiem na zatokę. Dzień był jasny i słoneczny,
czapa śniegu na Mount Hood zdawała się migotać
w ich stronę przez rozrośnięte gałęzie drzew.
Zostań poprosił Bryce przy śniadaniu.
Obejrzymy jeszcze jeden film. Albo pojedziemy do
Pearl District, jeśli masz ochotę. Pochodzimy po
64 Christine Rimmer
galeriach, pooglądamy wystawy. Znam świetne
miejsce, gdzie moglibyśmy zjeść lunch...
Już miała się zgodzić, gdy z jej torebki, którą
poprzedniego wieczoru zostawiła na krześle w ro-
gu pokoju, rozległa się melodia z ,,Rodziny Ad-
damsów .
Mój telefon! Zerwała się i pobiegła go
odebrać.
Rachel! Gdzież ty się podziewasz? Wczoraj
wydzwaniałam do ciebie przez cały wieczór.
Dramatyczny ton głosu matki postawił ją na
równe nogi.
Wspaniały słoneczny dzień nagle stracił wiele
ze swojego blasku i urody.
Przepraszam, mamo, nie miałam... zaczęła
spokojnie.
Ellen Stockham była daleka od tego, by pozwo-
lić córce dokończyć zdanie.
Nie mogę... Nie mogę tego zrobić. I nie ob-
winiaj mnie.
Mamo, przecież ja nie...
Te tabletki... Myślałam, że przez jakiś czas
będę je brała, żeby je wypróbować, wiesz? Ale
zanim zaczęłam... czułam się dobrze. Naprawdę
dobrze. Miałam trochę gorszy nastrój, wiesz?
A potem, wczoraj wieczorem, pomyślałam, że
upiorę zasłony. Wiesz, jaka jestem, lubię, żeby
wszystko lśniło. No i nie dałam rady odpiąć
zasłon z karnisza i... Och, Rachel... ja...
Rezydencja na wzgórzu 65
Mamo, posłuchaj.
Och, co to jest? Co siÄ™ dzieje?
Mamo, wezwałaś lekarza?
Ale zasłony, Rachel. Do niczego się nie
nadają. Musiałam je odciąć. A dziś rano wyszło
słońce. Tu jest tak jasno. Ja nie mogę... Po prostu
nie mogÄ™...
Matka mówiła coraz bardziej nieskładnie. Ra-
chel pojęła, że tej sprawy nie da się załatwić przez
telefon.
Mamo, usiÄ…dz spokojnie.
Ja nie... Ja tylko... Rachel...
Zaraz do ciebie przyjadÄ™.
Ale Rachel...
Mamo, proszÄ™ ciÄ™, poczekaj. Zaraz u ciebie
będę.
Zawiozę cię zaproponował Bryce, gdy
wyjaśniła mu, że stan matki znacznie się pogor-
szył i że musi natychmiast do niej jechać.
Dziękuję, dam sobie radę odpowiedziała
najspokojniej, jak potrafiła, i ruszyła w stronę
drzwi.
Bryce wyszedł za nią na dwór i towarzyszył jej,
kiedy wsiadała do samochodu.
Zadzwonię do ciebie pózniej. Powiesz mi, co
siÄ™ dzieje.
Dobrze, dzięki powiedziała i uruchomiła
silnik.
66 Christine Rimmer
Rachel...
Naprawdę muszę jechać, Bryce.
Dasz mi swój numer? Sprawiała wrażenie
osoby, która bardzo się spieszy, ponieważ Bryce
dodał: Po prostu powiedz mi swój numer. Za-
pamiętam.
Spełniła jego prośbę, zamknęła drzwi i szybko
wjechała na podjazd.
Jakimś cudem Rachel udało się dotrzeć do
mieszkania matki po drugiej stronie rzeki, nieopo-
dal jej własnego, nie ryzykując mandatu i nie
rozbijajÄ…c samochodu.
Wbiegła szybko na piętro. Już na górze zauwa-
żyła, że zasłony, które zazwyczaj wisiały w oknie
przy drzwiach, zniknęły. Już miała zapukać, gdy
drzwi się otworzyły.
Naprzeciw niej stała matka ubrana w różowy
szydełkowy szlafrok i czarne tenisówki z roz-
wiązanymi, postrzępionymi sznurówkami. Z ra-
ny na policzku płynęła krew, która sączyła się
także z drugiej, na szczęście powierzchownej ra-
ny na dłoni.
Za matką, na dywanie w salonie, leżało kłębo-
wisko zasłon z całego mieszkania.
Mamo... wyszeptała Rachel z rozpaczą
w głosie.
Och, Rachel! zawołała matka. Powiedz
mi, Rachel, co ja mam robić?
Rezydencja na wzgórzu 67
Ciemne oczy matki, zapadnięte i przestraszo-
ne, ale jednak te same, które Rachel widziała,
patrząc w lustro, prosiły o odpowiedz, której ona
nie potrafiła udzielić. Nałożony poprzedniego
dnia tuszdo rzęs rozpuścił się, zostawiając ciemne
ślady na wychudłych policzkach.
Rachel przeszła przez próg i ostrożnie wyjęła
z drżącej ręki matki zakrwawione nożyczki.
Już dobrze, mamo. Jestem przy tobie. Już
dobrze.
ROZDZIAA SZÓSTY
Cztery godziny pózniej Rachel siedziała w głó-
wnej poczekalni oddziału psychiatrycznego szpi-
tala Portland General. Właściwie na nic już nie
czekała może z wyjątkiem chwili, w której
znajdzie w sobie dość energii, by podnieść się
z krzesła i opuścić szpital.
Wykonała już wszystko, co miała do zrobienia
tego dnia. Może teraz wrócić do domu, napełnić
wannę ciepłą wodą, dodać do niej aromatyczne
sole kÄ…pielowe...
Podwójne drzwi prowadzące do głównego holu
otworzyły się i pojawiła się w nich Jenna Cooper,
która była w czwartym miesiącu ciąży. Rozejrzała
się po poczekalni z miną wyrażającą dezaprobatę.
Mimo zmęczenia Rachel się wyprostowała.
Jenna...
Jenna dostrzegła przyjaciółkę i uśmiechnęła
się. Potem obie się uściskały.
Rezydencja na wzgórzu 69
Dowiedziałam się, że tu jesteś wyszeptała
Jenna do ucha Rachel.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Start
- Jackson Vina Osiemdziesiąt dni 02 Osiemdziesiat dni niebieskich
- Cień nocy 02 Blask nocy
- 02 Miłość ponad miłość (LOVE) Lynn Sandi
- Hawkins Rachel Dziewczyny z Hex Hall 02 Diable Szkło rozdz 1 26
- Mario Acevedo [Felix Gomez 02] X Rated Blood Suckers (v5.0) (pdf)
- Linwood Barclay Zack Walker 02 Bad_Guys_(Com)_v4.0
- Hakan Nesser [Inspector Van Veeteren 02] Borkman's Point (pdf)
- Hill Livingston Grace Bilżej serca 02 Dziewczyna, do której się wraca
- Dana Marie Bell [True Destiny 02] Eye of the Beholder (pdf)
- Laurie King Kate Martinelli 02 To Play The Fool
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- immortaliser.htw.pl