[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Chociaż okoliczności, którym zawdzięczamy powstanie życia na naszej planecie, są
specyficzne, nie wygląda na to, aby miały one być właściwe tylko Ziemi. Powyższe
argumenty sugerują, że w Galaktyce może istnieć ponad miliard potencjalnych ognisk życia
organicznego. A ponieważ nasza Galaktyka jest tylko jedną ze 100 miliardów galak tyk w
obser-wowalnym Wszechświecie, trudno uwierzyć w naszą samotność. Co więcej, większość
gwiazd populacji I powstała wcześniej niż Słońce - nawet o 5 miliardów lat. Znając skale
czasu, o których mówiliśmy wcześniej, można przypuszczać, że życie intelige ntne pojawiło
się w wielu miejscach jeszcze miliardy lat przed narodzinami Słońca. Można nawet
oczekiwać, że większość cywilizacji pozaziemskich w Galaktyce istniała przed nami. Zatem
Galaktyka mogłaby być pełna cywilizacji, które są miliardy lat starsze od naszej. Z drugiej
strony, znając historię ludzkości, możemy przypuszczać, że takie cywilizacje, podobnie jak
my, stawały w obliczu niebezpieczeństwa wojny czy głodu i wiele z nich mogło nie przetrwać
kilku tysięcy lat; w tym przypadku większość inteligentnego życia we Wszechświecie już
dawno wymarłaby. Jak trafnie to ujął pewien badacz ponad dwadzieścia lat temu: Kwestia,
czy istnieje gdzieś w kosmosie inteligentne życie, zależy w gruncie rzeczy od tego, jak bardzo
jest ono inteligentne .
Jak więc je poznamy? Czy wyślemy najpierw statki kosmiczne, aby badać niezwykłe
nowe światy i dotrzeć tam, gdzie nie stanęła jeszcze ludzka stopa? Czy raczej odkryją nas nasi
galaktyczni sąsiedzi, nastawiwszy swoje odbiorniki na serial Stor Trek, gdyż takie sygnały
przemieszczają się przez Galaktykę z prędkością światła? Nie sądzę, aby którykolwiek z tych
scenariuszy został zrealizowany, i nie jestem w swym sądzie odosobniony.
Po pierwsze, przekonaliśmy się już, jak wielkim problemem mogą być podróże
międzygwiezdne. Wymagałyby one wydatków energetycznych, jakich obecnie nie umiemy
sobie nawet wyobrazić - i to bez względu na to, czy posłużylibyśmy się napędem
czasoprzestrzennym, czy jakimkolwiek innym. Przypomnijmy sobie, że aby przyspieszyć
rakietę za pomocą napędu na materię i antymaterię do prędkości około 3/4 prędkości światła,
tak aby mogła się ona udać w dziesięcioletnią podróż tam i z powrotem do najbliższej
gwiazdy, potrzeba byłoby energii, która mogłaby zaspokoić całkowite dzisiejsze
zapotrzebowanie Stanów Zjednoczonych na okres ponad 100 tysięcy lat! To jednak niewiele
w porównaniu z energią, której potrzebowalibyśmy, aby naprawdę zakrzywiać
czasoprzestrzeń. Co więcej, aby zwiększyć szansę znalezienia życia, należałoby przeszukać
co najmniej kilka tysięcy gwiazd. Obawiam się, że nawet podróżując z prędkością światła nie
moglibyśmy tego dokonać w ciągu następnego tysiąclecia.
Takie są złe wieści. Dobrą nowiną, jak przypuszczam, jest to, że z tego samego
powodu prawdopodobnie nie musimy się za bardzo martwić tym, że zostaniemy porwani
przez przybyszów z kosmosu. Oni pewnie też ocenili swe możliwości energetyczne i odkryli,
że o wiele łatwiej będzie im poznawać nas z daleka.
Czy powinniśmy więc poświęcać energię, aby rozgłaszać, że istniejemy? Na pewno
byłoby to o wiele tańsze. Wydając mniej niż dolara na energię elektryczną, potrafilibyśmy
przesiać do najbliższego układu gwiezdnego dziesięciowyrazową wiadomość, którą można by
odebrać za pomocą anteny radiowej odpowiednich rozmiarów. Jeśli jednak - tutaj znowu
zapożyczę argument od laureata Nagrody Nobla, Edwarda Purcella - będziemy nadawać,
zamiast nasłuchiwać, umknie naszej uwadze większość inteligentnych form życia.
Cywilizacje, które znacznie nas wyprzedzają, potrafią na pewno o wiele lepiej od nas
emitować silne sygnały. A ponieważ uczestniczymy w radiowym biznesie dopiero od 80 lat,
wiele cywilizacji powinno dysponować znacznie bardziej zaawansowaną technologią niż my.
Tak więc, jak mówiła moja matka, powinniśmy słuchać, zanim coś powiemy. Mam jednak
nadzieję, że nie wszystkie zaawansowane technicznie cywilizacje pozaziemskie myślą w ten
sam sposób.
Czego jednak powinniśmy słuchać? Jeśli nie wiemy, który kanał wybrać, sytuacja
wygląda beznadziejnie. Tutaj może nam pomóc Stor Trek. W odcinku Dziecko galaktyki
(serii Następne pokolenie) Enterprise spotyka obcą formę życia, która zamieszkuje pustą
przestrzeń, karmiąc się energią. Szczególnie smakuje jej promieniowanie o częstości 1420
milionów cykli na sekundę, co odpowiada długości fali 21 centymetrów.
Jak powiedziałby Pitagoras: gdyby istniała muzyka sfer niebieskich, z pewnością to
byłby jej dzwięk podstawowy. Tysiąc czterysta dwadzieścia megaherców jest naturalną
częstością precesji spinu elektronu, gdy okrąża on jądro wodoru - najpowszechniejszego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Start
- Mather Anne Podróş do Rio
- Giovanni Faldella Le 'Figurine'
- Baranowski Bohdan i Krzysztof Historia Gruzji
- (WAM) . New Testament From Sinaitic Manuscript H.T. Anderson
- Desmond Bagley Na ośÂlep
- Bova, Ben Exiles 01 Exiled from Earth
- Konieczny Feliks Dzieje Rosji
- 1 3
- Coelho Paulo Pielgrzym
- Tolkien_J_R_R_ _Silmarillion
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- immortaliser.htw.pl