[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ziemi trupa. Owinęliście go w gazety. W Słowo i Gazetę Robotniczą . Zanieśliście na
Kiełbaśniczą pod numer dwudziesty dziewiąty, gdzie na podwórzu przygotowaliście płytki,
długi rów. Tam złożyliście zwłoki, przysypali gruzem i odłamkami cegieł.
Pietrzak milczał.
- Pracowaliście w nocy - ciągnął dalej major - i baliście się zapalić światło w komórce,
żeby was nikt nie zobaczył. Już i tak dosyć narzekano na ten smród. Nie zauważyliście nawet,
że przy wyciąganiu trupa z ziemi nie miał już palców u rąk.
Józef Pietrzak milczał.
- To są te palce - major wyjął kopertę i rozsypał na biurku przed młodym człowiekiem
drobne kosteczki.
Chłopak zbladł i cofnął się.
- Teraz się boisz, a siekierą uderzać miałeś odwagę.
- To nie ja, to Mietek - wyszeptał Pietrzak - ja tylko dwa razy pięścią. Tylko
pomagałem. Mnie kazali...
- A kto bił żelazem? - major zaryzykował mały bluff.
- Rysiek. Rurką od gazu. Nie ja - bronił się młody Pietrzak - ja tylko pięścią. Ja go nie
zabiłem.
Major nie chciał przeciągać struny. Obawiał się, że chłopak, chociaż już dużo
powiedział, może wycofać się z zeznań. Wyjaśnił jedynie Pietrzakowi, że jego szczere
przyznanie się do winy na pewno będzie uznane za okoliczność łagodzącą przy ferowaniu
przez sąd wyroku. Uprzedził też aresztowanego, że nazajutrz będzie przesłuchiwany
ponownie. Wtedy opowie dokładnie, jaki był przebieg wydarzeń.
Z kolei wezwano Ryszarda Kosickiego. Ten również najpierw nie przyznawał się do
niczego. Nic nie wie, o niczym nie słyszał. Cieślika widział przed jego aresztowaniem.
Pojęcia nie ma, dlaczego ich posądzają o jakieś zabójstwo.
- Słuchajcie, Kosicki - powiedział major - przed godziną przesłuchiwałem Józefa
Pietrzaka. Przyznał się do wszystkiego. Przyznał, że Mieczysław, jego brat, uderzył siekierą.
Wyście bili rurką gazową, a on pięściami.
- Aże jak pies! - zaperzył się Kosicki - sam bił rurką i potem kopał nogami.
- A wy?
- Ja tylko uderzyłem parę razy i może kopnąłem. Nie pamiętam.
- A potem pochowaliście go w komórce?
- Ja nie - bronił się Ryszard - Mietek z Józkiem sami go zagrzebali.
- A kto go wykopywał w listopadzie?
- Też oni. Ja tylko patrzyłem, czy nikt nie idzie.
- Na Kiełbaśniczej też patrzyłeś czy kopałeś?
- Józek wykopał za dnia. Stałem na ulicy, a oni dwaj przysypywali go gruzem.
Ryszard Kosicki po zakończeniu swoich zeznań podpisał protokół. Tak jak to zrobił
przed nim Józef Pietrzak.
Teraz major ponownie wezwał Honoratę Pietrzakównę. Przeczytał jej zeznania brata i
Ryszarda Kosickiego, a nawet pokazał, że zeznania te są podpisane przez obu mężczyzn, aby
nie sądziła, że kryje się tu jakiś podstęp.
Honorata przyznała się, że milczała dotychczas z obawy przed zemstą braci, a przede
wszystkim Barbary Kosickiej. Wyraznie zapowiedziano, że kto sypnie , ten podzieli los
zabitego. Teraz jednak dziewczyna odważyła się mówić. Nie była przecież pierwszą, która
złożyła obciążające zeznania. Jej słowa dały pełny obraz wypadków, które rozegrały się
tragicznego dnia 30 sierpnia 1957 roku w mieszkaniu na Psich Budach. Każde z rodziny
Kosickich i Pietrzaków miało w tej historii swój ponury udział.
Słuchając opowiadania dziewczyny, major Krzyżewski zrozumiał teraz, dlaczego
Kosicka tak uparcie milczała. Zrozumiał, jak bardzo mylił się w ocenie roli poszczególnych
osób i że przebieg tych zdarzeń był zupełnie odmienny, niż to sobie oficer milicji wyobrażał.
Honorata Pietrzak zeznawała przeszło dwie godziny. Ten fakt zresztą sąd uznał pózniej
za okoliczność pozwalającą na wydanie wyroku uniewinniającego.
Następnego dnia oficer milicji znowu przesłuchiwał Józefa Pietrzaka. Tym razem młody
człowiek złożył już obszerniejsze zeznania. Potwierdziły one w całej rozciągłości historię
opowiedzianą przez jego siostrę Honoratę. Także i wersja zdarzeń przedstawiona z kolei
przez Ryszarda Kosickiego była w zasadzie identyczna z dwiema poprzednimi. Różniła się
tylko, tym, że Ryszard Kosicki kategorycznie utrzymywał, iż rurką gazową bił nie on, lecz
Józef Pietrzak, ten zaś zdecydowanie wypierał się tego, twierdząc, że rurka znalazła się
właśnie w rękach Kosickiego.
To był jednak już drugorzędny szczegół. Wszyscy bowiem zgodnie stwierdzili, że bójkę
wszczął Mieczysław Pietrzak i on to właśnie zadawał Cieślikowi ciosy siekierą. Te ciosy były
bezpośrednim powodem zgonu byłego więznia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Start
- Harp of Winds Maggie Furey(1)
- Fielding Liz Ocalić marzenia
- Jefremow Iwan MgśÂawica Andromedy
- 0082. Field Sandra Kraina dobrej nadziei
- sartrenause
- Les Martin X Files La foresta degli orrori
- Campbell Bethany Wystarczy uwierzyc
- Bailey Bradford Revolution (Southwestern Shifters #7)
- Morgan Raye Skradzione pocaśÂunki
- Jason Henderson Highlander The Element of Fire
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- leszczyniacy.pev.pl