[ Pobierz całość w formacie PDF ]

scandal
M%7Å‚CZYZNA NIE W JEJ TYPIE 67
rozbolała kostka, że nawet na myśl jej nie przyszło oponować,
kiedy zaproponował, że zaniesie ją do samochodu.
Ponieważ była sobota, na ulicach miasta nie było wielu
przechodniów, poza paroma skulonymi postaciami, zmuszo-
nymi przez okoliczności do wyjścia z domu.
Gabinet doktora Banksa był oddalony o niecały kilometr
od domu Nory, więc choć Mark jechał ostrożnie i powoli, byli
na miejscu już po paru minutach.
Lekarz od razu przyjął Norę. Kiedy wchodziła z nim do
gabinetu, Mark siadł w poczekalni i rozłożył gazetę.
- Miałaś dobrą opiekę - powiedział doktor, kończąc oglę-
dziny. - Powiadasz, że potrącił cię samochód?
Skinęła głową.
- Tak. Wczoraj wieczorem, gdy przechodziłam przez
jezdnię koło przystanku autobusowego. Nawet nie zauważy-
łam, kiedy nadjechał. Musiał wpaść w poślizg.
- Na szczęście to nic poważnego. Kość nie jest pęknięta.
To tylko lekkie stłuczenie. Jeśli przez kilka tygodni będziesz
oszczędzać nogę, przejdzie bez śladu. Pożyczę ci laskę. %7ładen
gips nie jest potrzebny, tylko by ci zawadzał. Możesz stawać
na tej nodze, staraj się tylko zbytnio jej nie forsować.
- Całe szczęście! - odetchnęła z ulgą Nora.
Miała już zamiar wstać, ale doktor patrzył na nią z wyra-
zem strapienia na dobrodusznej, okrągłej twarzy.
- Kiedy byłaś u mnie ostatnio? - zapytał nagle.
- Och, już nie pamiętam. Musiało minąć parę lat.
Zmarszczył krzaczaste, siwe brwi.
- Kilka lat. Z pięć albo sześć. - Choć oczy za okularami
w złotych oprawkach patrzyły na nią łagodnie, w głosie do-
ktora pobrzmiewała nuta surowości. - Jesteś stanowczo za
szczupła, Noro. I nie podoba mi się twoja cera.
- Rzeczywiście, nie mam nadzwyczajnego apetytu - po-
wiedziała tonem usprawiedliwienia.
scandal
68 M%7Å‚CZYZNA NIE W JEJ TYPIE
- Kiedy już będziesz mogła chodzić, odnieś mi laskę, to
zrobimy przy okazji trochę ogólnych badań.
- Dobrze. - Posłusznie skinęła głową i ostrożnie stanęła
na nogi.
Banks podszedł do szafy i wyjął z niej mocną, drewnianą
laskę. Wręczając ją Norze, powiedział:
- Niech ci dobrze służy. I pamiętaj o naszej umowie.
Pokuśtykała z lekarzem do poczekalni. Mark wstał i pod-
szedł do nich. Nora poznała ze sobą obu mężczyzn, którzy
wymienili parę uprzejmych zdań.
- No i co? - spytał Mark, kiedy już doktor zniknął za
drzwiami gabinetu. - Czego się dowiedziałaś?
- Miałeś rację. To tylko stłuczenie. Doktor dał mi laskę
i kazał oszczędzać nogę przez kilka tygodni. - Roześmiała się
nieco wymuszenie. - Zgodził się z tobą także co do tego, że
jestem za szczupła i uparł się, żebym przyszła za parę tygodni
na badania.
- To całkiem niezły pomysł - powiedział, otwierając przed
nią drzwi. - Zwłaszcza że po mojej myśli - dodał z uśmiechem.
Gdy byli na zewnątrz, Mark chciał wziąć ją na ręce, ale
Nora uparła się, że pójdzie o własnych siłach. Po krótkiej
dyskusji poddał się, ale szedł tuż obok niej po śliskim chodni-
ku. Otworzył drzwi i wsiedli do samochodu.
- Widziałeś? - spytała z nutą tryumfu w głosie, gdy zapa-
lał silnik. - Poradziłam sobie jakoś. Ta laska jest dużo lepsza
od parasolki. Czuję się z nią wręcz dostojnie.
Nie odpowiedział, milczał przez całą drogę do domu.
Ostrożnie prowadził samochód śliskimi ulicami. Był skupio-
ny i zamyślony. Ruch zrobił się teraz trochę większy i Norze
wydawało się, że Mark pochłonięty jest po prostu tym, co
dzieje siÄ™ przed nimi na jezdni.
Kiedy wysiedli, pomimo jego gorących protestów uparła
się, że pójdzie sama.
scandal
M%7Å‚CZYZNA NIE W JEJ TYPIE 69
- Jesteś strasznym uparciuchem - powiedział, kiedy sta-
nęli wreszcie przed drzwiami. - Jak cię przekonać, że mniej-
szym kłopotem będzie dla mnie noszenie ciebie, niż dla ciebie
pozbieranie siÄ™ po upadku.
- Posłuchaj - zaczęła, kiedy już byli w środku i zdejmo-
wali ubrania. - Jeżeli mam oszczędzać nogę przez kilka tygo-
dni, to dużo lepiej zrobię przyzwyczajając się do poruszania
o własnych siłach. Nie będziesz przecież codziennie tu ze mną
siedział, rozumiesz?
Mark pominÄ…Å‚ jej wypowiedz milczeniem.
- Może napijesz się kawy? - zapytał, idąc do kuchni.
- Niezły pomysł - powiedziała, podążając w jego ślady.
- Ale dlaczego ja nie miałabym jej zrobić? Chciałabym cię
jeszcze o coś prosić, zanim pójdziesz. - Uśmiechnęła się do
niego proszÄ…co.
- O co ci chodzi? - zapytał krótko.
- Czy mógłbyś mi zrobić zakupy w sklepie? Boję się, że
sama jeszcze nie dam rady.
Stał o krok od niej, pocierając dłonią podbródek i patrząc
przez okno w jakiś odległy punkt. Potem, jakby nagle podjął
decyzję, obrócił się do niej z wypisanym na twarzy postano-
wieniem.
- Usiądzmy - poprosił. - Chciałbym z tobą pomówić.
- To brzmi bardzo poważnie - stwierdziła z uśmiechem
- ale zgoda.
Kiedy siedli, spojrzał na nią skupionym wzrokiem.
- Rzeczywiście, powinienem dziś wrócić do domu i nie
będę mógł do ciebie przyjeżdżać - powiedział rzeczowym
tonem.
- Wiem - odparła szybko. - Zamówię zakupy przez tele-
fon, jeśli nie masz czasu. Tyle już dla mnie zrobiłeś...
- Chcę, żebyś pojechała ze mną na farmę - przerwał jej
Mark.
scandal
ROZDZIAA PITY
Nora spoglądała na Marka szeroko otwartymi oczami,
z wyrazem zdumienia na twarzy. Zastanawiała się, czy on
mówi serio? Wszystko wskazywało na to, że tak.
- Nie mogę tego zrobić - powiedziała wreszcie.
- Czemu nie?
Wzruszyła ramionami.
- No wiesz... - ZaÅ›miaÅ‚a siÄ™ nerwowo. - Nie wiem, cze­
mu. Po prostu nie mogę i już.
Pochylił się w jej stronę, opierając łokcie o stół.
- Moim zdaniem, Noro, tu chodzi nie tylko o stłuczoną
kostkę. Zresztą, twój doktor najwyrazniej się ze mną zgadza.
Sama mówiłaś, że uważa, iż jesteś za szczupła. Poza tym i tak
nie będziesz w stanie iść do pracy. Kilka tygodni na farmie
dobrze ci zrobi. - Jego twarde rysy zmiÄ™kÅ‚y na moment. - Mo­
ja siostra uwielbia opiekować się inwalidami.
- Nie jestem inwalidÄ….
Machnął ręką.
- Wszystko jedno. Chodzi mi o to, że ani ona, ani nikt
inny, nie będzie miał nic przeciwko twojemu pobytowi u nas.
Wszyscy się ucieszą z obecności nowej osoby w domu. A ja
naprawdę chcę, żebyś przyjechała.
Wyraz twarzy Marka ponownie wprawił Norę w niepokój.
Przyjacielskie pocałunki to jedno, spędzenie dłuższego czasu
u niego w domu, to już zupełnie inna sprawa. Zastanawiała
scandal
M%7Å‚CZYZNA NIE W JEJ TYPIE 71
ię, czy za jego troskliwym postępowaniem nie kryje się ocze-
wanie na jakieś konkretne wyrazy wdzięczności.
- Marku - zaczęła wreszcie - mówiłam ci, że w żadnym
ypadku nie chcę się angażować w nowe, hmm... poważne
wiązki. -Zaczerwieniła się. - Wiesz, co mam na myśli. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cukierek.xlx.pl