[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chrzczeniu przemocą". To tylko niektóre opisy zbrodni.
Wszystko to działo się za wiedzą i aprobatą najwyższych hierarchów Kościoła, w tym
także papieży. Papież Leon I Wielki atakował %7łydów "za ich ohydne zbrodnie". Mówił, że
trzeba ich wyklinać i nienawidzić. Papież Stefan VI nazwał ich "psami". Trzeci Sobór
Laterański w 1179 roku zagroził ekskomuniką wszystkim tym, "którzy ośmielają się
współżyć z %7łydami". Papież Innocenty III w 1205 roku uznał, że %7łydzi powinni zostać
wiecznie ujarzmianymi i "wyklętymi przez Boga niewolnikami". Za jego pontyfikatu odbył
się czwarty Sobór Laterański, który zakazał %7łydom piastowania urzędów oraz
wychodzenia na ulice podczas większych świąt chrześcijańskich. Najkrwawsze pogromy
%7łydów odbywały się w drugiej połowie Wielkiego Tygodnia. Ten sam Sobór wprowadził do
prawa kanonicznego przepis nakazujący %7łydom noszenie wyróżniającej ich odzieży albo
odznak. To z polecenia papieży wyznaczono dla %7łydów pierwsze getta, zamykając w nich
mieszkańców na całe dziesięciolecia.
Czy należy się dziwić, że w wyniku setek lat prawdziwej polityki eksterminacji
prowadzonej przez Kościół, pogarda do nich zakorzeniła się nieodwracalnie we wszystkich
warstwach społecznych.
A przy tym %7łydzi potrzebni byli średniowiecznym społeczeństwom chrześcijańskiej
Europy. %7ładna dziedzina życia nie był tak tępiona, jak inwestowanie pieniędzy i
pożyczanie ich na procent. Pożyczanie pieniędzy na procent, czyli lichwa, było surowo
przez Kościół zakazane. Bez tego jednak nie mogły się obejść wszystkie warstwy
społeczne. Pożyczanie pieniędzy było koniecznością. Tę "brudną robotę" pozostawiano
%7łydom, "a gdyby ich nie było, należałoby ich dlatego celu wymyślić". Mityczne fortuny,
zgromadzone przez bogacących się %7łydów, były dla nich także przekleństwem. Chciwi
monarchowie i potężni możnowładcy co rusz sięgali po zasoby finansowe gmin
żydowskich. Najłatwiejszym sposobem na zdobycie majątku było albo ich wypędzenie,
albo śmierć. Nie pierwszy to przypadek z tamtych czasów, kiedy tysiące ludzi miało
zginąć dla podreperowania skarbca królewskiego. Taki sam los spotkał templariuszy -ale
to już inna historia. A święty Tomasz z Akwinu nauczał: "Skoro %7łydzi są niewolnikami
Kościoła, może on dysponować ich majątkiem".
Przez całe średniowiecze niczego bardziej się nie obawiano, jak gniewu Boga. Od
Atlantyku po Ruś umacniało się przekonanie, że ludzie stali się już na tyle niegodziwi, że
Bóg doprowadzi do kresu ich istnienia. Nawet najgorętsza modlitwa -jak pisano -jest
bezsilna i "już nas nie osłania". Nie mogło być niczego bardziej potężnego niż gniew
Boga, wielokroć potężniejszego niż gniew ludzi. Fakty jednak dowiodły czegoś innego,
gdy gniew ludzi skierowany został przeciwko %7łydom. Pod zarzutem, że zatruwaj ą
studnie, aby "zabić i zniszczyć całe chrześcijaństwo i objąć panowanie nad światem",
rozpoczęto prawie dwieście lat trwającą "akcję" obmywania własnych win krwią
"morderców Chrystusa".
Przez Europę przetaczała się wielka zaraza, pochłaniając przeszło trzecią część
ówczesnej populacji. Natychmiast uznano zarazę za karę Bożą. Ludzie pogrążeni w
nieszczęściu poszukiwali winnych, na których mogli wyładować swój gniew. Jakże
niewiele trzeba było, aby wskazać im "winnych", przecież nie można było okazywać
gniewu Panu Bogu. Obcy, nierozumiani, wyalienowani %7łydzi stali się najdogodniejszym
celem ataków. Dodatkową zaś pokusę stanowiła możliwość zagrabienia ich mienia.
Oskarżenie o zatruwanie studni było tak dawne, jak zaraza w Atenach, kiedy to
wysunięto ten zarzut wobec Spartan. Podobnie kiedy w latach 1320-1321 Hiszpanię i
Francję dotknęły epidemie, winą za nie obarczano trędowatych. Zresztą! oni mieli wedle
powszechnego przekonania "działać" z podpuszczenia %7łydów i muzułmańskiego władcy
Granady. We Francji trędowatych spędzano do zagród i tam palono. Ich żydowskich
mocodawców "na razie" karano grzywnami i "drobnymi napaściami". Kiedy jednak w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl