[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Dobrze, dobrze. Ale sama powiedz, do czego to go doprowadzi Póki miał, żył zawsze nad
stan, to wiadomo. Ale teraz, jak nie ma, co on może rozdawać, nawet nie wiem. Ty byłaś
rozsądniej sza, ciebie należało myśleć o przyszłości.
Pani Posztraska prasowała jak zwykle nie na desce, tego nie śmiała
się domagać, tylko na brzegu stołu. Rozłożyła tam sobie odda kawałek starego, brązowego w
drobną krateczkę pledu, a na t;
strzęp zżółkłego, poprzypalanego płótna, które nazywała magio nikiem. Co pewien czas
wytrząsała z wielkim łoskotem na blac sczerniałą duszę z żelazka, a na jej miejsce wpuszczała
na pogrzebać nową, czerwoną i pałającą. Jedną po drugiej odkładała na rozposta gazetę
wyprasowane, poskładane koszule.
- Zlituj się, Cesiu, co też ty mówisz - broniła się łagodnie. Chyba go nie znasz! Czy on byłby
mi kiedy dał wtrącić się czego?
- A widzisz, to właśnie jest najgorsze - przerwała pani Cecylia surowo. - Zawsześ mu na
wszystko pozwalała i sama chyba widzisz, jakie masz z tego skutki. A dziś robisz to samo. I
co? Do niczego się ten człowiek nie wezmie, całe dnie u Chązowicza, całe noce w Hotelu
Polskim. Sama go do tego wszystkiego popychasz swoim postępowaniem.
Pani Posztraska miała na policzkach wypieki i od gorącej duszy, i od wysiłku, i od emocji,
przykre, ciemne, koloru mięsa wypieki kobiet starych. Nie odrywała oczu od roboty,
uśmiechała się winowaj-czo i ze zgorszeniem.
- Czy ja jego popycham, moja droga Cesiu? Jak to ja jego popycham? Ja tylko nie chcę mu
robić piekła, bo wiem, jak on sam nad tym cierpi, jak się czuje winien, jeżeli się tam kiedy da
zaciągnąć i pózno wraca, i czasem mnie nawet obudzi. Trudno się dziwić człowiekowi, który
nie ma żadnego ujścia dla swojej energii. On przecież wie, że jego siły, jego zdolności przez
to się marnują. A powiedz sama, czy w jego wieku on nie powinien mieć jakiejś emerytury?
Są przecież tacy, co mają naraz i emeryturę, i posadę, a on co? Tylko, że on ma charakter
niezależny, nigdy nikomu nie schlebiał, prędzej da się zarąbać, niż powie to, czego nie myśli.
Mówiła prędko, polubownie, usiłując jak najdalej odwlec wybuch narastającej w pani Cecylii
nieżyczliwości, by zdążyć jak najwięcej uprasować tym cudzym węglem i cudzym żelazkiem.
- Maurycy, widzisz, to jest człowiek, którego nie można kupić - tłumaczyła szukając zawsze
najwyższych motywów swego zaślepienia. - Czy ty myślisz, kochanie, że ci, którzy dziś
doszli do stanowisk, do zaszczytów, to są ludzie naprawdę zdolniejsi od niego? Wcale nie, ja
ci zaręczam. To są tylko ludzie, którzy wiedzieli, z kim trzymać, którzy umieli w porę kłaniać
się, komu trzeba. Maurycy tego nie umie. A u nas tacy ludzie się marnują.
Pani Cecylia niepokojąco przekładała laski z ręki do ręki, jak gdyby zamierzała już się
podnieść. Obie należały kiedyś do rejenta K-olichow-skiego. Rączka jednej wyobrażała
głowę konia wyrobioną z kości słoniowej, rączka drugiej - srebrną i prawie nagą baletnicę.
Ostatecznie pani Cecylia straciła cierpliwość.
- Moja droga - powiedziała sucho - jeszcze jedną koszulę skończ i na dziś będzie dosyć, bo
widzisz, że stół jest teraz potrzebny Michalinie. A jeżeli chcesz, to ci jeszcze Ignacy zaniesie
na górę kubełek węgla z piwnicy. Chciała być wreszcie sama i bez współczucia patrzyła, jak
pa Aucja uwinęła się prędko, zapakowała w maglownik swoje dobi i cała w serdecznych
dziękczynieniach zniknęła za drzwiami. Ale po j odejściu wcale nie doznała ulgi. Opierając
się na obu laskach i bur liwie opędzając od pomocy grubej Michaliny, przeszła powoli c
jadalni. Była teraz sama wśród swoich ciemnych mebli dębowyc ponurych i brzydkich.
Nawet patrząc, nie widziała ozdabiających grubo rzezbionych, drewnianych gruszek, jabłek i
ubitych kuropatw tak od dawna to wszystko wydawało jej się jedynie możliwym tłe życia.
Pomyślała, że nie ma na świecie samotności. Aucja poszła, alej cudze słowa i cudze uczucia
nadal napełniają niepokojem serc Samotność jest złudzeniem. Myśl człowieka krąży zawsze
koło inny ludzi i łącząc go z ich obcym losem, który na próżno stara s odepchnąć.
Cały stosunek tej Aucji do męża pozostawał niejasny, jątrzył, n dawał spokoju. Nie ma
przecież wątpliwości, że stary Posztraski je nicpoń, że Aucja jest jego ofiarą, że jej życie jest
bezsensowne i niemo liwe. Ale ona tego nie wie. Jej przemiana materii jest szybsza, wątrot
zdrowsza, a los pomimo wszystko szczęśliwszy.
I pani Cecylia nagle z goryczą pomyślała o Elżbiecie, która by daleko, i która zawsze
przeciwko niej stawała po stronie Aucji.
Znowu nie mogła być sama. %7łycie Elżbiety od razu obstąpiło zewsząd, z mnóstwem twarzy
ludzkich i spraw, z wieczną niemo;
liwością zgody. Gieraccy, Chąśbowie, Gołąbscy, cały ten dom tętniąc i huczący, którego
Elżbieta wobec niej była rzeczniczką. Niczego n można było się domagać, nic nie dało się
uzyskać, odkąd ta dziev czyna objęła rządy. Już to, aby przynajmniej wszystko zostało p
dawnemu, kosztowało panią Cecylię wiele wysiłków.
I jeszcze ten Awaczewicz. Nie mieszka wprawdzie w domu, ale jes jakby domownikiem,
odkąd przychodzi stale, siedzi godzinami, zabii ra Elżbietę na wycieczki za miasto, na nowe
filmy, do teatru, zostaj na kolacji. Pani Cecylia nie cierpiała tego człowieka; to był jeszcz
jeden węzeł udręki.
Pewnego letniego rana wróciła wreszcie Elżbieta i pani Kolichowsk musiała się ostro trzymać,
by nie okazać swej radości. Od razi zrozumiała, że Elżbieta i tym razem nie doszła do
porozumiem z matką.
Elżbieta zresztą nie przyznała się do porażki.
Na rozpytywania pani Cecylii odpowiadała tak, jakby w każdym jej słowie węszyła
potępienie. Mogła zresztą mówić, co chciała. Ostatecznie było niewątpliwe, że ta urocza
Romana z Giezłowskich Biecka, obecnie pani Niewieska, znalazła się w Vevey bez męża i że
znowu tam ktoś był. Tak więc, pomimo dokładnie czterdziestu pięciu lat ukończonych,
wiodła nadal swe życie kobiety "z drugiego brzegu".
Po powrocie Elżbiety od razu naturalnie pojawił się Awaczewicz. Myśl, że Elżbieta mogłaby
wreszcie za niego wyjść, była nie do zniesienia. Od dawna nie żył z żoną, ale rozwodu dotąd [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl