[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w towarzystwie tej ślicznotki, madame Felice w Chel
sea w ubiegły weekend, albo oboje macie sobowtórów
- zauważył drwiąco i roześmiał się rubasznie.
Marcus czuł na sobie domyślne spojrzenie księcia
Sharnbrook. Był wściekły; jego stosunki z madame
miały dotychczas wyłącznie przyjacielski charakter, po
czuł się więc dotknięty uwagą Jacka. Rozsadzała go tak
że chęć zemsty. Ręka go świerzbiła, żeby wymierzyć
mocny cios w wątły podbródek Percevala, i tym sposo
bem nauczyć go, by szanował dobre imię uczciwej ko
biety. Marcus do tej pory uważał Jacka za znajomego
i był przekonany, że będzie on na tyle taktowny, że za
trzyma dla siebie wiadomość o tym, co zobaczył. Przy
szło mu jednak do głowy, że powinien do pewnego sto
pnia zrozumieć Jacka; pokusa, by rozpowiedzieć o ta-
kiej sensacji znajomym, była dla takiego plotkarza jak
on stanowczo za silna.
Dobrze, sprawi zatem, że Jack będzie milczał, ponie
waż myśl o wesołości, jaką wiadomość o jego rzeko
mym romansie z madame Felice wywoła w towarzy
stwie, była dla niego nie do zniesienia.
Kierowany odruchem wstał, pochylił się do przodu
i złapał za końce ręcznika, który Jack zarzucił sobie na
szyję. Zacisnął je lekko, mówiąc jednocześnie przez zęby:
- De mam ci zapłacić, Perceval, abyś przestał rozsie
wać podłe plotki o kobiecie, która swym zachowaniem
nie dała ci najmniejszych podstaw do powątpiewania
w jej przyzwoitość - i również moją - jeżeli już o to
chodzi? Czego byś chciał, Perceval? - spytał, zaciska
jąc mocniej ręcznik wokół jego szyi. Wydawało się, że
zamierza go udusić.
Marcus, rzecz jasna, nie miał najmniejszego pojęcia,
z jaką miną wypowiadał te słowa. Jego oczy były jak
dwie płytki stali, a twarz miała zły i zacięty wyraz. Jack
zbladł jak płótno i śliniąc się, wybełkotał:
- Przestań, Angmering, nie miałem nic złego na my
śli, wiesz przecież. To była tylko żartobliwa, nic niezna-
cząca paplanina. Wszyscy przecież lubimy takie tematy.
Dobrze o tym wiesz.
- Nie, nie wiem, Perceval, i będę ci wdzięczny, je
żeli na przyszłość nie będziesz szargał w mojej obecno
ści dobrego imienia żadnej kobiety. Przyrzeknij, że nig
dy już tego więcej nie zrobisz, bo w przeciwnym wy
padku ukręcę ci łeb.
Sharnbrook położył rękę na ramieniu Marcusa.
- Uspokój się. Przestań grozić biednemu Jackowi,
ponieważ jest to narwaniec. Wiemy o tym wszyscy, pra
wda, Jack?
- Tak, ale czy on o tym wie?
- Teraz wie na pewno - uśmiechnął się Shambrook.
- Powiedz, że przyrzekasz być na przyszłość grzecz
nym chłopcem, a Angmering puści cię wolno. - Mó
wiąc to, zacisnął mocniej dłoń na ramieniu Marcusa.
Marcus z ociąganiem uwolnił mruczącego przepro
szenia Jacka i opuścił ręce. W tym momencie na sali
pojawił się pan Jackson.
- Panowie, uprzejmie proszÄ™, tylko bez awantur -
spokojnie przywołał ich do porządku. - Wałki toczy
my na ringu. A co do pana, panie Perceval, powinien
pan już znać panującą w tym miejscu zasadę: nie plot
kujemy na temat płci pięknej. Proszę to sobie zapa
miętać.
- Nic złego nie miałem na myśli - wymamrotał Jack
z opuszczoną głową.
- Jeżeli tak rzeczywiście było, sir, to trzeba było ra
czej trzymać język za zębami, nie sądzi pan?
Po tych słowach Jackson opuścił salę wraz z księ
ciem Shambrook. Zawiązując rękawice wokół jego
nadgarstków, zauważył półgłosem:
- Nigdy nie przypuszczałem, że lord Angmering jest
taki krewki. Zawsze go miałem za człowieka spokojne
go i opanowanego.
-Jeżeli chodzi o kobiety - odparł Shambrook,
przyjmujÄ…c pozÄ™ do walki - wszyscy Å‚atwo siÄ™ zapala
my. Moim zdaniem Angmering obrał zły kierunek, i to
po raz pierwszy, śmiem twierdzić. A teraz zabierajmy
siÄ™ do roboty.
Nieświadoma, że stała się obiektem złośliwej plotki
wytwornego towarzystwa, Louise pilnie pracowała nad
wykończeniem wyprawy Sophii Cleeve. Własnoręcznie
skroiła jej suknię ślubną i właśnie zajęta była fastrygo-
waniem spódnicy i stanika, kiedy dziewczyna ze sklepu
przyszła jej oznajmić, że detektyw z Bow Street pojawił
siÄ™ znowu i prosi madame o chwilÄ™ rozmowy.
- Co, jeszcze raz! - wykrzyknęła Louise, omal nie
wbijając sobie szpilki w dłoń zamiast w poduszeczkę.
Wiadomość, że Jackson znowu ją odwiedza, wyprowadzi
ła ją z równowagi. Po pierwszej rozmowie z detektywem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Start
- Chapter 16 Database Issues
- zakazane pragnienia 1 16
- Markiz de Sade Zbrodnie miłości
- 189. Herries Anne Odnaleziony
- 33. Marshall Paula Dynastia Dilhorne'ow 03 Maskarada mimo woli
- Dmowski_Dzieje Rosji
- A titokzatos
- John DeChancie Castle 03 Castle K
- McMahon Barbara Potć™ga uczuć‡
- Julian May Dune Roller
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- immortaliser.htw.pl