[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wyjął zimny napój Yoo-Hoo i rzucił go Myronowi. Ten zgodnie z instrukcją ( Wstrząśnij! Jest
świetny! ) potrząsnął kartonem, podczas gdy Win mieszał dla siebie wytrawne martini.
Myron najpierw opowiedział Winowi o wizycie policji w mieszkaniu Duane a Richwooda.
Przyjaciel wysłuchał go z nieprzeniknioną miną, pozwalając sobie na przełomy uśmieszek tylko
wtedy, gdy usłyszał, że Dimonte nazwał go  psychotycznym yuppie . Potem Myron powiedział mu
o szaroniebieskim cadillacu. Win wyprostował się i splótł palce. Słuchał, nie przerywając. Kiedy
Myron skończył, Win wstał z fotela i wziął kij do golfa.
- A więc nasz przyjaciel pan Richwood coś ukrywa.
- Tego nie wiemy.
Win sceptycznie uniósł brew.
- Czy potrafisz wyjaśnić, w jaki sposób Duane Richwood może być powiązany z Valerie
Simpson?
- Nie. Miałem nadzieję, że ty możesz to zrobić.
- Moi?
- Znałeś ją - przypomniał Myron.
- Przelotnie.
- Jednak coś ci chodzi po głowie.
- W związku z nią i Duane em Richwoodem? Nie.
- No to w czym rzecz?
Win pomaszerował w kąt pokoju. Tam czekał na niego tuzin piłek golfowych. Zaczął
przymierzać się do uderzenia.
- Naprawdę zamierzasz się tym zająć? Mówię o morderstwie Valerie.
- Taa.
- Może nie powinieneś się do tego mieszać.
- Być może - przytaknął Myron.
- Ponieważ możesz odkryć jakieś nieprzyjemne fakty. Coś, czego wolałbyś nie wiedzieć.
- To bardzo prawdopodobne.
Win skinął głową i sprawdził, czy dywan gładko leży.
- Nie byłby to pierwszy raz.
- Owszem. Nie pierwszy. Wchodzisz w to?
- Nic nam to nie da - mruknął Win.
- Możliwe - przyznał Myron.
- %7ładnych finansowych korzyści.
- %7ładnych.
- Prawdę mówiąc, twoje krucjaty nigdy nie przynoszą zysków.
Myron czekał. Win przymierzył się do następnej piłki.
- Nie rób takiej miny. Wchodzę w to.
- To dobrze. A teraz powiedz mi, co o tym wiesz.
- Właściwie nic. Tak po prostu pomyślałem...
- Słucham.
- Oczywiście wiesz, że Valerie przeszła załamanie nerwowe.
- Tak.
- To było sześć lat temu. Miała dopiero osiemnaście lat. Według oficjalnej wersji nie
wytrzymała napięcia.
- Oficjalnej wersji?
- Może tak było naprawdę. Rzeczywiście, znajdowała się pod straszliwą presją. Wzbiła się
na szczyt jak meteor - lecz nie tak wysoko, jak od niej oczekiwano. Jej pózniejszy upadek,
przynajmniej dopóki nie przeszła załamania nerwowego, był powolny i bolesny. Nie tak jak w
twoim przypadku. Twój upadek, jeśli pozwolisz mi użyć tego słowa, nastąpił o wiele szybciej. Jak
ostrze gilotyny. W jednej chwili byłeś czołowym zawodnikiem drużyny Celtics. W następnej byłeś
skończony. Definitywnie. Jednak w przeciwieństwie do Valerie, doznałeś kontuzji i nikt nie mógł
cię obwiniać. Przeciwnie. %7łałowano cię. Byłeś postacią budzącą współczucie. W przypadku Valerie
uważano, że sama jest sobie winna. Była przegrana, ośmieszona, a przecież była jeszcze dzieckiem.
Zwiat uważał, że karierę Myrona Bolitara zakończył złośliwy kaprys losu. Natomiast Valerie
Simpson sama się do tego przyczyniła. Zdaniem opinii publicznej nie wykazała należytego hartu
ducha. Jej upadek był równie dotkliwy, ale powolny i męczący.
- A co to ma wspólnego z morderstwem?
- Może nic. Jednak zawsze uważałem, że okoliczności związane z załamaniem nerwowym
Valerie były trochę niepokojące.
- Dlaczego?
- Grała gorzej, to prawda. Jej trener, ten sławny jegomość, który grał z wszystkimi
znakomitościami...
- Pavel Menansi.
- Niech będzie. Wciąż wierzył, że Valerie może wrócić i znów wygrywać. Wciąż to
powtarzał.
- W ten sposób wywierając na nią jeszcze większą presję.
Win zastanowił się.
- Możliwe - rzekł powoli. - Jest jednak jeszcze coś. Pamiętasz morderstwo Alexandra
Crossa?
- Syna senatora?
- Z Pensylwanii - dorzucił Win.
- Został zabity przez włamywaczy w swoim klubie. Pięć lub sześć lat temu.
- Przed sześcioma laty. W klubie tenisowym.
- Znałeś go?
- Oczywiście - odparł Win. - Horne owie znają każdego liczącego się w Pensylwanii
polityka od czasów Williama Penna. Byliśmy równolatkami. Chodziliśmy razem do Exeter. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl