[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odzyskującego zdrowie D. B. i pognał do Idaho na następne rodeo.
102
RS
Poszło mu beznadziejnie, a w drugim dniu zawodów wycofał się z
konkurencji z powodu stłuczonego uda. Tylko że tak naprawdę nie noga
była prawdziwym powodem tej decyzji. Z owym prawdziwym powodem nie
potrafił się jeszcze pogodzić. I nie do końca rozumiał, dlaczego o siódmej
rano, po prawie dziesięciu godzinach nocnej jazdy, wjeżdża do Snowy
River, zamiast wygrzewać się w łóżku jednego z tych ślicznych
kwiatuszków, których uprawia całe grządki", jak naśmiewał się z niego D.
B.
Z ciekawości, wmawiał sobie, wysiadając z kabiny.
Dręczyła go po prostu ciekawość, jak wygląda Snowy River i jak radzi
sobie Sloan po ich niespodziewanym rozstaniu.
To wszystko. Nic dodać, nic ująć. Narzucił na ramiona starą dżinsową
kurtkę i ruszył ku stajni, z której dobiegał śmiech chłopca.
A jednak to coś więcej, musiał przyznać, poczuwszy dziwne
szarpnięcie w piersi, kiedy wszedł do stajni i zobaczył Sloan z Noahem.
Klęczała w świeżej, wonnej słomie, ubrana w gruby żółty sweter i
wytarte dżinsy. Miała rozpuszczone włosy, jakby wstała niedawno z łóżka i
nie zdążyła ich zapleść w warkocz.
Zmiała się w głos, patrząc, jak Noah z oczami płonącymi jak lampki na
choince ugania się za uciekającym w podskokach małym kotkiem.
Jesse wstrzymał oddech i stał jak zaczarowany, patrząc na tych dwoje -
roześmianych, skąpanych w słońcu - powtarzając sobie, że tylko ktoś
martwy albo niespełna rozumu nie rozczuliłby się na taki widok. %7łe taka
scena poruszyłaby serce każdego normalnego mężczyzny. Nawet takiego,
który nie zamierza się w nic angażować.
- Cześć, Country - odezwał się, zmieszany.
103
RS
Matka i syn odwrócili się jednocześnie. W przeciwieństwie do Sloan,
której mina wyrażała coś pomiędzy szokiem a niepewnością, Noah po
prostu się uśmiechnął, nie wypuszczając z pulchnych dziecięcych rączek
wijącego się kotka.
- Cześć, Jesse. Widziałeś moje małe kotki?
- Cześć, kowboju. - Jesse tak długo nie mógł oderwać wzroku od
Sloan, że z buzi Noaha zniknął uśmiech. - Wygląda na to, że masz ich na
kopy.
- Chcesz jednego? - Nie czekając na odpowiedz, Noah podbiegł do
Jesse'a z uwięzionym w obu dłoniach kotkiem.
Potknął się i już miał upaść, gdy Jesse chwycił go i posadził sobie na
biodrze.
- Rozbijesz sobie nos, kolego. - Zmiejąc się, pogłaskał łebek
puszystego kociaka.
Noah zawtórował mu donośnym, ochrypłym rechotem, zupełnie nie
pasującym do małego chłopca, co jeszcze bardziej rozbawiło Jesse'a.
Zaśmiewając się, zerknął sponad głowy Noaha prosto w oczy Sloan i wtedy
zdał sobie sprawę, że ona jeszcze się do niego nie uśmiechnęła.
Stała ze skrzyżowanymi na piersiach rękami, z dłońmi wciśniętymi
pod łokcie, jakby chciała osłonić je przed chłodem - albo odgrodzić się od
niego.
- Skąd się tu wziąłeś, Jesse? - spytała niepewnym tonem, w którym nie
doszukał się jednak wrogości.
- Wpadłem na filiżankę kawy. - Postawił Noaha na ziemi, żegnając go
lekkim klapsem w pupę. - Nie przypuszczam, żebyś miała w domu piwo?
- Nie powinieneś być teraz w Idaho?
104
RS
- Stłukłem sobie trochę nogę i pomyślałem, że pozwolę jej kilka dni
odpocząć.
Tutaj, z tobą, jeśli mi na to pozwolisz, mówiły jego oczy, kiedy czekał
na jej odpowiedz - z niepokojem, jaki po raz ostatni odczuwał jako
nastolatek przed pierwszą randką.
Sloan milczała przez długą chwilę, a w jej ciemnych oczach Jesse nie
umiał doszukać się niczego poza niepewnością.
Cień uśmiechu pojawił się w kącikach jej ust w samą porę. Nigdy by
nie zgadła, jak bardzo brakowało mu tlenu, kiedy przeszła obok niego,
kierując się do domu.
- Zaparzę kawę - oznajmiła. - Noah błagał mnie rano o naleśniki,
wygląda więc na to, że masz dzisiaj trochę szczęścia.
Nigdy by się do tego nie przyznał, ale ulga była równie słodka, jak
widok długich nóg i kształtnych bioder Sloan, kiedy maszerowała w stronę
domu.
105
RS
ROZDZIAA DZIEWITY
- Więc potrafisz gotować - powiedział Jesse, gdy uporał się z jajkami
na bekonie, a potem stosem naleśników z jagodami.
Uśmiechnęła się tylko i nalała mu kawy. Potem podeszła do
zlewozmywaka i układając w zmywarce naczynia, próbowała się pozbierać.
Widok Jesse'a stojącego rano w stajni i patrzącego na nią bez słowa był dla
niej więcej niż szokiem. Zniweczył cały wysiłek, z jakim przez kilka
ostatnich dni próbowała o nim zapomnieć.
Potrzebowała tego rozstania, żeby dojść do siebie. Zostawić za sobą to,
co wspólnie przeżyli, i zacząć sobie radzić bez Jesse'a.
Myślała, że jest na dobrej drodze do odzyskania równowagi
psychicznej. I nagle on się pojawił. Patrzył na nią z dzikim głodem w
oczach. To nie było czyste pożądanie. Jego oczy zdradzały słabość, do jakiej
on sam za nic by się nie przyznał. Sloan miała świadomość, że Jesse nigdy
nie otworzy przed nią tych zamkniętych drzwi.
Nie wiedziała, przed czym on tak ucieka, i nie miała pojęcia, dlaczego
do niej przyjechał. Ale nie była na tyle naiwna, by uwierzyć, że ma na niego
jakikolwiek wpływ, że mogłaby go zmienić... Wiedziała też, że nie jest w
stanie uleczyć żadnej z ran jego duszy, które z takim wysiłkiem ukrywał.
Grała więc swoją rolę. Robiła to, bo nie mogła dopuścić, żeby Jesse się
dowiedział, jakie wrażenie wywarła na niej ta niespodziewana wizyta. I jak
wiele będzie ją kosztowało kolejne pożegnanie.
- Miałbyś ochotę na przejażdżkę?
- Niezły pomysł - odpowiedział z udawaną swobodą.
106
RS
- Włożę tylko buty i możemy siodłać konie, jeśli wytrzymasz dłużej
niż osiem sekund.
- Myślałem, że to już sprawdziliśmy... wiele razy. - Jesse uniósł
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Start
- Rennison Louise Zwierzenia Georgii Nicolson 08 MiĹoĹÄ ci wszystko wypaczy
- Wszystko zda się psu na epigram Stanisław Kubajek
- Steffen Sandra Na wszystko przyjdzie czas
- Diana Palmer Gotowa na wszystko
- Cindy C Bennett Heart on a Chain (pdf)
- Baxter Mary Lynn NajwaĹźniejsza noc
- Cindy Gerard Bratnie dusze
- Laura Resnick Fever Dream
- 06. Dynastia Danforthow Galitz Cathleen Powiedz to wreszcie
- śąeleśÂski Boy Tadeusz SśÂówka
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- immortaliser.htw.pl