[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dosięgnąć.
 Wydaje mi się, \e są dość zdrowe, choć przebywały w złych warunkach. I obie
są młode  uznała.  Ale nie będę im zaglądać w zęby.
Czarna pantera podeszła bli\ej, spojrzała na nie \ółtymi oczyma i ryknęła.
 Jesteś bardzo przystojny  powiedziała Amanda  mimo \e głośno ryczysz i
właśnie zjadłeś surowe mięso za całe dziesięć dolarów.
 Czy wiesz ju\, jak je nazwiesz?
 Ta cętkowana dama będzie się nazywała Baronessa, na cześć Nicka. Gdyby nie
jego wspaniały dar, nigdy bym sobie nie mogła pozwolić na pantery.
 Nick twierdzi, \e ich nowy dom będzie gotów za niecały miesiąc. Jak to
mo\liwe?
 Od lat miałam gotowe plany  przyznała się Amanda.  Zawsze chciałam mieć
wielkie koty. Uwielbiam patrzeć, jak mięśnie ruszają im się pod skórą i jak potrafią
się całkowicie rozluznić.
 Tak, to godne pozazdroszczenia. Szkoda, \e ja tego nie umiem. Ostatnio
goniłam jak leming do morza.
 To nie jest dobre porównanie, Erico. Nie gonisz ku swojej zagładzie, ale ku
przyszłości. Czy\ nie?
 Tak, oczywiście. Ale mam pewien problem, który nazywa się Nick Barron.
Zaczerpnęła powietrza i opowiedziała Amandzie wszystko, co się między nią a
Nickiem zdarzyło.
 A teraz nie wiem, co robić  zakończyła.  Nie miałam zamiaru zakochać się w
Nicku, ale tak się stało, i teraz nie chcę go opuszczać nawet na jeden dzień, nie
mówiąc ju\ o całym roku. Nie mogę te\ zrezygnować ze stypendium. Mo\e ju\ nigdy
\adnego innego nie dostanę, a ta wyprawa do Tanzanii jest moją \yciową szansą.
 Nie oczekuj ode mnie rady, moja droga.  Amanda wstała i otrzepała spodnie. 
Oczywiście, byłabym zachwycona, gdybyś postanowiła zostać, ale rozumiem twoje
ambicje zawodowe. Jednocześnie, Erico, jestem w głębi duszy romantyczką i wiem,
\e miłość jest najcenniejszą rzeczą na świecie.
 W innych ustach zabrzmiałoby to strasznie sentymentalne. Ale do ciebie to
pasuje. Tak jak całe dobro, które wyświadczasz.
 Znowu robisz ze mnie świętą Amandę. Czarna pantera ryknęła i uderzyła łapą w
gęstą siatkę.
 Jestem taka jak on  powiedziała Amanda. Poprawiła sobie siwy kok i mrugnęła
do Eriki.  Piękna, ale zła.
Następnego dnia, gdy Erica szła z Michaelem, by zabrać Sheenę na popołudniową
sesję na wyspie, chłopak odezwał się:
 Mo\emy chwilę porozmawiać?
 Jasne. Co cię gryzie?
 Myślałem o twojej wyprawie. Naprawdę cieszę się, \e jedziesz.  Kopnął
kamyk i spuścił wzrok na swoje buty.  I bardzo, bardzo się cieszę, \e to ja będę
szefem od szympansów. Ale wiesz, gdyby coś się stało, gdybyś jednak nie pojechała,
to te\ by było fajnie. Rozumiesz?
 Dziękuję, Michael. Klepnął ją po ramieniu.
 Będzie mi cię brakowało.
 Mnie te\ wielu rzeczy będzie brakowało.  Uniosła wzrok na bezchmurne niebo
i wciągnęła w płuca czyste powietrze. Znała całe zoo jak własną kieszeń. Od dwóch
lat było jej domem. Widoki i zapachy weszły jej w krew.  Będę tęsknić za tym
miejscem. I za ludzmi. Będę miała co wspominać w d\ungli.
 Nie wiem, czy powinienem to mówić, ale jak pojedziesz, tata będzie nie do
zniesienia.
Mam nadzieję, pomyślała. Mam nadzieję, \e za mną zatęskni.
W sobotę Erica i Sheena wstały wcześniej ni\ zwykle. Był to Dzień Zoo i Erica
była przekonana, \e wszystko, co mo\e nawalić, nawali na pewno.
Ju\ wychodziły, gdy zadzwonił telefon. Erica cofnęła się i nie zdejmując szelek z
Sheeny, pozwoliła jej poruszać się po mieszkaniu.
 Halo?
 Erica? Chcę, \ebyś przyjechała do domu.
 Mama? O czym ty mówisz? Czy coś się stało?
 Nic, tylko \e jak masz wyjechać na cały rok do Afryki, to chcę cię przedtem
zobaczyć.
Choć często jezdziła do domu na święta, od dawna ju\ nie spędziła z rodzicami
dłu\szego okresu. Przy tak du\ej rodzinie trudno było utrzymywać ze wszystkimi
kontakt. Nagła troska mamy zaskoczyła ją.
 Erica?  Głos ojca odezwał się z drugiego telefonu.  Jesteśmy z ciebie dumni,
mała.
 Dziękuję, tato.
 Słuchaj, twoja matka chodzi ponura jak noc. Mówi, \e ma złe przeczucia.
Uwa\a, \e albo się boisz, albo nie chcesz jechać, czy coś w tym rodzaju.
 Czasami się zastanawiam  przyznała Erica. Czasami? Raczej stale. Nie mogła
nie przejmować się tym, jak jej wyjazd wpłynie na związek z Nickiem.
 Wszystko jest w porządku, mamo. Naprawdę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl