[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wobec tego zaczniemy od początku.
Laura szybko się przekonała, że chodzi wyłącznie o naukę
pływania, bez żadnych nieprzyzwoitych podtekstów.
- Brak ci poczucia pewności - zdiagnozował najpoważniejszy
problem. - Musisz nabrać zaufania do wody. Połóż się na plecach i
pozwól, żeby cię woda unosiła. Będę cię podtrzymywał.
Zrobiła tak i nawet nie zauważyła, kiedy Alessio wysunął spod
jej pleców swoje dłonie.
- Zwietnie sobie radzisz, Lauro - odezwał się i dopiero wtedy się
zorientowała, że jest daleko od niego.
Przerażona opadła pod wodę, a ułamek sekundy pózniej Alessio
wyniósł ją na powierzchnię.
- Puściłeś mnie - wysapała.
- Co najmniej pięć minut temu. - Alessio się uśmiechnął. -
Przestałaś wierzyć w siebie, dopiero gdy się zorientowałaś, że
płyniesz o własnych siłach. Teraz kiedy już wiesz, że potrafisz,
będziesz płynąć obok mnie w poprzek basenu.
Nie zdołał jej przekonać, ale i tak go usłuchała. Dopiero kiedy
się okazało, że rzeczywiście potrafi, kiedy dopłynęła do
przeciwległego krańca basenu, poczuła się naprawdę szczęśliwa.
88
Anula
ous
l
a
and
c
s
Alessio wyszedł z wody, a potem wziął Laurę pod ramiona i uniósł do
góry. Bez wysiłku, jakby zupełnie nic nie ważyła.
- Chciałam popłynąć z powrotem - marudziła Laura.
- Wystarczy na jeden raz - powiedział. Położył dłonie na
ramionach Laury, a jej się zdawało, że ziemia na chwilę przestała się
obracać.
Alessio patrzył na rozchylone usta Laury, pochylił się...
Pomyślała, że zaraz ją pocałuje. Bardzo tego pragnęła. Na
szczęście przypomniała sobie, z kim ma do czynienia i dlaczego pod
żadnym pozorem nie może dopuścić do takiej poufałości.
- Alessio... Nie... Proszę... - wyszeptała.
- Nie? - spytał. Zsunął ramiączko jej kostiumu i złożył delikatny
pocałunek w odsłoniętym miejscu.
Laura zadrżała. Dotknięcie jego ust sprawiło jej przyjemność,
której wcale sobie nie życzyła.
- Mam dom w Sorrento - powiedział. - Możemy się tam znalezć
za kilka godzin. Cisza, spokój, żadnych obcych ludzi... Czy jesteś
pewna, że chcesz powtórzyć  nie"?
Mimo wszystko udało jej się zapanować nad sobą, choć nigdy
się nie dowiedziała, jakim cudem. Cofnęła się o krok i uniosła głowę
do góry.
- Jestem pewna - powiedziała stanowczo, nasuwając na miejsce
ramiączko swego kostiumu. - Nie wiem, co sobie wyobrażasz, ale
oświadczam ci, że nie masz prawa...
89
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Nic sobie nie wyobrażam, carissima - powiedział i podniósł
ręce do góry, jakby się poddawał.
- Ale nie możesz się gniewać, że próbowałem.
- Mam pretensję i Paolo też będzie miał, jeśli zdecyduję się mu o
tym powiedzieć.
- Przyznam szczerze, że nawet nie pomyślałem o Paolu i o jego
uczuciach. - Alessio się uśmiechnął.
- Zależało mi bardziej na własnej przyjemności i oczywiście na
twojej.
- Jesteś bardzo pewny siebie - stwierdziła Laura, chociaż miała
świadomość, że rumieniec zabarwił jej policzki.
- Przegrana walka nie oznacza, że przegra się całą wojnę -
powiedział.
- A więc wojna skończona - stwierdziła z mocą Laura. - Powiem
Paolowi, że chcę zaraz wrócić do Londynu.
- On się nawet może na to zgodzić - powiedział Alessio. - Pod
warunkiem że nie przeszkodzi to jego własnym planom. A gdyby się
nie zgodził, zawsze możesz się zwrócić do mnie o pomoc. Mam
znajomości w kierownictwie linii lotniczych, więc nie powinno być
kłopotów ze zmianą rezerwacji.
Odwrócił się na pięcie, wziął ręcznik i - jak gdyby nigdy nic -
zaczął się wycierać. Laura prędko zabrała swoje rzeczy i wbiegła na
schodki prowadzące do domu.
- Do zobaczenia, bellisima. - Dogonił ją śmiech Alessia.
90
Anula
ous
l
a
and
c
s
Alessio patrzył w ślad za odchodzącą Laurą. Pragnął tej
dziewczyny tak bardzo, jakby był zakochanym bez pamięci
piętnastolatkiem. Wyciągnął się na leżaku i patrząc w bezchmurne
niebo, zaczął się zastanawiać. Nie miał pojęcia, czemu pozwolił jej
odejść, czemu po prostu nie wziął jej sobie. Przecież czuł, jak drżała w
jego ramionach, wiedział, że czekała na pocałunek... Mógłby potem
kazać jej się spakować, a Paolowi i jego wrednej matce powiedzieć, że
zrobił, co do niego należało, a teraz zabiera Laurę ze sobą. Za kilka
godzin byliby w Sorrento, mogliby zaplanować....
Co właściwie? Może wspólną przyszłość?
Alessio nigdy wcześniej o żadnej kobiecie nie myślał w tych
kategoriach. No więc nie wspólną przyszłość, nie całe wspólne życie
ale - na przykład - kilka następnych tygodni.
Po co w ogóle się nad tym zastanawiam, skoro nie doszło do
tego, od czego miałoby się zacząć? Odepchnęła mnie, znów się
zasłoniła Paolem jak tarczą i jeszcze zagroziła, że wróci do Londynu.
Niech wraca! Im szybciej, tym lepiej. A ja pojadę za nią.
Nagle przyszło mu do głowy, że to wszystko nie ma sensu, że
ani w Anglii, ani nigdzie na świecie nie uda mu się uwieść Laury.
Pomyślał, że najpewniej zle ocenił sytuację i opacznie zrozumiał jej
zachowanie. Ona jest naprawdę zakochana w tym jego durnym
kuzynie. Zrobiło mu się niedobrze na samą myśl o tym, że Laura
pozwalała się całować temu obleśnemu typowi i że na pewno dzieliła
z nim bardziej intymne chwile.
91
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Mój ty biedny Francesco - powiedział cicho, otwierając książkę
z wierszami Petrarki. - Czy ty też tak cierpiałeś? Czy i ciebie
prześladowały obrazy ukochanej w ramionach innego mężczyzny?
Santa Madonna, pomyślał, zachowuję się, jakbym był zazdrosny.
- O co ci chodzi? - Paolo był wściekły. - Nic z tego nie
rozumiem.
- Chcę wrócić do domu - powtórzyła Laura.
- Jestem tu zupełnie nie na miejscu i z każdym dniem coraz
bardziej mi to przeszkadza.
- Nie siedzisz tutaj za darmo, zapomniałaś? - warknął Paolo.
Dopiero po chwili zastanowienia przemówił ludzkim głosem. - Nie
mogę się na to zgodzić. Jeśli teraz wyjedziesz, to mama na pewno [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl