[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pożegnanie. Niesamowite, ale wiele z jej marzeń właśnie się ziściło.
Niestety, równocześnie potwierdziły się jej wcześniejsze obawy. Steve
traktował ją w łóżku jak księżniczkę, za to w ciągu dnia odgradzał się od niej
murem i zachowywał grzecznie, lecz z dystansem. Chciała, żeby był jak
otwarta książka, w której mogłaby bez trudu czytać. Owszem, traktował ja
całkiem dobrze, ale funkcjonowali jak znajomi, a nie jak mąż i żona. Czego się
właściwie spodziewała? %7łe zakocha się w niej tak szalenie i nierozsądnie jak
ona w nim?
Mimo wcześniejszych postanowień zaangażowała się uczuciowo
bardziej, niż oczekiwała. Nie była to oczywiście jego wina. Traktował ją
chłodno, niemal jak obcą osobę, a ona nauczyła się odpowiadać tym samym.
A teraz, co gorsza, miała się spotkać z jego rodziną i udawać, że jej
małżeństwo ze Steve'em jest niezwykle udane, wprost idealne. Czy uda jej się
wejść w tę rolę?
Na szczęście wesołe miasteczko zaczęło dobrze prosperować dzięki
pokaznym zastrzykom gotówki. W tej dziedzinie Steve wywiązywał się z
obietnicy. Współpracowała ściśle z ojcem, budując stabilne fundamenty firmy.
Zajęła się zbieraniem danych potrzebnych do opracowania własnego
biznesplanu, nie dzieląc się jednak tym z mężem. Chciała pokazać mu już
65
RS
gotowy projekt, ale bała się ośmieszyć. Oby Steve jej nie wykpił, bo włożyła w
tę pracę sporo wysiłku.
Przestraszył ją dzwonek telefonu. Zamknęła szybko katalog z ofertami
lokali użytkowych do wynajęcia i podniosła słuchawkę. Usłyszała głos Steve'a.
 Nie zapomnij, że o drugiej mamy samolot do Melbourne. Bądz gotowa
o dwunastej.  Szorstka instrukcja nie poprawiła jej nastroju. Amber obudziła
się rano przygnębiona, zapewne z powodu coraz częstszych ponurych refleksji
na temat ich małżeństwa. Ciążyło jej wieczne dostosowywanie się do
oczekiwań męża, nie przywykła też do wysłuchiwania rozkazów.
 Mam swoje plany. Mówiłeś, że spotkamy się pózniej.
 To je zmień.  Przeklął pod nosem, szeleszcząc papierami, jakby chciał
podkreślić, że nie ma dla niej czasu.
Opanowała pokusę, by po prostu odłożyć słuchawkę.
 A co, jeśli nie mogę ich zmienić?  Miała umówione spotkanie z
agentem w sprawie wynajmu lokalu. Wreszcie spełni marzenie o własnym
sklepie z olejkami do aromaterapii. Tym razem się uda.
Na chwilę zapanowała pełna napięcia cisza, wreszcie Steve oznajmił:
 Musisz być gotowa na dwunastą. Nie mogę dłużej rozmawiać.
Rozłączył się, nim zdążyła odpowiedzieć. Miała dziką ochotę rzucić
słuchawką o ścianę. Zamiast tego zadzwoniła do agenta i poprosiła o
przesunięcie spotkania na wcześniejszą godzinę.
Steve zwykle rozkwitał, działając pod presją. Wytrwale dążył do
realizacji coraz ambitniejszych przedsięwzięć. Więc dlaczego nowa filia, którą
otworzył w Brisbane, nie sprawiała mu satysfakcji? Klienci dobijali się do
drzwi, zatrudnił najlepszych prawników, wynajął biuro za niewielkie
pieniądze. I to wszystko zrobił w ciągu dwóch tygodni. A jednak odczuwał
niepokój. Zapewne z powodu oddalenia od domu.
66
RS
Potrząsnął głową, chcąc odegnać myśli o Amber; o ich pełnych
namiętności nocach i jej potarganych rano włosach. Najchętniej spędzałby z
nią cały dzień. Nie lubił tego momentu, kiedy musiał wyjść do pracy. Chyba
rzuciła na niego urok.
Nie wtrącał się w jej sprawy, ona z kolei szanowała jego potrzebę
samotności, co bardzo mu się podobało. Tylko dlaczego miał poczucie
zagubienia, gdy zbyt długo jej nie widział? I dlaczego coraz częściej patrzyła
na niego tak, jakby ją krzywdził?
Powiedział jej na samym początku, że nie zamierza się angażować
uczuciowo. Dlaczego zatem zachowywała się, jakby oczekiwała od niego
znacznie więcej i była rozczarowana?
Im prędzej doczekają się dziecka, które zaabsorbuje Amber, tym lepiej.
Dziecko spowoduje, że Amber odwróci uwagę od niego, a on uzyska pewność,
że spadek po babci, całkiem pokazny, nie wpadnie w chciwe ręce matki.
Nie mógł się skupić na pracy, dlatego schował dokumenty i powiedział
recepcjonistce, że dzisiaj wychodzi wcześniej. Zamierzał tego dnia złożyć
wizytę babci, przedstawić Amber matce, a wieczorem wrócić do Brisbane. Nie
chciał narażać Amber na dłuższe przesłuchanie ze strony matki. Jeżeli Amber
przetrwa tę wizytę, wykaże się wyjątkowym hartem ducha. Uśmiechnął się,
gdy przypomniał sobie, że Amber zasięgała w tej sprawie porady kart tarota.
Usiadł na tarasie kawiarenki i zamówił kawę, czekając na żonę. Nagle
spostrzegł we wnętrzu znajomą postać. Znajome blond włosy, ale też czerwona
bluzka, w której nigdy dotąd jej nie widział. Amber pochylała się w stronę
młodego mężczyzny w garniturze i rozmawiała z nim wesoło. Co gorsza, strój
podkreślał jej zgrabną figurę. Steve doszedł do wniosku, że jego żona jest
ubrana zbyt wyzywająco...
67
RS
Miał ochotę podejść do nich i stłuc tego gościa na kwaśne jabłko.
Zamiast tego wypił kilka łyków kawy i zamówił whisky. Patrzył osłupiały na
flirtującą Amber, która jakby odżyła w towarzystwie tego mężczyzny. Dawała
mu przy tym jakieś dokumenty.
Steve'a ogarnęła wściekłość. Nie pozwoli, żeby robiła z niego durnia. To
takie miała  plany"! A on, głupi, myślał, że chodziło o ojca i wesołe
miasteczko...
Z hukiem odstawił filiżankę. Widać Amber podobna była do jego matki.
Wprawdzie ich małżeństwo było układem i zgodziła się na nie w zamian za
uratowanie firmy ojca, ale po cichu żywił nadzieję, że żona obdarzy go nieco
cieplejszymi uczuciami. No cóż, pora zaakceptować fakty, nawet te niezbyt
przyjemne. Im szybciej, tym lepiej. Niestety, Amber była taka, jak jego matka,
która nie przebierała w środkach, żeby osiągnąć cel. Odkąd uświadomił sobie,
że matka go nie kocha, stracił do niej serce. Dlaczego żona miałaby być inna?
Rzucił wrogie spojrzenie w kierunku Amber, odwrócił się i powoli
uspokoił.
Amber nie umiała ukryć radości. Spotkanie z agentem udało się lepiej,
niż mogła oczekiwać. Gdy powiedziała mu, że nie ma czasu na obejrzenie
lokalu, zaproponował spotkanie w kawiarni i dostarczenie planów. Była pod
wrażeniem jego profesjonalizmu. Wprawdzie nie było już czasu, by Steve
przyjrzał się planom, ale wystarczyło, że pomoże jej od strony prawnej.
Poderwała się radośnie, gdy Steve wszedł do środka, jak zwykle uroczy i
pociągający.
 Cześć. Jak miło cię widzieć  powiedziała uradowana. Steve cisnął
aktówkę na siedzenie i obrzucił Amber lodowatym spojrzeniem, wprawiając ją
w osłupienie.
 Niezła gadka  warknął.
68
RS
Uśmiechnęła się zdezorientowana, ale nie zraziła się. Czasami po
powrocie z pracy bywał bardzo zrzędliwy.
 Zawsze się cieszę, gdy cię widzę. Mamy wiele do omówienia.
 Nie wątpię  odburknął.
Ku jej zdumieniu podszedł do kontuaru i zamówił szklankę whisky.
Dotychczas wypijał jedynie mały kieliszek wina przed snem, teraz jednak,
mimo wczesnej pory, opróżnił szklankę trzema dużymi łykami...
 Czy wszystko w porządku?
Spojrzał na pustą szklankę a następnie na Amber. Wyraz jego oczu
naprawdę ją przestraszył.
 To ty mi powiedz, czy wszystko w porządku.
 Nie wiem, o czym mówisz.  Chłód w oczach Steve'a zamroziłby nawet
wulkan.
 Dobrze wiesz.  Zciskał w dłoni szklankę, jakby chciał ją zgnieść. 
Powiedz mi o swoich planach! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl