[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Kto to był?
- Dawna przyjaciółka. - Asher pogładziła go po policzku. - Zatańczymy? Tylko w ten
sposób możemy się do siebie przytulić.
ROZDZIAA 9
Asher wiedziała, że lepiej radzi sobie z prasą, gdy nie jest zestresowana. Obawa, że
powie za dużo, minęła. Miała wiele tajemnic do ukrycia. Przed wyjazdem do Australii
postanowiła nie zaprzątać sobie głowy problemami. Decyzje poczekają. Na razie chciała
cieszyć się chwilą, grać w tenisa i spotykać się z Tajem.
Z Australią wiązały się wspomnienia zasłużonych zwycięstw i godnych porażek.
Tutejsi wielbiciele tenisa byli swobodni i przyjacielscy. Asher bardzo potrzebowała
życzliwości po napiętej atmosferze, jaka panowała w Anglii. Australijczycy pamiętali Buzkę i
przyjmowali jej powrót do zawodu z wielkim entuzjazmem. Tutaj przyjemność gry
przewyższała radość zwycięstwa.
Zmiana, jaka dokonała się w Asher, była widoczna od pierwszych rund meczu.
Częściej się uśmiechała. Grała z właściwą sobie zaciętością, lecz nie czuła już presji.
Z pierwszego rzędu Taj, który niedawno sam zszedł z kortu, obserwował jej trening.
Teraz przyglądał się grze, wyciągnięty na ławce, skrywając oczy za okularami prze-
ciwsłonecznymi.
Poprawiła się, zauważył z zadowoleniem. Nie tylko jako tenisistka. Przypomniał
sobie, jak ważna dla Asher była kondycja fizyczna Dobra strategia i umiejętności nigdy jej nie
wystarczały. Robiła, co mogła, aby uważano ją za prawdziwą sportsmenkę. Udaje jej się,
przyznał, gdy podbiegła do siatki, aby odebrać piłkę silnym, oburęcznym bekhendem.
Wydawało się, że podczas przerwy w grze nabrała tężyzny.
Naraz pogodne myśli prysnęły. Pytania znów zaczęły się piętrzyć, nie dając mu
spokoju. Coraz to nowe  dlaczego? natarczywie domagały się odpowiedzi. Zdawał sobie
sprawę, że Asher stara się żyć chwilą i cieszyć beztroską. Postanowił jej w tym pomóc.
Poczekać. Kiedy sezon dobiegnie końca, wydobędzie z niej wszystkie odpowiedzi.
Z kortu dotarł śmiech Asher i błyskawicznie rozproszył ponure myśli. Był ciepły,
serdeczny i... taki rzadki. Taj rozparł się na ławce i rozejrzał dokoła.
Trawa stadionu Kooyong była jego ulubioną nawierzchnią, twardą i sprężystą. Piłka
odbijała się tu jak nigdzie indziej. Nawet pod koniec sezonu, gdy korty były już mocno
zużyte, powierzchnia pozostawała równa jak tafla lodu. Zachowywała sprężystość nawet po
najbardziej ulewnych deszczach. Kooyong to wymarzone miejsce dla graczy szybkich i
agresywnych. Taj nie mógł się doczekać meczu. Obserwował Asher przez zmrużone powieki.
Niecierpliwiła się tak samo jak on. To był dla niej nie tyle mecz, ile rozrywka. Uśmiechnął
się. Cokolwiek ukrywa, nic nie może zniszczyć tego, co jest między nimi.
Trening dobiegł końca i Taj zeskoczył na dół. - Popykamy trochę?
Madge, nie przestając pakować rakiety, rzuciła mu ponure spojrzenie.
- Wybij to sobie z głowy, zapaleńcu. Zabrał jej rakietę i zaczął podbijać nią piłkę.
- Dam ci fory.
Madge prychnęła i odebrała mu piłeczkę, wrzucając ją do puszki.
- Pokaż mu, Asher. - Spojrzała na partnerkę. - Tajowi przyda się lekcja.
Asher zastanawiała się, ale tylko chwilę.
- Dobra - zdecydowała.
- Ty serwujesz.
Zaczekała, aż Taj zajmie pozycję. Gdy to zrobił, uśmiechnęła się do niego
wyzywająco.
- Kopę lat, co, Starbuck?
- Ostatnim razem nie wygrałaś ani gema. - Skinął głową ku Madge. - Na pewno nie
potrzebujesz wsparcia tej ofiary?
Nie usłyszał odpowiedzi. Dostarczył mu jej as, którym go poczęstowała. Zaskoczony,
zdjął okulary i rzucił je Madge.
- Niezle, Buzka - krzyknął, śledząc tor lotu drugiego serwisu.
Odebrał cios, posyłając piłkę w przeciwległy narożnik. Taj uwielbiał patrzeć, jak
Asher biega. Zasięg bekhendu miała ograniczony, mimo to uderzenie było nad wyraz
precyzyjne. W mig znalazł się przy piłce. Kiedy ostatni raz grali ze sobą, pokonał Asher bez
trudu. Tym razem gra była nie lada wyzwaniem. Asher uderzyła piłkę mocno i szybko. Taj,
biorąc głęboki zamach, odparował podanie. Piłka śmignęła jak błyskawica. Gdy wróciła do
niego, posłał ją aż na linię końcową, a potem, cofając się, uderzył lekko. Piłka otarła się o
siatkę i upadła na środek pola.
- Piętnaście do zera - ziewnął, wracając na pozycję. Asher zmrużyła nienawistnie oczy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl