[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sami byśmy nie zdobyli.  Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy
przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było
Twoje upodobanie (Mt 11, 25-26). 3. Aaskę, by iść za Jezusem przez całe życie
Oznaczać to będzie wiele cierpienia, bo nieść krzyż z Chrystusem to nie tylko zdobyć się na
wielki wysiłek, lecz także uczestniczyć w Jego losie. Wymowne jest to, co mówi Paweł po
swym nawróceniu:  Co mam czynić, Panie? (Dz 22, 10). Pan odpowiada na to pytanie
słowami, które kieruje do Ananiasza:  Wybrałem sobie tego człowieka za narzędzie. On
zaniesie imię moje do pogan i królów, i do synów Izraela. I pokażę mu, jak wiele będzie
musiał wycierpieć dla mego imienia (Dz 9,15-16). Zwiata nie zbawia się przez działanie,
lecz przez krzyż. Adorujemy Cię Chryste i błogosławimy Tobie, boś przez święty krzyż
swój świat odkupić raczył! Paweł powie pózniej Filipianom, że pragnie jedynie  poznania
Jego: zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach - w nadziei,
że upodobni się do Jego śmierci (por. Flp 3,10). W jednej z następnych konferencji
powiem wam, dlaczego pójście za Chrystusem w duchu ewangelicznego radykalizmu niesie
w sobie ciężkie doświadczenia, ubóstwo oraz opinię szaleńca w oczach ludzi. Staje się to
nieuniknione od momentu, w którym zaczynasz myśleć i sądzić tak, jak myśli i sądzi Bóg,
gdy zaczynasz mówić i działać stosownie do tego. Jeszcze się tym zajmiemy. Teraz
chciałbym jedynie podkreślić, że pójście za Chrystusem, niesienie wraz z Nim krzyża
prowadzi nie do smutku, lecz do radości i szczęścia. Oto Dobra Nowina, którą przynosi
Jezus, oto tajemnica szczęścia, za którym człowiek tęsknił od wieków. Ewangelia nie jest
ponura. Jedynie ludzie powierzchowni uważają, że szczęście jest nie do pogodzenia z
cierpieniem. To da się pogodzić, o ile cierpienie - nawet największe - przyjmuje się z
miłością. Paweł daje nam znakomity tego przykład. Cierpiał tak bardzo dla Chrystusa, że -
jak się wyraził - nosił w swoim ciele znaki męki Chrystusowej i dopełniał w ten sposób
cierpień Chrystusa. A przecież jakże radosnym był świętym! Był zwiastunem pokoju i
ogromnej radości, która go przepełniała, jak możemy sądzić z jego Listów. Jeśli
zdecydujemy się pójść całkowicie za Chrystusem, musimy wiedzieć, że czeka nas twarde
życie. Ważne jest jednak, byśmy zrozumieli, że będzie to życie bardzo radosne, a wtedy
pójdziemy za Nim z większą odwagą i entuzjazmem. Aatwiej potrafimy wytrwać. Umacniać
nas będzie Jego pełna miłości obecność oraz moc Ducha Zwiętego. Rozdział piętnasty
Poznać Chrystusa, pokochać Go i pójść za Nim Mówiliśmy już o królewskiej władzy
Chrystusa i o Jego wezwaniu, byśmy poszli za Nim, dzwigając wraz z Nim krzyż. Być
uczniem, pójść za Chrystusem, dzwigać Jego krzyż - zachęcam was, byście te właśnie
sprawy uczynili przedmiotem waszej modlitwy w najbliższych dniach. %7łeby jednak pójść za
Chrystusem, musimy Go najpierw poznać i pokochać. O tę właśnie łaskę proście Boga w
tych dniach: o łaskę poznania Chrystusa, pokochania Go i wiernego pójścia za Nim. Teraz
chciałbym zająć się bliżej tym poznaniem, miłością do Chrystusa i pójściem za Nim.
Następnie pokażę wam, jak należy się modlić, kontemplując życie Chrystusa. Być może
modlitwa taka pomoże wam poznać Chrystusa, pokochać i, w końcu pójść za Nim: Poznać
Chrystusa Poznać Chrystusa to spotkać się z Nim. W ten sposób poznajemy ludzi. Co
innego jest wiedzieć coś o jakiejś osobie, a co innego poznać ją. Poznanie możliwe jest
wyłącznie poprzez osobiste spotkanie. Prośmy więc o łaskę osobistego poznania Chrystusa.
Jest to ten rodzaj poznania, jakiego doświadczyli dobrzy Samarytanie z 4. rozdziału Jana,
gdy Samarytanka opowiedziała o Nim:  Wielu Samarytan z owego miasta zaczęło w Niego
wierzyć dzięki słowu kobiety świadczącej: Powiedział mi wszystko, co uczyniłam... Kiedy
więc Samarytanie przybyli do Niego, prosili Go, aby u nich pozostał. Pozostał tam zatem
dwa dni. I o wiele więcej ich uwierzyło na Jego słowo, a do tej kobiety mówili:  Wierzymy
już nie dzięki twemu opowiadaniu, na własne bowiem uszy usłyszeliśmy i jesteśmy
przekonani, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata  (J 4, 39-42). Oto marzenie
każdego księdza, każdego katechisty i głosiciela Ewangelii:  Wierzymy już nie dzięki twemu
opowiadaniu, na własne uszy bowiem usłyszeliśmy i jesteśmy przekonani... . O taki rodzaj
poznania Chrystusa mi chodzi. O poznanie, które daje sam Chrystus, a nie żadna książka
ani żaden nauczyciel. Zw. Paweł do tego stopnia cenił sobie takie właśnie poznanie, że
gotów był za nie oddać wszystko:  Ale to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu
na Chrystusa uznałem za stratę. I owszem, nawet wszystko uznaję za stratę ze względu na
najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego. Dla Niego wyzułem się ze
wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim - nie
mając mojej sprawiedliwości, pochodzącej z Prawa... przez poznanie Jego: zarówno mocy
Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach - w nadziei, że upodabniając się
do Jego śmierci... (Flp 3, 7-10). Czy znajomość Chrystusa jest dla nas tak samo ważna,
jak dla Pawła? Dzisiaj podejmujemy tyle starań, by zdobyć jak najwięcej wiedzy w celach -
jak mówimy - apostolskich. I tak powinno być. Jednakże wszystko to (nasze studia, tytuły,
dyplomy itd.) jest stratą czasu, jeśli nie uda nam się zdobyć tej wiedzy. Przypominam sobie,
że czytałem kiedyś o pewnym zegarmistrzu, którego powołano do wojska. Skoro tylko
dowiedziano się, że wyśmienicie naprawia zegarki, miał tyle roboty, że kiedy zaczęła się
bitwa, był zbyt zajęty naprawą zegarków, by uczestniczyć w walce. Zresztą nie wiedział, jak
się walczy i nie miał do tego żadnej skłonności. Iluż to księży wyspecjalizowało się dzisiaj w
przeróżnych dyscyplinach wiedzy, natomiast w znikomym stopniu znają Chrystusa. Po
prostu nie mieli na to czasu (można się dziwić i pytać, po co są aż tak zajęci). Nie można się
więc spodziewać, by potrafili bodaj z krztyną entuzjazmu przekazywać innym to, czego
sami nie zdobyli. Musisz być głęboko przekonany o jednym: to poznanie Chrystusa jest
czymś, czego w najmniejszym stopniu nie zawdzięczasz własnej refleksji ani medytacji. Jest
ono czystym darem Boga. Możesz jedynie o nie prosić w pokornej i wytrwałej modlitwie.
Radzę wam, byście prosili Najśw. Maryję Pannę o wstawiennictwo, by uprosiła wam tę
łaskę. To bowiem Ojciec musi przedstawić Cię Chrystusowi i ukazuje ci, kim On jest:
 Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew,
lecz Ojciec mój, który jest w niebie (Mt 16, 17).  Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i
ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak,
Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie
zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić
(Mt 11, 25-27). %7łeby zdobyć to poznanie, człowiek musi być  podarowany Synowi przez
Ojca:  A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego,
którego posłałeś, Jezusa Chrystusa... Objawiłem imię Twoje ludziom, których Mi dałeś ze
świata (J 17, 3.6).  Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do
Mnie przychodzi, precz nie odrzucę... Jest wolą Tego, który Mię posłał, abym ze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl