[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 To do ciebie. Posłaniec przyniósł, masz też liścik.  Uśmiechnęła się i wyszła.
Podeszłam bliżej, włożyłam twarz w piękne kielichy kwiatów i wciągnęłam ten cudowny
zapach. Zobaczyłam liścik, otworzyłam i przeczytałam tekst:
 Dziewczynko... To karygodne, że jeszcze nigdy nie kupiłem ci kwiatów, a chciałem kupić
śmierdzącego paliwożercę. Wiedz, że bardzo cię kocham i przepraszam za moje idiotyczne
zachowanie. Jeśli będziesz jeszcze chciała mnie znać, to jutro będę po ciebie i Jimmy ego o
ósmej. Bądz grzeczna.
T. .
Och Boże!!!
Mój kochany wariat!!!
Wybuchnęłam śmiechem i złapałam za komórkę.
T.
Siedziałem na lunchu z ludzmi z MS. Wszystko było na jak najlepszej drodze, jeśli chodziło o
podpisanie kontraktu. Generalnie menadżerowie  Music Stars byli od początku na nas
zdecydowani i to dzisiejsze spotkanie, tylko ich w tym przekonaniu utwierdziło. Nie mieli
zastrzeżeń co do opracowanych przeze mnie propozycji finansowych, czasowych i
merytorycznych. Nanieśliśmy tylko nieznaczne poprawki i można było uznać sprawę za
zakończoną pozytywnie dla obydwu stron. Teraz nadszedł czas zabawy. Po lunchu mieliśmy
jechać do klubu prezesa naszej obecnej wytwórni,
której udziały po części należały do MS, więc była to jakby transakcja wiązana.
Nie uśmiechało mi się zbytnio tam jechać, ale musiałem, zwłaszcza, że prezes MS był
bardzo zadowolony z przebiegu negocjacji i na koniec wymógł na mnie obietnicę, że
koniecznie muszę się z nim napić.
Nagle poczułem, że w kieszeni wibruje mi komórka, spojrzałem na wyświetlacz, to była
Kati. Przeprosiłem wszystkich i wyszedłem na zewnątrz, żeby swobodnie porozmawiać.
 Tak, dziewczynko? Dalej chcesz mnie bić?  odebrałem ze śmiechem.
 To też. Tommy... Bez sensu, że się tak rozstaliśmy  usłyszałem jej zmartwiony głos.
 Wiem, Kati... Przemyślałem wszystko, zachowałem się jak dupek.
 No tak...
 Hm, Powinnaś zaprzeczyć, no ale dobra, przyjmuję.  Uśmiechnąłem się.
 Tommy, bardzo dziękuję za kwiaty... Są piękne  powiedziała cicho.
 Jestem wariatem, ale wiesz, że cię kocham?
 Wiem... Ja ciebie też... I tęsknię...
 Ja też, Kati... Teraz jedziemy do klubu, postaram się zerwać stamtąd jak najszybciej.
 Tommy, załatw wszystko i nie rób, wiesz... kwasu, jak to mówi twój brat  odparła,
śmiejąc się.
 Dobrze, dziewczynko. Ale wiesz, co? Jak wyjdę, to przyjadę do ciebie. To może być pózna
noc, ale chyba mnie wpuścisz?  spytałem
 Hm, nie wiem, nie wpuszczam facetów po dwudziestej drugiej.
 Dobra, to położę się na wycieraczce i będę skrobał w drzwi, wyjąc do księżyca.
 O nie, co powiedzieliby sąsiedzi? Przyjedz, będę czekała.
 Nie czekaj, bo może być pózno. Zadzwonię do ciebie jak będę jechał, dobrze?
 Dobrze, Tommy.
 Pa, dziewczynko.
 Pa.
Byłem w siódmym niebie, że wszystko się ułożyło, zanim zdążyło się zepsuć. Ciesząc się z
pozytywnego zakończenia negocjacji, a także z tego, ze spędzę chociaż pół nocy z Kati,
pojechałem ze wszystkimi do klubu, na dalszą część imprezy.
Byłem głupi, myśląc, że ten świat tak łatwo ze mnie zrezygnuje, że da mi żyć jak zwykłemu
śmiertelnikowi. Byłem głupi, mówiąc Kati o odpowiedzialności i zaufaniu. Nie
zasługiwałem na kogoś takiego, jak ona... Chciałem jak najlepiej, starałem się, ale to
wszystko spieprzyłem... Bo byłem boskim Cordellem...
Rozdział 28
K.
Byłam taka szczęśliwa, kilka razy wchodziłam do jadalni i wtulałam twarz w te cudne storczyki,
tysiące razy czytałam liścik od Tommy ego. On był naprawdę niesamowity. Już pomijając jego
zniewalającą powierzchowność, był naprawdę porządnym facetem. %7łyjąc wcześniej jak zepsuta
gwiazda, potrafił przy mnie i przy Jimmy m zachowywać się jak najnormalniejszy facet pod
słońcem. I do tego miał wspaniałe poczucie humoru, potrafił mnie rozbawić, a to dla mnie
bardzo się liczyło. I odpowiadał mi pod każdym względem... I świetnie rozumiał się z moim
synem. No i był bosko przystojny... I pięknie zbudowany... I cudnie śpiewał... I grał na gitarze... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl