[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rozpamiętując tragedię utraty swoich najbliższych.
Tylko kto był winien tej sytuacji? On sam do tego doprowadził. Dokonał takiego wyboru. I nie chodziło
tylko o decyzję udzielenia pomocy Enid w celu ukrycia przerażającej zbrodni, a co za tym idzie
porzucenia Cynthii, która od tamtej pory nie przestawała się zamartwiać tajemniczym zniknięciem
całej rodziny. Inne decyzje mógł podjąć o wiele wcześniej. Mógł się jakimś sposobem przeciwstawić
żonie. Zażądać rozwodu. Wezwać policję, kiedy znęcała się nad nim fizycznie. Oskarżyć ją.
Uczynić cokolwiek w tym kierunku.
A przede wszystkim mógł od niej odejść, zostawiając lakoniczną wiadomość w rodzaju:  Droga Enid,
wyjeżdżam na zawsze. Clayton .
Zachowałby przynajmniej choć trochę godności.
Nie odnosiłem wrażenia, że pytając o swoją córkę, a więc moją żonę, chciał się wkupić w moje łaski.
Niemniej w brzmieniu jego głosu było coś, co zdawało się przekonywać:  Zobacz, jaki jestem biedny.
Nie widziałem swojej córki od dwudziestu pięciu lat. Jakież to smutne .
W każdym aucie jest wsteczne lusterko, kolego, przemknęło mi przez głowę. Można je przekręcić i
popatrzeć na swoje odbicie. Ujrzałbyś w nim faceta, który rzeczywiście wiele wycierpiał, lecz
wyłącznie z powodu bałaganu, jakiego sam narobił, poczynając od roku 1983.
Przemilczałem to jednak i odparłem:
- Jest cudowna.
Czekał na dalszy ciąg.
- Z Cyn wiąże się najwspanialsze, co się przydarzyło w moim życiu - dodałem. - Kocham ją bardziej,
niż byłbyś w stanie sobie to wyobrazić. Ale od chwili, kiedy ją poznałem, boryka się z tym wszystkim,
co razem z Enid jej zgotowaliście.
Zastanów się tylko. Budzisz się któregoś ranka, a tu cała twoja rodzina zniknęła. Nie ma samochodów
przed domem. Nie ma niczego. - Poczułem, że krew zaczyna mi kipieć w żyłach, toteż mocniej
zacisnąłem palce na kierownicy, żeby pohamować wściekłość. - Masz pojęcie, co ona przeżywała?
Potrafisz się wczuć w jej sytuację? Jak miała to odebrać? %7łe wszyscy zginęliście? Ze jakiś rąbnięty
seryjny morderca zjawił się nagle w jej domu i wymordował was wszystkich, kiedy ona spała?
Czy może raczej wbiła sobie do głowy, że tamtej nocy postanowiliście wyjechać po kryjomu, żeby
gdzie indziej rozpocząć nowe życie, ale bez niej?
Clayton sprawiał wrażenie oszołomionego.
- Naprawdę tak pomyślała?
- Rozpatrywała tysiące możliwych wytłumaczeń! W końcu została zwyczajnie porzucona! Nie
rozumiesz tego? Nie mogłeś jakimś sposobem dać jej znać, że żyjesz? Napisać listu? Wytłumaczyć,
że jej rodzinę spotkał straszliwy los, ale przynajmniej wszyscy do końca bardzo ją kochaliście? %7łe nie
odwróciliście się do niej plecami i nie odjechaliście w środku nocy bez pożegnania?
Spuścił głowę i wbił wzrok w swoje kolana. Ręce mu się trzęsły.
- Bardzo się cieszę, że zawarłeś z Enid pakt, by ratować życie Cynthii, zgodziłeś się nigdy więcej z nią
nie spotkać, nawet nie próbować nawiązać kontaktu. Może właśnie dlatego żyje do dziś, że
postanowiłeś wykluczyć ją ze swego życia i spędzić je u boku potwora. Tylko czy sądzisz, że urastasz
przez to do rangi pieprzonego bohatera? Wiesz, co ci powiem? W najmniejszym stopniu nie jesteś
bohaterem. Gdybyś od samego początku zachowywał się jak prawdziwy mężczyzna, nic złego by się
nie stało.
Ukrył twarz w dłoniach, odchylił się w bok i oparł ramieniem o drzwi.
- Pozwól, że zapytam w ten sposób - ciągnąłem z niezwykłym spokojem, który nagle na mnie spłynął.
- Jaki mężczyzna zostałby z kobietą, która zamordowała jego syna? Czy kogoś żyjącego przez lata z
tą świadomością można w ogóle nazwać mężczyzną?
Na twoim miejscu prędzej własnoręcznie bym ją zakatrupił.
Podjechaliśmy do okienka. Podałem stojącemu w nim chłopakowi parę banknotów i po minucie
odebrałem torbę oraz dwa plastikowe kubeczki kawy. Przejechałem na skraj parkingu, zajrzałem do
torby, wyłuskałem spomiędzy pączków zawiniętą w serwetkę kanapkę z jajkiem i położyłem ją na
kolanach Claytona.
- Proszę. Zjadaj.
Musiałem przez parę sekund się przewietrzyć i rozprostować nogi. Ponadto chciałem jeszcze raz
zadzwonić do domu. Wyjąłem komórkę z kieszeni marynarki, rozłożyłem ją i spojrzałem na ekranik.
- Cholera!
Czekała na mnie wiadomość. Na poczcie głosowej. Jakim cudem nie usłyszałem sygnału jej
nadejścia?
Musiała dotrzeć zaraz po tym, jak zjechaliśmy z autostrady w Massachusetts na południe od Lee i
skręciliśmy na ten kręty odcinek wąskiej szosy. Tam na pewno nie było zasięgu łączności
komórkowej. Właśnie wtedy ktoś musiał zadzwonić pod mój numer, a nie uzyskawszy połączenia,
nagrał wiadomość głosową.
Odsłuchałem ją.
 Cześć, Terry, to ja - rozległ się głos Cynthii. - Próbowałam cię złapać w domu, potem przez komórkę.
Na Boga, gdzie jesteś?
Posłuchaj, zastanawiałam się nad powrotem do domu, bo uważam, że powinniśmy porozmawiać. Ale
zdarzyło się coś niezwykłego. Coś absolutnie niewiarygodnego. Nocowałyśmy w motelu i zapytałam,
czy nie mogłabym skorzystać z komputera w recepcji, żeby sprawdzić, czy uda mi się dotrzeć do
jakichś nowych informacji. Przy okazji zajrzałam na swoją pocztę i znalazłam nową wiadomość
wysłaną spod tamtego adresu. Pamiętasz. Tym razem był w niej numer telefonu, pod który powinnam
zadzwonić, pomyślałam więc, że warto spróbować. Zadzwoniłam i...
Terry, nie uwierzysz, co się stało. To najbardziej niesamowita rzecz. Rozmawiałam ze swoim bratem,
z Toddem. Sama jeszcze w to nie wierzę, Terry. Naprawdę z nim rozmawiałam! Przesłał mi swój
numer, żebym mogła z nim porozmawiać! Tak, wiem, podejrzewasz, że to jakiś kolejny naciągacz,
jakiś czubek. Powiedział jednak, że to jego zaczepiłam w centrum handlowym, gdyż rozpoznałam w
nim Todda. Miałam rację! To naprawdę był Todd! Nie myliłam się, Terry! .
Serce podeszło mi do gardła. Słuchałem jednak dalej.
 Od razu go rozpoznałam po brzmieniu głosu. Czułam się tak, jakbym rozmawiała z ojcem. Tak więc
Wedmore się myliła. W samochodzie wyciągniętym w kamieniołomie musiały być zwłoki jakiejś innej
kobiety z synem. Wiem, że nie zrobili jeszcze badań porównawczych mojego DNA, ale zaczynam
podejrzewać, że tamtej nocy zdarzyło się coś bardzo dziwnego, może zaszła jakaś pomyłka. Todd
powiedział, iż bardzo żałuje, że wtedy, w centrum handlowym, nie mógł od razu się przyznać, kim
naprawdę jest. Przeprosił za tamten tajemniczy telefon i wiadomość mejlową, bo przecież w niczym
nie zawiniłam, a on może wszystko wyjaśnić. Próbował zebrać się na odwagę, żeby ze mną
porozmawiać i opowiedzieć, co robił przez te wszystkie lata. Czuję się, jakbym śniła, Terry, jakbym
przeżywała cudowny sen, który nigdy nie mógłby się przydarzyć.
W końcu znowu zobaczę Todda. Zapytam go o mamę, o tatę, choć już uprzedził, że opowie mi o
wszystkim, jak tylko się spotkamy. %7łałuję, że ciebie przy tym nie będzie, bo zawsze pragnęłam, żebyś
był przy mnie, gdy wydarzy się coś takiego. Mam jednak nadzieję, że zrozumiesz, iż nie mogę dłużej
czekać, muszę jak najszybciej umówić się na to spotkanie. Zadzwoń, jak odbierzesz tę wiadomość.
Razem z Grace wyruszamy do Winsted. Mój Boże, Terry. Czuję się tak, jakby miał mi się przydarzyć
prawdziwy cud .
Winsted?
Byliśmy w Winsted. A Cynthia i Grace wybierały się właśnie tutaj! Sprawdziłem, kiedy została nagrana
wiadomość na poczcie głosowej. Prawie trzy godziny temu. To potwierdzało, że Cynthia próbowała się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl