[ Pobierz całość w formacie PDF ]

trwającą od godziny do dwóch. Jak się pózniej dowiedziałem, moje rozmowy z Herbertem
Ritterem stanowiły dla niego mile widzianą odmianę. Odwiedzając go po raz pierwszy, byłem
jego pierwszym gościem od blisko dwóch lat.
Herbert Ritter stał się jeszcze bardziej korpulentny. Ważył co najmniej sto
dwadzieścia pięć kilogramów i sprawiał wrażenie mocno postarzałego. Miał matową skórę, a
jego krótko ostrzyżone włosy stały się srebrno-szare. Wyglądał w sumie na zmęczonego i
apatycznego. Podczas naszych rozmów tylko od czasu do czasu dostrzegałem błysk w jego
oczach - wtedy, kiedy przez krótkie chwile mówił o życiu na wolności. Wciąż jednak patrzył
tym samym, niepewnym wzrokiem. Tak jak kiedyś, podczas przesłuchania, nie potrafił
wytrzymać mojego spojrzenia. Zastanawiałem się, co dzieje się w jego głowie i czy nie wini
mnie za swój aktualny stan. Gdy zapytałem go o to wprost, zaprzeczył bez wahania.
Pózniej Herbert Ritter zaczął opowiadać o swoim dniu codziennym.
Przebywa na oddziale z osiemnastoma pacjentami z zaburzeniami osobowości, którzy
- podobnie jak on - popełnili ciężkie przestępstwa. Dzień Rittera składa się z rozmów
indywidualnych i grupowych, terapii ciała oraz terapii ruchowej, a także terapii zajęciowej w
stolami (zarabia tu osiemdziesiąt eurocentów za godzinę). Lubi tę pracę. Martwi się jednak,
że przebywając w szpitalu, może popaść w otępienie jak zwierzę w zoo.
Być może obawa ta była również powodem, dla którego w ogóle zechciał ze mną
rozmawiać o swoich czynach. Herbert Ritter zmienił się nie tylko zewnętrznie - w ostatnich
latach poważnej zmianie uległa także jego osobowość. Wydał mi się odmieniony; przyswoił
sobie terminologię używaną przez jego terapeutów. I bał się. Bał się, że będzie musiał spędzić
w szpitalu jeszcze wiele lat - jeśli nie całe życie.
Zanim zacząłem zadawać pytania, Herbert Ritter postanowił opowiedzieć mi o swym
życiu przed popełnieniem morderstw i zrelacjonować dzieciństwo i młodość. Chciał, abym
 lepiej go zrozumiał - i powody, dla których dopuścił się tych przestępstw. Pokrywało się to
z moimi wcześniejszymi zamiarami i dlatego natychmiast przystałem na jego propozycję.
Herbert Ritter jest najmłodszym dzieckiem swych rodziców i ma trójkę rodzeństwa.
Najważniejszą osobą jest dla niego matka, której autorytet mu imponuje, a zarazem go
onieśmiela.  Pamiętam, że byłem normalnym, otwartym dzieckiem, które jej zaufało. Ale już
w najwcześniejszym dzieciństwie wolno mi było zachowywać się tylko według ustalonych
przez nią zasad. Matka była surowa, ograniczająca i pozwalała na niewiele swobody, podczas
gdy ojciec nie odgrywał dużej roli w wychowaniu .
Zauważyłem, że za każdym razem, gdy Herbert Ritter mówił o swej matce, jego
zachowanie i gestykulacja ulegały zmianie: spokojny, cichy głos przechodził w falset, a
stoickie zachowanie ustępowało nerwowym ruchom rąk, czemu towarzyszyło zaciskanie
oczu.
Z powodu wady wymowy Herbert Ritter spędza pierwsze dwa lata nauki w szkole
specjalnej. Pózniej uczęszcza do szkoły powszechnej, w której koledzy kpią z niego,
ponieważ się jąka, i unikają go, gdyż rzekomo śmierdzi.  Wycofałem się i zacząłem sobie
budować wymyślony świat . W snach na jawie może być  całkiem innym Herbertem ,
którego akceptują szkolni koledzy. W swym urojonym świecie zostaje podpalaczem,
podejmuje też nieśmiałe próby urzeczywistnienia swych wyobrażeń, bawiąc się nieostrożnie
ogniem w mieszkaniu.
Im starszy jest, tym bardziej maniakalne stają się jego fantazje:  Byłem zawsze
spokojny. Latami! Nie broniłem się, ale w środku kipiałem: gdy miałem jedenaście-dwanaście
lat, wpadłem na pomysł, by się zemścić na kolegach ze szkoły - związać ich, położyć w rowie
i męczyć. Ukarać za to, co mi zrobili .
Odtąd Ritter wyobraża sobie siebie jako samotnego wojownika - takiego jak Rambo -
który znajduje się zawsze w centrum wydarzeń i niczego się nie boi. Próbuje, nie tylko w
wyobrazni, naśladować swego bohatera. Z upodobaniem ogląda filmy akcji, uprawia
kulturystykę i interesuje się szybkimi samochodami i motocyklami.
Zapytałem Herberta Rittera, czy jego fantazje o władzy już wtedy szły w parze z
seksualnością. Zaprzeczył i oświadczył, że połączenie władzy i seksu dopiero stopniowo się
rozwijało:  Najpierw chodziło mi tylko o to, by męczyć - staruszki. Ale to nie ich ciało mnie
interesowało. Chodziło o to, żeby stosować przemoc i mieć władzę. Wymyślałem jeden
scenariusz po drugim: przypalanie albo oparzanie skóry, wkładanie kija od miotły do
pochwy .
Fantazje dotyczące przemocy określają od tej pory przebieg jego dnia. Mając
trzynaście lat, Herbert Ritter zaczyna się onanizować, najczęściej kilka razy dziennie. Czuje,
że tak dłużej być nie może, i chce się wyrwać ze swej izolacji. Mając piętnaście lat - właśnie
ukończył szkołę podstawową z zadowalającymi wynikami i znalazł miejsce stażu jako stolarz
- zaczyna pić alkohol: najpierw piwo i likier, pózniej wysokoprocentowe trunki. Tylko na
rauszu czuje się dobrze i nie obawia się rozmawiać z innymi. Czas po pracy spędza w swej
ulubionej knajpie, w której upija się do nieprzytomności. Zanim jednak odważy się tam pójść,
musi napić się w domu dla kurażu. Potajemnie, żeby matka niczego nie zauważyła. Herbert
Ritter nie ma dziewczyny, ponieważ nawet będąc pod wpływem alkoholu, nie potrafi się
zdobyć na odwagę, by zagadnąć kobietę.
Kupuje sobie mnóstwo filmów wideo - pornograficznych i zawierających sceny
przemocy - i ogląda je w swoim pokoju. Stanowią one bodziec do codziennej masturbacji, w
trakcie której Ritter ucieka się do niezwykłych praktyk:  Nie znałem umiaru i próbowałem
wszystkiego naraz: piłem swój mocz, goliłem genitalia, miałem gumową lalkę, robiłem sobie
lewatywy i zaspokajałem się analnie za pomocą świec .
W tym samym czasie natrafia w gazecie z repertuarem kinowym na zapowiedz
jednego z filmów. Ilustrujące ją zdjęcie przedstawia kobietę z głową odchyloną do tyłu i
nożem przystawionym do gardła.  Zafascynował mnie ten widok. Od tej pory szyja
podniecała mnie i stymulowała. Mieć taką władzę nad innymi ludzmi - też tego chciałem .
Zanim jednak Herbert Ritter urzeczywistni tę obsesję, eksperymentuje dalej: odwiedza
prostytutki i dominy, uprawia praktyki połączone z krępowaniem ciała i wiązaniem
genitaliów oraz sodomię, a także sporadycznie odbywa stosunki homoseksualne z kolegami z [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl