[ Pobierz całość w formacie PDF ]

teraz myÅ›lÄ™, że jesteÅ› jeszcze gÅ‚upszy niż Björn i jego towarzysze!
Thorgal otwierał i zamykał usta, zupełnie jak łosoś złowiony w sieci.
Astrid, z rękoma na biodrach i z wysuniętym podbródkiem, mówiła
gniewnym głosem:
- Myślisz, że tylko ty masz prawo opłakiwać Yvir? Myślisz, że tylko
ty cierpisz?! Myślisz, że masz przez to więcej praw?! Zupełnie
przestałeś mi się podobać!
Mówiąc to, Astrid odwróciła się na pięcie i wielkimi krokami ruszyła
do drzwi. Przekroczyła próg, nie odwracając się, i zniknęła z pola
widzenia Thorgala. Chatę wypełnił smród spalenizny. Thorgal chciał
popędzić za przyjaciółką i prosić ją, żeby została, zapewnić ją, że
będzie jej opowiadał ciekawe historie. Ale nie zrobił tego.
Zdjął kociołek z ognia.
Tego wieczoru Leif z Thorgalem jedli przypalone placki owsiane, a
także chleb i słoninę.
Rozdział 4. Pierścień
- Mój synu! Dzisiaj jest wielki dzień! - oznajmił Leif z uroczystą
minÄ….
W chacie zebrali się jego najbliżsi i najwierniejsi towarzysze - Olvir,
Akild, Folmer, Frod - a także ich żony i dzieci. Leif śmiał się, siedząc
wśród nich.
W ciągu ostatnich paru miesięcy jego broda i włosy zupełnie
posiwiały. Thorgal stał przed ojcem wyprostowany, z wypiętą piersią.
- Dzisiaj jest wielki dzień, i to z trzech powodów - powtórzył wódz,
patrząc na syna. - Po pierwsze, świętujemy koniec vetr i zimna i
poczÄ…tek sumar, sprzyjajÄ…cej nam pory roku. Po drugie, jutro
wyruszamy na wyprawę, z której wrócimy zwycięscy i bogatsi. W
końcu po trzecie, dzisiaj mija siedem lat, od kiedy bogowie mi ciebie
powierzyli, mój synu.
Leif trzymał w ręku dziwny klejnot, którego Thorgal nigdy nie
widział. Na skórzanym rzemieniu zawieszony był sześcioboczny
pierścień, jak się wydawało, wykonany z metalu. Leif nieco się
pochylił, żeby na szyi Thorgala zawiesić naszyjnik. Chłopiec
spodziewał się, że pierścień będzie ciężki, ale ku jego wielkiemu
zdumieniu okazał się lżejszy nawet od wyrzucanych przez morze
kawałków drewna, które zbierał na plaży na podpałkę.
- Co to... co to jest? - spytał.
Leif się uśmiechnął.
- Opowiadałem ci tysiące razy, w jakich okolicznościach cię
znalazłem, mój synu, ale nigdy nie powiedziałem ci, że parę dni
pózniej, kiedy już oddałem cię w ramiona Yvir, wróciłem na plażę,
gdzie została wyrzucona na brzeg twoja tajemnicza kołyska...
Thorgal nastawił uszu i patrzył uważnie na ojca. Czy dowie się
nareszcie, skÄ…d naprawdÄ™ pochodzi?
- Kołyska zniknęła - ciągnął Leif - W miejscu, w którym wcześniej
leżała, ziemia była głęboko wypalona. Przypuszczałem, że Thor
zniszczył ją piorunem. Rozglądałem się wokół i o krok od tego
miejsca w piasku znalazłem to. Nie mam pojęcia, co to jest.
Przypomina metal, ale jest lżejsze niż ptasi puch. Prosiłem Odala,
kowala, żeby go obejrzał. Próbował rozgrzać go w ogniu, żeby go
przekuć, ale uderzenia młota nie zostawiły na pierścieniu żadnego
śladu.
Thorgal, chcąc zobaczyć klejnot, spuścił głowę, niemal opierając
brodę na piersi. Klejnot z nieznanego metalu, lżejszy od podmuchu
wiatru i twardszy niż młot Thora. Sześcioboczny pierścień krył w
sobie sekret jego pochodzenia. Chłopiec położył na nim dłoń i
zacisnął w pięść. I nagle wydało mu się, że w pierścieniu tkwią
odpowiedzi na wszystkie pytania.
Zamknął na chwilę oczy, a kiedy je otworzył, zobaczył wpatrującą się
w niego Astrid.
Nie odezwała się do niego ani słowem od czasu, kiedy w zeszłym
tygodniu przyniosła mu chleb i słoninę. I od tamtego dnia Thorgal ani
razu siÄ™ nie biÅ‚. Björn nie omieszkaÅ‚ zauważyć zmiany w zachowaniu
swojego wroga i po dwóch dniach nieufności odzyskał pewność siebie
i zaczął od nowa obrzucać go obelgami i podle atakować. Ku jego
wielkiemu zaskoczeniu Thorgal nie miał ochoty się bić. Chłopak zdał
sobie sprawę, że gniew opuścił go, kiedy pojawiła się Astrid. Pozostał
tylko smutek, kiedy przypominał sobie o Yvir, ale również ciepło
wypełniające jego serce na wspomnienie spędzonych z nią chwil.
Thorgal nie miał najmniejszej ochoty dać sobą kierować synowi
Gandalfa Szalonego. Pewnego wieczoru Thorgal zaczaił się niedaleko
domu Björna i czekaÅ‚. ByÅ‚a to jedyna chwila w ciÄ…gu dnia, kiedy
Björn byÅ‚ sam, bez Ivara i Arilda. Thorgal skoczyÅ‚ na niego od tyÅ‚u i
powalił na ziemię.
- PosÅ‚uchaj mnie uważnie, Björnie - wysyczaÅ‚ mu do ucha. - Trzymaj
się ode mnie z daleka i powiedz innym, żeby zrobili to samo, a jeśli
nie, zmienię twoje życie w piekło i codziennie będziesz wracał do
domu poturbowany.
- Puść mnie! - Björn szarpaÅ‚ siÄ™ bez przekonania, przerażony
wściekłym wzrokiem Thorgala. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl