[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w takim hałasie. Może męskie chrapanie zagłuszało tę potworną
orkiestrÄ™ przyrody?
- Nie śpisz? - dobiegł ją zaspany głos Luciena.
- Trochę trudno spać w tym łomocie.
- Oj, chyba siÄ™ starzejemy, skoro przeszkadza nam byle
postukiwanie. - ZiewnÄ…Å‚ rozdzierajÄ…co. - Skoro spanie mamy
z głowy, może opowiesz mi coś więcej o tym Klubie Serc?
- OK. - Raine poprawiła zwinięte prześcieradło. - Co
chcesz wiedzieć?
- Jak działają?
Raine nie była pewna, ile może wyjawić, ale znała Luciena
DAY LECLAIRE
46
na tyle, by wiedzieć, że i tak nic go nie powstrzyma przed
zdobyciem wszelkich informacji.
- Klub działa w ukryciu. Inicjuje spotkania potencjalnych
par, rozumiesz?
- A w jaki sposób zapada decyzja, kto z kim powinien się
połączyć?
Raine położyła się na boku. Przez rozwieszone na sznurku
prześcieradło widziała zarys postaci Luciena oświetlonej czer
wonym blaskiem dobywajÄ…cym siÄ™ z piecyka.
- Trzeba zacząć od tego, że Klub postanawia działać, kiedy
ktoś z rodziny lub przyjaciół kandydata zwróci się do nich z pro
śbą. Wtedy badają całą sprawę i wybierają partnera.
- I co potem?
- Mają tych swoich Inicjatorów. Nie... zaraz. Prowokato
rów. I oni zajmują się wszystkim.
- Czyli to oni są tymi współczesnymi swatami?
- Tak. Właśnie ci Prowokatorzy stwarzają odpowiednie wa
runki, by para się spotkała.
- Tak jak my teraz?
- Jak my teraz - potwierdziła cicho i wsparła się na łokciu,
by lepiej widzieć Luciena. - Oczywiście to nie działa, prawda?
- Ani odrobinÄ™ - przytaknÄ…Å‚ Lucien z trochÄ™ przesadnÄ…, jak
na jej gust, stanowczością.
Zamknęła oczy i opadła z powrotem na posłanie.
- A co się dzieje, kiedy wysiłki Prowokatorów spełzają na
niczym? - spytał Lucien po chwili milczenia.
Dobre pytanie. Raine zmarszczyła brwi. No właśnie - co
potem?
- Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia - powiedziała.
- Zatem ktoś się do nich zgłosił i wstawił się za nami? Ktoś,
kto nas zna.
- Chyba tak - zająknęła się Raine.
SMAK CYTRYN 47
- Czy masz jakiś pomysł, kto to mógł być?
- Skąd mogę wiedzieć! Nie znam nikogo, kto cię lubi. - Za
brzmiało to dość brutalnie.
- Nawzajem - odparował Lucien.
- Więc musiał to zrobić ktoś, kto nas na tyle nie znosi i na
tyle nam zle życzy, by popychać nas do małżeństwa.
- Musieliśmy komuś niezle podpaść - odparł Lucien żałos
nym tonem. - Ciekawe komu?
Raine nie wytrzymała i parsknęła śmiechem. Lucien jej za
wtórował. Kiedy się uspokoili, Raine powiedziała:
- Popatrz tylko, ktoś chce nam wyświadczyć przysługę, usi
łując popchnąć nas do tego małżeństwa, a my zachowujemy się
tak, jakby sama perspektywa czegoś takiego była nieznośną
torturą! - Zachichotała ponownie.
- Torturą? Kochanie, małżeństwo z tobą to byłby...
Lucien urwał, jakby przestraszył się własnych słów. Raine
przestała się śmiać.
- To byłby... Co chciałeś powiedzieć, Lucien?
Akurat w tym momencie burza postanowiła przypomnieć
o sobie i chatka znów zatrzęsła się od huku wiatru i łoskotu
uderzających o dach gałęzi. Raine dałaby sobie rękę uciąć, że
Lucien powiedział raj na ziemi", ale to chyba niemożliwe?
Pewnie powiedział piekło na ziemi", albo coś w tym stylu,
znając go. Nagle Raine poczuła, że rozpierają ciekawość. Musi
wiedzieć! To niepodobna, żeby tak to zostawić.
- Lucien? Czy nie powiedziałeś przypadkiem raj na zie
mi"? - zapytała, siadając na posłaniu.
Lucien jęknął.
- Możliwe - przyznał cicho.
- Ale dlaczego? Myślałam, że się nienawidzimy?
Lucien długo milczał. Nie ponaglała go, za co był jej bardzo
wdzięczny.
DAY LECLAIRE
48
- Sama wiesz, dlaczego - powiedział w końcu niechętnie.
Jakby ktoś wyrywał mu to wyznanie z gardła. - Wiesz, co było
między nami.
- Chodzi ci o seks?
- O nie, kochanie. Nie jestem święty, ale z tobą to było coś
innego.
Ostrożnie wystawiła nogę spod koca i dotknęła stopą zimnej
podłogi.
- Jeśli posuniesz się jeszcze choćby o milimetr, dowiesz się,
co mam na myśli. Obiecuję.
- OK - powiedziała.
Ale czy miało to oznaczać, że z przyjemnością się dowie,
czy też, że za żadne skarby nie ruszy się z miejsca - tego Lucien
nie dowiedział się nigdy, bowiem w tym momencie chatę prze
szył nieziemski świst, huk i zgrzyt.
- Lucien! - zdążyła wrzasnąć Raine.
I na jej głowę runął cały świat. Zapanowała ciemność.
- Raine!
Lucien zamrugał i przez długą chwilę rozglądał się wkoło
w kompletnym oszołomieniu. Wreszcie pojął, co się stało. Drze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Start
- John DeChancie Castle 03 Castle K
- Jacqueline Carey Kushiel's Legacy 03 Kushiel's Mercy
- Jane Yolen Pit Dragon 03 A Sending of Dragons
- 061. Roberts Nora Irlandzka wróşka 03 Irlandzki buntownik
- Rodzinne sekrety 01 Wiosenny bal 03 Winston Anne Marie Piknik nad stawem
- 2002 03. Świąteczne podarunki 1. Boswell Barbara Dzieci szczęścia Następca tronu
- Carol Lynne [Neo's Realm 03] Crimson Moon [TEB MM] (pdf)
- 33. Marshall Paula Dynastia Dilhorne'ow 03 Maskarada mimo woli
- 05.WoW War Of The Ancients Trilogy 01 The Well of Eternity (2004 03)
- Denver Men 1 CEO's Pregnant Lover Leslie North
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- trzonowiec.htw.pl