[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Licytowała z myślą o swojej córce - wyjaśnił. - Nie wiem, kto był bardziej
speszony, ona czy ja. Nigdy więcej nie wezmę w tym udziału. Nie ma mowy.
Impreza odbywała się w jednym ze znanych hoteli, ale Rose nigdy tam nie by-
ła.
Gdy wysiadali z limuzyny, otoczył ich tłum fotoreporterów.
- Jonathan, tutaj, tutaj! - krzyczeli.
Rose cofnęła się w głąb auta. Nie była na to przygotowana. Nie miała ochoty,
by ją fotografowano, mimo że to nie o nią im chodziło. Ale nie doceniła Jonatha-
na. Gdy pozostali ruszyli do hotelu, wskoczył z powrotem do limuzyny i zatrza-
snął drzwi.
- Co się stało?
- Nie wysiądę - szepnęła. - Nie chcę, żeby mnie fotografowali.
- Mnie to też nie sprawia przyjemności, ale jedyne wyjście to pozwolić im
zrobić kilka zdjęć i odejść.
- Nie mogę.
- Możesz. Oni chcą mieć zdjęcie pięknej kobiety, która tu ze mną przyjechała.
- Westchnął. - Głupio zrobiłem. Gdybym przewidział, że tak bardzo nie lubisz
ściągać na siebie uwagi, przyjechałbym osobno. Ale trudno, stało się. Im bardziej
R
L
T
będziesz się chować, tym bardziej będą natrętni. Nie mamy innego wyjścia, jak
stawić im czoło. Rób to co ja, a za parę minut będzie po wszystkim, okej?
Przytaknęła, po czym z wysoko uniesioną głową wysiadła.
- Kim jest pana towarzyszka? Czy to coś poważnego? Zamierza się pan oże-
nić?
- Panowie, dajcie nam spokój - odparł spokojnie. -Pani Taylor należy do grona
moich gości.
- Czy to znaczy, że zerwał pan z Jessamine Gold-smith?
- Przyjaznimy się i nigdy nic więcej nas nie łączyło.
- Czy to prawda, że to ona z panem zerwała, bo się jej pan nie oświadczył?
- Bzdura. Przepraszam, panowie, goście na mnie czekają.
- Pani Taylor, proszę nam coś powiedzieć o sobie. - Reporter podsunął jej mi-
krofon pod nos tak, że niemal się potknęła. Jonathan błyskawicznie ją podtrzy-
mał, drugą ręką odtrącając mikrofon.
- Nie zatrzymuj się - szepnął jej do ucha. - Zajmę się nimi.
- Nie trzeba - odparła z podniesionym czołem. - Poradzę sobie. - Wzięła głę-
boki wdech, po czym posłała reporterowi promienny uśmiech. - Niewiele się pan
dowie. Pracuję z doktorem Cavendishem, jestem pielęgniarką. Przyjechałam tu z
resztą jego personelu. Domyślam się, że chcielibyście poznać cel tego przyjęcia.
Kątem oka zauważyła wyraz zaskoczenia na twarzy Jonathana, które ustąpiło
miejsca aprobacie. Wcześniej zapoznała się w internecie z działalnością tej orga-
nizacji dobroczynnej. Powoli zmierzając do wejścia, z uśmiechem na ustach za-
sypała ich informacjami na ten temat. Ta taktyka okazała się skuteczna, bo gdy
zatrzymał się kolejny samochód, reporterzy pognali do nowo przybyłych.
Gdy weszli do sali, Jonathana otoczyli znajomi, więc odszukała wzrokiem Jen-
ny oraz Vicki i podeszła do zarezerwowanego dla nich stołu.
R
L
T
- Doliczyłam się już dziesięciu sławnych osób. - Jenny aż podskakiwała z
emocji. - Gdzie nie spojrzę, same znajome twarze. - Skinęła głową w róg sali. -
Tydzień temu widziałam ją w kinie. Ona jest jeszcze ładniejsza niż na filmach! A
jaką ma suknię...
Rose dostrzegła w tłumie lady Hilton. Mimo że wargi miała rozciągnięte w
uśmiechu, Rose się zorientowała, że jest smutna. Kiedy myślała, że nikt na nią
nie patrzy, uśmiech znikał, a na twarzy pojawiały się zmarszczki.
Rose ruszyła w jej stronę.
- Dobry wieczór - szepnęła jej do ucha. - Jak się pani miewa?
- Ach, to ty, drogie dziecko. Nie wiedziałam, że tu będziesz. Cieszę się, że cię
widzę. - Radosny ton jej głosu nie zmylił Rose.
- Jak się czuje lord Hilton?
- Tak samo jak wtedy, kiedy go ostatnio widziałaś. Zgodnie z obietnicą Rose
regularnie jezdziła do ich rezydencji, by czuwać przy jej małżonku.
- Kazał mi tu przyjechać - ciągnęła lady Hilton - mimo że powiedziałam, że
wolę zostać z nim, ale nie chciał o tym słyszeć. Mówi, że Hiltonowie od dwu-
dziestu lat nie opuścili tej imprezy, więc nie wypada, żeby nas teraz tu zabrakło. -
Uśmiechnęła się smutno. - Nie masz pojęcia, ile ci zawdzięczamy. Bez twojej
pomocy Giles nie mógłby zostać w domu. Szczęściarz z tego Jonathana. Teraz z
Gilesem jest Goodall, a ja wyjdę zaraz po licytacji. - Rozejrzała się po sali. -
Gdzie Jonathan? Muszę z nim porozmawiać.
- Może by się pani do nas dosiadła? - zaproponowała, ale natychmiast się za-
wstydziła, bo przecież lady Hilton ma tu swoich znajomych. Jednak ku jej zdzi-
wieniu lady Hilton z wyrazną ulgą przyjęła zaproszenie.
- Dziękuję, kochana. Z przyjemnością. Oszczędzi mi to odpowiadania na pyta-
nia o Gilesa zadawane w dobrej intencji, ale przychodzi mi to coraz trudniej.
- Chodzmy zatem. Jest z nami Vicki i jej mąż. Lady Hilton serdecznie przywi-
tała się z Vicki, za to Jenny oniemiała po raz pierwszy, odkąd Rose zawarła z nią
znajomość. Rose zagryzła wargi, by się nie uśmiechnąć, gdy recepcjonistka dy-
gnęła przed lady Hilton, a potem oblała się rumieńcem.
R
L
T
- Licytacja rozpocznie się przed kolacją i będzie trwała w jej trakcie - poinfor-
mowała ich Vicki. - Pod każdym menu jest lista przedmiotów wystawionych na
licytację.
Rose otworzyła folder. Samochody, tygodniowe pobyty na prywatnych wy-
spach, przeloty prywatnymi odrzutowcami, diamenty, obrazy oraz randka z jed-
nym z najznamienitszych kawalerów. Było jej trochę przykro, że na nic jej nie
stać, że będzie zmuszona tylko siedzieć i patrzeć.
- Co zamierzasz licytować? - zagadnęła ją pani Hilton. - Bo ja chyba zdecyduję
się na któryś z obrazów. Zawsze tak robię, a potem wystawiam ten obraz na licy-
tację w następnym roku. Mamy zdecydowanie za dużo obrazów.
- Niestety na nic mnie nie stać - odparła Rose.
- Sophia! Co za niespodzianka! - usłyszała za plecami głos Jonathana.
- Zajęłam twoje miejsce? Jeśli tak, to wrócę do swojego stołu. Jestem pewna,
że Rose wolałaby siedzieć obok ciebie niż obok starszej pani. - Przeniosła wzrok
na Rose. - Pięknie wygląda, prawda?
- Oczywiście - odparł Jonathan. - Bez wątpienia nie dorównuje jej żadna ko-
bieta w tej sali.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Start
- Rice Anne Spiaca Krolewna 3. Wyzwolenie Spiacej Krolewny
- Rice_Anne_ _Nowe_Kroniki_Wampirze_2_ _Wampir_Vittorio
- Rodzinne sekrety 01 Wiosenny bal 03 Winston Anne Marie Piknik nad stawem
- Anne Hampson Not Far from Heaven [MB 915] (pdf)
- Boge Anne Lise Grzech pierworodny 06 Obietnica
- Anne McCaffrey JeĹşdĹşcy smokĂłw z Pern 5. Smoczy spiewak
- Anne Hampson Flame of Fate [MB 1069] (pdf)
- Boge Anne Lise Grzech pierworodny 09 PoĹźegnanie
- Anne McCaffrey Pern 04 Dragon Singer
- Anne McCaffrey Planet Pirates 1 Sasslnak
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- thelemisticum.opx.pl