[ Pobierz całość w formacie PDF ]

z pigułami i zaczął je liczyć.
Potem wyjął jedną i podał Udałowowi.
110
Udałow zdążył zapuścić żurawia do fiolki i zobaczył, że zostało w niej co
najmniej pół tuzina piguł. Minc domyślił się, że Korneliusz zdołał sprawdzić za-
wartość fiolki i powiedział:
 Jestem zmuszony być egoistą. Stoi przede mną obowiązek rozwiązania pro-
blemu moralnego.
 Chcesz się ożenić?  bez zastanowienia palnął Udałow, ale Minc nawet
się nie rozzłościł, tylko machnął ręką, jakby słowa nie miały sensu i znaczenia.
 Nie można ożenić się z dziewczyną, która już dawno jest babcią  powie-
dział.  Ale można dojść do ładu z własnym sumieniem.
Udałow nie zrozumiał jego słów, ale poszedł do siebie, zaciskając w dłoni
załadowaną na ten sam feralny dzień pigułę.
Zaczynający się dzień podobny był do miesiąca  tak długo i bez sensu wlókł
się on do zmierzchu. Potem było siedzenie przed telewizorem, jakaś sprzeczka
o byle co, wizyta Sawiczów, coś jeszcze i w końcu można było położyć się spać.
Tym razem Udałow postanowił zaryzykować.
Powiecie może, że jego decyzja była nieracjonalną? Może. Odpowiem wam
tak: samo odkrycie Minca jest nieracjonalne. A w nienaukowej sytuacji nienau-
kowe ruchy czasem przynoszą znakomite wyniki.
Nadążacie za moim wywodem?
W sumie tak  Udałow zasnął, zaciskając w dłoni przedmiocik  czerwony
guzik od płaszcza pierwszej żony jego syna, Maksyma.
Zapaliło się światło, i Udałow wszedł do pokoju.
Korneliusz miał do rozwiązania problem, i to niebagatelny  musiał ukryć
przed Ksenią sześćdziesiąt dolarów.
Przez trzydzieści lat marzył Udałow o zakupie holenderskiego spinningu,
i dziś stanął o krok od realizacji swojego marzenia.
I oto stoi na środku pokoju, zastanawiając się, gdzie można ukryć swój skarb,
żeby Ksenią, za pomocą swojej intuicji, owych bagsów nie odnalazła.
Może do teczki z dyplomami? Ileż otrzymał ich Korneliusz przez pracowite
swoje długie życie! Jedne z portretami, inne tylko z czerwonymi sztandarami.
Raczej tam Ksenią szukać nie będzie.
Zdecydowawszy się Udałow wyjął z kieszeni sześćdziesiąt dolarów, włożył do
dyplomu  Za zwycięstwo w socjalistycznym współzawodnictwie na cześć XIV
Zjazdu KPZR , włożył dyplom do środka teczki, położył teczkę na środkowej
półce biblioteczki, a na niej  czerwony guzik.
Koniec.
I Udałow obudził się.
Ksenią już zaczęła sprzątanie i akurat doszła w swoim porannym trudzie do
biblioteczki.
Co takiego siedzi w pamięci, co wiąże się z tą biblioteczką? Coś ważnego.
Może trzeba nową biblioteczkę kupić?
111
Udałow usiadł na łóżku i powiedział marudnym głosem:
 Może byś tak mniej kurzyła jak ludzie śpią?
 No to nie śpij  odparowała Ksenią.  Ja tu sobie ręce urabiam, a ty
chrapiesz.
Machnęła ręką i czerwony guzik upadł na podłogę i poturlał się w kierunku
bosych stóp Udałowa.
Jego spojrzenie zatrzymało się przez sekundę na tym guziku, potem rzuciło
się ku teczce z dyplomami.
 Nie upuść!  zakrzyknął Udałow i rzucił się do półki.
Zaskoczona Ksenia odsunęła się. I chwyciła się teczki, żeby nie upaść.
Udałow wyrwał teczkę z jej rąk i pobiegł z nią do kuchni.
 Gdzie cię niesie? I nie wariuj mi tu!  krzyknęła za nim Ksenia.
Ale Udałow już wyjął z teczki trzy dwudziestodolarowe banknoty.
Udało się, pieniądze w kieszeni spodni, dzisiaj udamy się do sklepu  Sprzęt
wędkarski . Trzeba opowiedzieć Mincowi o udanym eksperymencie.
Co prawda, jak tu objaśnić profesorowi, człowiekowi z niewielkimi skłonno-
ściami do metafizyki, że czerwony znacznik przeniósł się do snu i pomógł odszu-
kać pieniądze? Jak ten guzik tam trafił?
Minca nie było w domu.
Udałow wrócił do siebie. Zjadł śniadanie. Minc ciągle nie pojawiał się.
Udałow wybrał się do sklepu, przymierzył się do spinningu, obmacał ze
wszystkich stron, zawołał Saszę Grubina, specjalistę od wszystkiego. Poszli do
sklepu razem, ale nie zdecydowali się na zakup spinningu.
Posiedzieli sobie, wprowadzili w instalacje po kufelku piwa.
Zdecydowali się.
Kupili spinning, odnieśli go do Grubina. Teraz należało przygotować Ksenię,
na to powiększenie się dobytku. Pewnie będzie jej ciężko strawić tę wiadomość.
Udałow zastukał do Minca.
Odpowiedział mu charkot.
Zaniepokojony Udałow wszedł do mieszkania, na szczęście drzwi nie były
zamknięte.
Profesor leżał na podłodze.
Przemoczony na wylot  od szlafroka do koniuszka nosa  i dygotał, jakby
spędził dobę w lodówce. Nie był w stanie nic powiedzieć, i tylko niezrozumiały
charkot wyrywał się z jego ust.
 Lwie Christoforowiczu, co panu jest?  zakrzyknął Udałow.  Wezwać
pogotowie?
 Zwariowałeś  wychrypiał Minc i wykonał ruch ręką, który Udałow zin-
terpretował pozytywnie  otworzył zatem szafkę laboratoryjną i jednym zręcz-
nym ruchem wyszarpnął z niej kolbę wypełnioną spirytusem na żurawinie. Na
szczególne okazje.
112
Napełnił szklankę spirytusem, umoczył usta, żeby sprawdzić, czy napój nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl