[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mnie, tak samo jak ja do ciebie. Porozmawiam z twoim ojcem,
a potem przeniesiemy się do mojego domu.
Amanda wytrzeszczyła na niego oczy.
- Do twojego domu? A gdzie to jest?
- W Cambridgeshire. Zapewniam, że będzie ci tam wygod­
nie.
- A co z tą sprawą do załatwienia? Bardzo mnie to ciekawi
i niepokoi zarazem. Co mogło sprowadzić pana do Eden Park,
Kit, oprócz chęci spotkania ze mną?
- Ten problem też rozwiążę, chociaż będzie to znacznie
trudniejsze od szczerej rozmowy z twoim ojcem o naszym
związku. Nie wykluczam też, że wrócę razem ze Sky
i zatrudnię piastunkę, żeby się nią zajmowała w czasie, gdy
jestem zajęty.
192
- Nie ma takiej potrzeby. Sky nie zrozumiałaby, dlaczego
jest pod opieką obcej kobiety. Nan chętnie podejmie się tego
zadania, Sky na pewno ją pamięta. Podczas rejsu z Ameryki
bardzo się zaprzyjaźniły. Zresztą we mnie pańska córka rów­
nież wzbudziła ciepłe uczucia.
Gniew Kita nieco zelżał.
- Dziękuję, ale nie chcę pozbawiać cię służącej.
- W domu jest pełno służby, a ja mam niewielkie potrzeby.
Dla Nan opieka nad Sky będzie przyjemnością.
- To rozwiązuje problem. Po powrocie do Anglii sądziłem,
że dla Sky będzie najlepiej, gdy na razie zamieszka u Victorii,
okazuje się jednak, że nie powinienem był jej opuszczać. Za
długo już byliśmy rozłączeni.
- Nie może się pan o to winić, Kit.
- Nie robię tego. Winię bękarta, który wrobił mnie w mor­
derstwo i był gotów zaprowadzić mnie na szubienicę - powie­
dział zapalczywie. Drżenie mięśni twarzy dowiodło, ile kosz­
tuje go rozmowa na ten temat. - Nie spocznę, póki go nie
znajdę. Mordercy Carmen nie ujęto, więc wielu ludzi uwa­
ża, że zeznanie Judda na moją korzyść zostało sfabrykowane.
Błoto zawsze przywiera, a mnie obrzucono nim bardzo obfi­
cie. Jedyny sposób, w jaki mogę odzyskać dobre imię, to udo­
wodnić ponad wszelką wątpliwość, że morderstwo popełnił
kto inny. Muszę to zrobić nie tylko dla siebie, lecz również ze
względu na ciebie i Sky.
- Czyli ukrywa pan swoje prawdziwe nazwisko ze względu
na tego człowieka?
Skinął głową.
- Tylko pod fałszywym nazwiskiem mogłem przyjechać do
193
Eden Park, by spotkać się z żoną i przechytrzyć prawdziwe­
go mordercę Carmen. - Usłyszawszy z dworu pobrzękiwanie
uprzęży, podszedł do okna. - Podjechał powóz - powiedział,
podnosząc sakwojaż. - Muszę już iść.
Amanda z trudem przełknęła ślinę. Czuła, jak do oczu cis­
ną jej się łzy. Nie mogła pozwolić, żeby odjechał w ten sposób,
z gniewem w sercu.
- Tak, musi pan - usłyszała swój spokojny głos. - Szczęśli­
wej podróży. Niech pan uściska ode mnie Sky, dobrze? Proszę
jej powiedzieć, że... nie mogę się doczekać, kiedy ją zobaczę.
- Kit obrócił się i podszedł do drzwi, a Amanda bezradnie pa­
trzyła, jak się oddala.
Na progu przystanął i jeszcze raz spojrzał na nią. Stała
smutna, bezbronna i bezgłośnie wzywała go z powrotem. Nikt
inny nie miał takiej władzy nad jego emocjami i nikt inny nie
budził w nim równocześnie takiej tkliwości.
Odstawił torbę, podszedł do niej i z całej siły ją objął. Sta­
nęli spleceni w uścisku, w którym zawierała się tęsknota, spo­
kój i przekonanie, że w końcu będą razem. Złożywszy poca­
łunek w jej pachnących włosach, Kit się cofnął.
- Wrócę jak tylko będę mógł. Tymczasem miej się na bacz­
ności. Gdyby moja tożsamość wyszła na jaw, niebezpieczeń­
stwo zacznie grozić nam obojgu.
- Co to znaczy, Kit? - niemal krzyknęła, chwytając go za ra­
mię. - Musi mi pan powiedzieć! Nie może mnie pan zostawić
bez żadnych wyjaśnień.
Kit wpatrywał się przez chwilę prosto w jej oczy, aż w koń­
cu powiedział:
- Człowiek, który zabił Carmen, sądzi, że mnie powieszo-
194
no, sprawa jest zamknięta, a on bezpieczny. Gdyby moja toż­
samość stała się znana, morderca poczułby się zagrożony. Ro­
zumiesz, co mówię, Amando?
Skinęła głową.
- Sądzi pan, że on będzie chciał w jakiś sposób zaata­
kować?
- Tego jestem pewien. Jeśli mógł zabić raz, nie będzie się
wahał przed kolejną zbrodnią. Dlatego chcę, żebyś miała się
na baczności.
- Przed kim? Kogo pan podejrzewa? - Nagle brakują­
cy element łamigłówki wskoczył na swoje miejsce. Amanda [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl