[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Kiedy wrócisz do domu, zanotuj pokrótce na kartce
godziny pracy i to wszystko, czego będziesz wymagał
od niani, a ja to przejrzę z samego rana i będę gotowa
do rozmów. Tak jak to zrobiliśmy poprzednim razem.
 Zgoda.
 Ateraz przejdę się do domu, jest taki piękny
wieczór.
 OdprowadzÄ™ ciÄ™.
 Nie musisz  rzuciła mu przelotne spojrzenie.
 Wiem, że nie muszę  uśmiechnął się Steven.
 Ale mam ochotę. Poza tym, jak powiedziałaś, jest
piękny wieczór i przyda mi się trochę ruchu.
 No... to fajnie  powiedziała Chloe, wieszając
na ramieniu torebkę i wkładając ręce do kieszeni
płaszcza. Nie mogła zrozumieć zachowania Stevena,
które było dla niej całkiem nowe.
Szli w milczeniu, jakby każde z nich pogrążone
było w swoim własnym, prywatnym świecie. Wkrót-
ce wyszli na zadrzewiony skwer, przy którym w jed-
nym ze starych domów w stylu georgiańskim miesz-
kała Chloe.
Wreszcie dziewczyna zdecydowała się przerwać
milczenie.
 Czy Gina jest teraz z Beth?  zapytała.
 Tak, złożyła wymówienie z wyprzedzeniem na
cztery tygodnie  odrzekł Steven, po czym nagle
zmienił zupełnie temat:
76 KATHRYN ROSS
 Czy twoja przyjaciółka miała rację, mówiąc, że
Nile jeszcze do ciebie wróci?
 Nie  odpowiedziała Chloe, przystając pod
drzwiami swojego domu. Na pewno nie.
 Więc to nie z nim się dzisiaj spotykasz?
 Nie.  Chloe potrząsnęła głową i zaczęła szukać
kluczy na dnie torebki.
 Pytam, bo nie chciałbym, żeby znowu cię zra-
nił, Chloe, jesteś na to za miłą osobą.
Chloe nie była zachwycona taką diagnozą. Słowo
,,miła  odebrała jako trochę puste i przesłodzone.
 No cóż, dziękuję ci za to wotum zaufania  po-
wiedziała lekko.  Ale niezbyt dobrze mnie znasz. Na
przykład, nie sądzę, żebym się zgodziła przepisać na
Nile a mój udział w zaliczce na kupno domu, dopóki
nie spłaci części rachunków, które zostawił na mojej
głowie. Właśnie dlatego zdecydowałam się poprosić
cię o podwyżkę...  przyznała.  Narobił niezłego
zamętu, teraz muszę to wszystko jakoś wyprostować.
Steven był pewien, że Chloe świetnie sobie sama
poradzi. Dobrze znał jej zaradność i samodzielność
w pracy, ale wiedział też, jak bardzo boli ją zawód,
który ją spotkał, i zrobiło mu się jej bardzo żal.
 Może mógłbym ci jakoś pomóc?  zapropono-
wał pod wpływem impulsu.
Spojrzała na niego zaskoczona tą ofertą.
 Nie, bardzo ci dziękuję, ale sama się z tym
uporam.
Steven był trochę rozczarowany jej odpowiedzią.
Z rozkoszą ustawiłby tego faceta jak należy, pomyś-
lał. To dziwne, ale naprawdę był zły na Nile a. Poza
WIECZORY W LONDYNIE 77
tym od lat żadna kobieta nie wzbudziła w nim takiego
pragnienia, by się nią zaopiekować.
Gdy Chloe otwierała kluczem drzwi, zapytał:
 Masz jeszcze chwilę czasu, żeby mnie zaprosić
na kawÄ™?
Dzwon kościelny po drugiej stronie skweru wybił
właśnie pół godziny. Chloe, prócz jego odgłosu,
usłyszała także w głębi swego ,,ja  ostrzegawczy
dzwoneczek.
 Cóż...  zawahała się, podniosła głowę i spoj-
rzała na niego.  Dobrze, ale nie będę cię długo
zatrzymywać... bo nie chcę się spóznić na kolację
w mieście.
 Obiecuję, że się nie zasiedzę  kiwnął głową
Steven.
ROZDZIAA SZÓSTY
Gdy Chloe krzątała się przy parzeniu kawy, Ste-
ven krążył niespokojnie po salonie. Postał przez
chwilę przy oknie i wyjrzał na niewielki park pośrod-
ku skweru. Niebo poczerwieniało i światło słoneczne
zaczynało przygasać, a we wszystkich oknach wokół
iskrzyły się ogniki lamp.
Po chwili odwrócił się od okna, by się rozejrzeć po
salonie. Panował w nim, jak się tego spodziewał,
wzorowy porządek. Pomarańczowe kanapy i fotele
kontrastowały z jasnymi, stonowanymi kolorami
ścian i dywanów. Na półce nad kominkiem stały
świece i kilka fotografii. Steven podszedł bliżej, by je
obejrzeć.
 Czyje to zdjęcia?  zapytał Chloe, która weszła
z tacÄ… z kawÄ….
 Na ślubnym zdjęciu jest mój tata z Margaret,
a obok moja mama, kiedy miała 21 lat. Ato moja
siostra Rose.
 Bardzo atrakcyjna dziewczyna  Steven pokrÄ™-
cił z podziwem głową, przyglądając się fotografii,
którą właśnie wziął do ręki.
 Tak, to prawda  uśmiechnęła się Chloe.  I wy-
jÄ…tkowo inteligentna. Studiuje w akademii medycz-
WIECZORY W LONDYNIE 79
nej  dodała z dumą.  Mimo różnicy wieku, no
i faktu, że teraz mieszkamy daleko od siebie, jesteś-
my sobie bardzo bliskie.
 Więc jednak  odezwał się Steven, odstawiając
na półkę fotografię  cieszysz się na swój udział w tej
uroczystości.
 Tak...
Steven wyczuł lekkie wahanie w jej odpowiedzi.
 Akim jest jej przyszły mąż?
 Ma na imię Mark. Jest bardzo fajny i miły.
Moim zdaniem, sÄ… naprawdÄ™ dobrze dobranÄ… parÄ….
 Więc w czym problem?  zapytał Steven, opie-
rajÄ…c siÄ™ o kominek i spoglÄ…dajÄ…c na niÄ… badawczo.
 Zdaje mi się, że masz jakieś opory wobec tego ślubu
i wesela.
 Ależ skąd, nie mam żadnych oporów  zmarsz-
czyła brwi w odpowiedzi.
 Ajednak coÅ› jest nie tak  ciÄ…gnÄ…Å‚ dalej Steven.
 Może nie masz ochoty jechać tam sama? Dziś na
przykład wspomniałaś, że może zaprosisz Cliffa Ro-
bertsa, żeby z tobą pojechał!
 To był tylko żart. Pewnie, że wolałabym nie
jechać sama, ale nie w tym rzecz. Widzisz, mój tata
o niczym innym nie marzy, jak tylko o tym, żebym
wyszła za mąż. I teraz, po zerwaniu moich zaręczyn
z Nile em, z pewnością zechce mi przedstawić na
weselu cały rząd kandydatów. Naprawdę jest w tej
kwestii bardzo uparty. Jak osioł. Zupełnie bez sensu.
W naszych czasach mnóstwo kobiet woli w ogóle nie
wychodzićzamąż. Tata pozostał bardzo staroświecki,
mimo że jest lekarzem i inteligentnym człowiekiem.
80 KATHRYN ROSS
 No cóż, martwi się o ciebie. W końcu to twój
ojciec.
 Nie powinien się martwić. W zupełności wy-
starczy mi moja praca. Nie mam zamiaru zawracać
sobie głowy mężczyznami.
 To by była wielka strata  zauważył miękko
Steven, odstawiając filiżankę na stolik. Przez mo-
ment Chloe sądziła, że jej gość szykuje się do wyj-
ścia, on jednak podszedł do niej i rzekł:
 Mam pomysł. Co byś powiedziała, gdybym to
ja wybrał się z tobą na ten ślub?
 Nie rozumiem. Dlaczego miałbyś to zrobić?
 zdumiała się Chloe.
 To proste  wzruszył ramionami.  Przyszłaś mi
z pomocą w piątek, kiedy byłem w tarapatach. Teraz
mam okazję, żeby ci się zrewanżować. I nigdy nie
byłem w Irlandii.
 Sama nie wiem, co powiedzieć. To trochę nie-
zręczna sytuacja, wszyscy będą się spodziewali, że
przyjadÄ™ ze swoim przyjacielem... a ty jesteÅ› moim
szefem...
 To nie znaczy przecież, że nie mogę być twoim
ukochanym. Amoże myślisz, że nie potrafię dobrze
odegrać tej roli?
Chloe spłoniła się, słysząc te słowa.
 Poza tym  ciÄ…gnÄ…Å‚ dalej Steven  w nadchodzÄ…-
cych miesiącach sam jestem umówiony z różnymi
ludzmi na kolacje... i też nie mam z kim pójść.
 Więc proponujesz, żebyśmy zawarli swego ro-
dzaju umowÄ™?
 Nie musimy chyba spisywać warunków  wzru- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl